13

10.3K 562 17
                                    

-Pieprzysz się z Carterem? - podaje mi środek do oczyszczenia ran, a ja biorę go w dłonie i psikam po nadgarstkach. Rany lekko mnie pieką, ale jest to ból do zniesienia więc odkładam rzecz na stolik i opieram się plecami o miękki fotel. Jestem zmęczona, wykończona i zajebiście wściekła. Kiedy zobaczyłam radiowóz policyjny sama do niego podbiegłam mówiąc, że zostałam porwana, a on zakuł mnie w kajdanki i zawiózł pod dom tego diabła.

-Może. - odpowiadam krótko i zwięźle patrząc prosto w jego oczy, a twarz jak zwykle ma bez emocji. Chociaż widzę lekką irytację w jego spojrzeniu jednak w żaden sposób tego nie okazuje.

-Posłuchaj, mi nie robisz tym pod górę tylko sobie. - wzrusza ramionami jakby to było mu obojętne, opada plecami na oparcie nie opuszczają ze mnie wzroku. Pije alkohol ze szklanki, którego zapach czuję aż tu. Jestem zaskoczona tym, że nie mści się na mnie w jakiś okrutny sposób. Jest dziwnie spokojny przynajmniej takie sprawia wrażenie. -Chcę z tobą normalnie porozmawiać, ale ty kurwa jak zwykle musisz pokazać swoje. Jak już zdążyłaś zauważyć wszyscy w tym mieście pracują dla mnie. Nie masz żadnych szans się przed mną ukryć, nigdzie. - oblizuje dolną wargę i wygląda przy tym, kurwa seksownie. Nie powinnam tak o nim myśleć, powinnam sobie go obrzydzać, ale nie potrafię, a to co miało miejsce kilka minut temu było złe. Zajebiście złe. Ma nade mną przewagę w każdym znaczeniu tego słowa. Chcę z tym walczyć, ale kiedy był tak blisko mnie straciłam wszystkie emocje, uczucia nienawiści jakie do niego żywię. Czas się zatrzymał i byliśmy tylko my. -Dopóki mi się nie znudzisz, należysz do mnie. - powiedział ostro, a muzyka w tle zrobiła mu idealny akompaniament. -Więc jak będzie Ava?

-Od dłuższego czasu nie mam z nim nic wspólnego. - zastanawiałam się przez chwilę czy powinnam wdawać się z nim w jakąkolwiek rozmowę, ale może ja wyciągnę z niego jakieś ciekawego informacje? Jest zagadką, ogłasza się królem miasta, a ja nie mam pojęcia co to za człowiek.

-Umawiałaś się z nim na seks przez telefon? - marszczę brwi na jego dociekliwe pytania. Przyglądam mu się bo chcę zobaczyć jakiekolwiek emocje, ale nadal jest pustka.

-Dlaczego aż tak interesujesz się moim życiem? Skoro miasto należy do ciebie powinieneś mieć ludzi od sprawdzania takich rzeczy. - chcę go  sprowokować, no dalej Zayn pokaż mi inne emocje niż wkurwienie.

-Bo wolę to usłyszeć od ciebie i jesteś moja, muszę wiedzieć o tobie wszystko. - widzę jak kącik jego ust drga, drugi raz tego dnia. Może jak tak dalej pójdzie pokaże mi swój pełny uśmiech demona.

-Może będę kłamać? - unoszę lekko brwi, on wstaje czym mnie zaskakuje. Patrzę ja odchodzi w stronę kuchni, a chwilę później wraca z jedną szklanką w dłoni. Siada nalewając od razu alkoholu do naczynia i podaje mi je. Nie biorę go od razu, przyglądam się mu czy przypadkiem coś tam nie pływa. Słyszę parsknięcie śmiechem i w końcu chwytam szklankę.

-Niczego ci nie dodałem, gdybym chciał wziąłbym cię już dawno. - pije alkohol, a ja mu towarzyszę. Jest ostry i pali moje gardło jednak to przyjemne, potrzebuję się rozluźnić. Powoli dochodzi do mnie to, że faktycznie mogę nie mieć żadnych szans na ucieczkę z tego piekła. To mnie przeraża bo nie takiego życia oczekiwałam, nie chcę być jak Betty. -Chcę ci dać trochę mojego zaufania i powinnaś to docenić.

-Urodziłeś się tutaj? - postanawiam nieco zmienić taktykę, skoro on zadaje mi pytania ja też mam do tego prawo. -Chcesz zyskać też trochę mojego zaufania? Zacznij odpowiadać też na moje pytania. - unoszę szklankę do ust i wypijam większy łyk, papieros były teraz czymś idealnym. I w tym momencie jakby diabeł czytał w moim myślach, wyjmuje za siebie paczkę papierosów, patrzy mi w oczy kiedy chwyta między palce tytoń, a potem rzuca nią we mnie. Wkłada go między usta i zapala zapalniczkę, zaciągając się. Podaje mi ją, a ja biorą w dłoń i zapalam swoje uzależnienie.

DarkfaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz