Zayn
Jej były kutas zajebiście działa mi na nerwy, nikt poza mną nie może jej mieć, kurwa nikt. Nie wiem dlaczego jest dla mnie czymś takim, ale nie mogę znieść myśli, że ktoś inny może ją dotykać. Jest jak róża, wyjątkowa, delikatna, nieskazitelna, ale ma kolce, którymi potrafi się bronić. Ten kwiat zaczyna podobać mi się coraz bardziej, a kiedy widzę jej pełne usta mam ochotę w nie wejść raz po raz. Nie potrafię myśleć o niczym innym, mam w głowie tylko tą pyskatą wiedźmę, która działa na mnie jak magnes. Nie kocham jej, kochałem tylko jedną osobę w swoim życiu i nie skończyło się to dobrze dlatego nigdy więcej nie chce tego czuć. Ava jest inna, twarda i nie do końca odkryta, a ja mam niepohamowaną chęć odkrycia każdej strony książki.
-Jestem na ciebie zajebiście wściekły. - cedzę przez zęby, nie mogłem jej namierzyć przez aplikację, którą jej założyłem. -Dlaczego kurwa nie umiesz nacisnąć jebanej zielonej słuchawki kiedy do ciebie dzwonie?! - mój głos niebezpiecznie się podnosi, ale nic nie mogę na to poradzić, działa na mnie jak płachta na byka.
-Padł mi telefon. - mówi, a kątem oka widzę jak wzrusza ramionami. Jest taka pyskata, kurwa mać, to pierwsza kobieta z którą nie mogę sobie poradzić. Zawsze każda mnie słuchała, robiła co kazałem, a ona? Ona pluje mi w psyk.
-Kurwa mać! - walę dłonią w kierownicę, podskoczyła na siedzeniu bo się przestraszyła. -Myślałaś, że twoje gierki sprawią, że złość opadnie? - parskam pod nosem, wyprzedzam samochód, który jedzie zdecydowanie za wolno, a ona dodaje oliwy do ognia i mówi, żebym zwolnił. -Nie będziesz mi rozkazywać. - warczę i patrzę na nią kątem oka, a ona ma lekko uchylone usta, ale nic nie mówi, odwraca głowę w stronę okna i siedzi cicho co jeszcze bardziej mnie wkurwia. Nie wiem co się ze mną dzieje kiedy jestem przy niej, kurwa to popierdolone, a myślenie o tym zapędza mnie w kąt, z którego przez ostatnie kilka dni nie mogę wyjść. -Pieprzyłaś się ze swoim byłym? Wczoraj kiedy u niego byłaś, pieprzył cię? - zaciskam dłonie na kierownicy tak mocno, że pobladły, ale kurwa muszę wiedzieć. Muszę znać odpowiedź na to pytanie, od wczoraj mnie męczy, a fakt, że siedzi cicho potęguje moje wkurwienie. Skręcam gwałtownie na pobocze, zatrzymuje samochodu jednak nie gaszę silnika, odwracam się ciałem w jej stronę kiedy Ava zaczyna mieć do mnie pretensje.
-Odbiło ci?! - warczy poprawiając włosy, które opadły na jej bladą twarz, oczy ma wytrzeszczone i stwierdzam, że naprawdę musiała się wystraszyć, ale mam to w dupie.
-Pytałem o coś. - zniżam ton, patrzymy sobie w oczy, zbliżam się nico do niej bo wiem, że kiedy trzymam bliższy dystans ona robi się potulniejsza. Nie wiem dlaczego tak na nią działam, ale mnie to kręci.
-Nie twój pierzony interes, Malik. - warczy, a kiedy wymawia moje nazwisko prawa strona górnej warg unosi się lekko jak u lwicy kiedy chce zaatakować. Zamykam oczy i głęboko oddycham, jak to kurwa możliwe, że jest taka pyskata? Jej matka musiała być aniołem, za to ojciec musiał mieć dobre kontakty z diabłem bo to kurwa niewiarygodne, jaka z niej wiedźma. -Otwórz drzwi, wychodzę. - mówi stanowczo ciągnąć za klamkę co chwile, a ja mam w głowie scenariusz jak ją wyrywa, a wtedy musiałbym ją zabić. Kładę dłoń na jej brodzie, a ona wzdryga się jednak nie próbuje mnie powstrzymać, obracam twarzą w moją stronę i patrzę jej prosto w wielkie anielskie oczy, które są wściekłe.
-Musze to wiedzieć, Ava. - mówię spokojnie, widzę zaskoczenie w jej oczach, ja sam jestem tym zdziwiony, ale pytam po raz kolejny. -Pieprzyłaś się z nim zeszłej nocy? - puszczam jej brodę kiedy widzę, że nie ucieknie od odpowiedzi, wywraca oczami i cicho wzdycha. To pojebane, że nagle potrafię przy niej tak ostudzić emocje, to nie mieści mi się w głowie.
-Nie. - mówi krótko, a ja oddycham z ulgą. Jeśli by się z nim puściała pierwsze zajebałbym tego kutasa, a później ją. Opadam na fotel i kładę dłonie na kierownicy, patrzę w boczne lusterko i włączam się do ruchu.
-Jesteś tylko moja, nikt prócz mnie nie może cię dotykać. - mówię stanowczo, a kiedy słyszę jak mówi coś pod nosem nie mogę się nie uśmiechnąć.
To dziwne jak ona na mnie działa, w momencie mogę być wściekły, w sekundzie mogę być spokojny i opanowany, a później znów się wkurwić i potem znów uśmiechnąć. Nie wiem czym ona jest, ale na pewno nie człowiekiem. Rzuciła na mnie jakieś pierdolone zaklęcie. Parkuję samochód, wychodzę i coś mnie pcha żeby otworzyć jej drzwi, ale nie robię tego bo mnie uprzedza. Obchodzę go dokoła, byłem szczerze pewny, że spierdoli od razu do swojego domu, ale ona tylko stoi i patrzy na niego. Marszczę brwi kiedy staję przed jej ciałem, objęła się ramionami zagryzając obie wargi do środka.
-Nie chcę tam wchodzić. - jej twarz jest obojętna, to coś nowego czego wcześniej chyba u niej nie widziałem. Nie podoba mi się, że nie chce wejść do swojego domu, coś musiało się stać.
-Dlaczego? - pytam, a ona podnosi na mnie swój wzrok, ma zacięty wyraz twarzy, emocje wróciły, a ja odetchnąłem z ulgą, sam kurwa nie wiem czemu. Ostatnio nie wiem co się ze mną dzieje, zbyt dużo o tym myślę.
-Po prostu nie chce, zawieź mnie do Emmy. - mówi, a ja kręcę głową bo nie ma kurwa opcji żeby spędziła kolejną noc zbyt blisko jej byłego kutasa. Karzę jej wsiadać, a ona to robi i kurwa czy nie może być taka zawsze? Przez całą drogę się nie odzywa, a ja sam nie zamierzam rozpocząć żadnego tematu. Ta cisza jest dobra, myślę, że oboje jej potrzebujemy. Zastanawiam się nad tym dlaczego nie chciała wejść do środka swojego domu, coś musiało się stać, ale kurwa, wyraz jej twarzy nie pokazywał żeby się bała. Dręczą mnie myśli co takiego się stało, muszę poważnie pomyśleć o jakimś podsłuchu. Wjeżdżam na podjazd i otwieram pilotem garaż, powoli w nim parkuje samochód, wysiadamy z niego w tym samym czasie. Pierwszy wchodzę do mieszkania, czuję jej obecność tuż za mną, mówię, że jesteśmy sami jednak nie tłumaczę dlaczego. Czuję się przy niej zbyt naturalnie, jakbym znał ją od lat, a nie kilku tygodni co wprawia mnie w dziwne poczucie stabilności, której przecież nie mam. -Nie zostanę tu na noc. - mówi stanowczo kiedy wchodzimy do kuchni, gdzie widzę przygotowany posiłek dla dwojga. Śmieje się pod nosem, zachodzę ją od tyłu i biorę od niej płaszcz, który zawieszam na wieszaku w przedpokoju, karzę jej usiąść i widzę jak jej oczy świecą kiedy widzi jedzenie. Zajmuje miejsce na przeciwko Avy, nalewam jej wina do szklanki i sobie też. Nie zamierzam jej upić, nie ma mowy, żeby spędziła dzisiejszą noc gdzieś indziej niż w moim łóżku.
-Zobaczymy. - mówię kiedy upijam łyk naprawdę zajebiście drogiego i dobrego czerwonego wina. Wywraca oczami i zaczyna jeść, a ja znów zastanawiam się w jak bardzo pojebanej relacji jesteśmy.