2

363 32 3
                                    

▶Udało ci się przeżyć - powiedziała ta osoba która teraz trzymała mnie w ramionach.
▶Ale moi rodzice... I bracia... oni... - płakałam jeszcze bardziej.
▶Nie żyją. Tak, ale ty przeżyłaś. Miałaś wielkie szczęście. Musisz teraz żyć najlepiej jak tylko możesz. Rozwijać się i poznawać nowe tajemnicę.

Nadal nie rozumiem o co chodziło temu mężczyźnie. Pamiętam jak wtedy było zimno a od niego biło takie ciepło jakby miał co najmniej 40 stopni gorączki! Z zamyślenia wyrwał mnie pocałunek w policzek.

▶Wracajmy. Późno już - uśmiechnął się Adam a ja kiwnęłam tylko głową na znak, że się zgadzam. Szliśmy objęci i co jakis czas nasze biodra odbijały się przez co wybuchaliśmy śmiechem. Kiedy byliśmy już prawie przed tylnymi drzwiami poczułam, że ktoś nas obserwuję. Spojrzałam w stronę okien najbliższych domów ale rolety były zasłonięte. Odwróciłam się by spojrzeć na starą szopkę. Nic nie widziałam więc razem z chłopakiem weszłam cicho do domu. Kiedy przechodziliśmy na palcach obok drzwi do sypialni rodziców Adama usłyszeliśmy głośne chrapanie i z trudem powstrzymaliśmy się od śmiechu. Cicho chichocząc weszliśmy do mojego pokoju.
▶Cieszę się, że jesteś tutaj z nami- powiedział kuzyn po raz kolejny przytulając mnie.
▶Nie sądziłam, że będziesz dla mnie tak bliską osobą - przyznałam.
▶Ja tak samo. Kiedyś Cię nie lubiłem bo myślałem, że masz wszystko czego chcesz i jesteś rozpuszczoną dziewuchą.
▶Ej! Lepiej już skończ bo jeszcze oberwiesz- zaśmialiśmy się.
▶Jasne, jasne- zachichotał i usiadł na moim ulubionym miejscu, czyli parapecie.
▶Masz genialny widok na góry -przyznał.
▶Wiem- uśmiech nie schodził mi z twarzy.
▶Co ty się tak szczerzysz? -prychnął.
▶Nie wiem. Może jestem już zmęczona? Od pół roku nie śpię zbyt dobrze. Mam koszmary związane z... - nie skończyłam. Nie chciałam tego mówić. Ból związany z tym jest zbyt wielki.
▶Pójdę się wykąpać u siebie i przyjdę do Ciebie- nie zdążyłam nic powiedzieć bo chłopak już znikł z mojego pokoju. Ja sama poszłam do łazienki i wzięłam długi prysznic. Odprężona od wody wróciłam do sypialni ubrana w stare, ciepłe dresy i za dużą koszulkę na krótki rękaw z wizerunkiem Iron Men'a. Położyłam się na łóżku, przykryłam moim cieplutkim kocykiem i czekałam na niego. Po chwili chłopak wszedł do pokoju takim zestawie jak ja, czyli dresy i koszulka. Rzucił się na łóżko z takim impetem, że prawie z niego spadłam.
▶Idiota- mruknęłam.
▶Oj tam... I tak mnie kochasz, a teraz chodź tutaj- wyciągnął do mnie rękę i przyciągnął do siebie. Położyłam głowę na jego torsie a on objął mnie jedną ręką. Przykryłam nas jeszcze kołdrą, żeby nie było nam zimno. Chociaż chłopak już był cały nagrzany co jest dość dziwne bo jest naprawdę zimno. Ale szybko zasnęłam.

O dziwo nie miałam aż tak strasznego snu. Na całe szczęście... Adam jeszcze spał a była dopiero 8 rano więc ja też zmieniłam tylko pozycję i dalej spałam.

▶Adam?! - usłyszałam głos cioci, która teraz stoi i patrzy na nas totalnie zgaszona tym widokiem.
▶Mamo nie tak głośno -wymruczał chłopak i przeciągnął się na łóżku ziewając.
▶Dlaczego spałeś z Bel? -zapytała już nieco ciszej za co podziękowałam jej w duchu.
▶Bel od pół roku źle śpi i pomyślałem, że może jak będę z nią to się w końcu wyśpi- miałam ochotę go udusić za to, że się wygadał ale co innego miał powiedzieć?
▶Ojej... Bel masz koszmary od tamtego dnia? Dlaczego nic nie powiedziałaś? - ciocia przysiadła na łóżku obok i przytuliła mnie.
▶Nie chciałam was martwić, po za tym i tak byście mi nie pomogli z tym- wyznałam a wzrok Penelopy wyrażał ból i smutek.
▶Kochanie, coś byśmy poradzili- uśmiechnęła się smutno i pogłaskała mnie po policzku.
▶I co? Dobrze spałaś? -zapytał Adam.
▶Właściwie to tak- uśmiechnęłam się zadowolona. W końcu czuję, że się wyspałam.

Zdążyliśmy się szybko ubrać i zeszliśmy z Adamem na śniadanie. Wszyscy już zjedli więc dziś jemy we dwoje. Hahaha jak to brzmi...
Ciocia zrobiła słynne Amerykańskie naleśniki z syropem malinowym. Generalnie to bardzo szybko oboje to pochłonęliśmy.
▶Czuję, że nadal jestem głodny- powiedział chłopak a ja się zaśmiałam.
▶Ja też- przyznałam.
▶Idziemy do centrum? Pomożesz mi z kupowaniem prezentów na święta - uśmiechnął się szeroko.
▶Jasne, ja też muszę jeszcze kilka rzeczy dokupić- powiedziałam i pobiegłam się ogarnąć. Założyłam moje ocieplane leginsy, koszulkę na długi rękaw z nadrukiem i szary sweterek, do tego arafatka, płaszczyk i moja ulubiona czapka. Nie lubię kozaków czy innych tego typu butów na zimę chociaż kilka mam... Ale teraz postawiłam na Air Jordan 3 Retro Wolf Grey. Oczywiście wilk... Właściwie to zawsze mi się podobały wilki i nawet kilka rzeczy mam z wizerunkiem właśnie wilka.
▶Bel? Idziesz? - do pokoju wszedł Adam ubrany w czarne dżinsy i czarną bluzę z kapture z YMCMB, która tak cholernie mi się podoba. Zaczęłam się śmiać kiedy zobaczyłam, że ma dokładnie te same buty na sobie co ja.
▶Oo widzę, że mamy podobny styl - powiedziałam dalej chichocząc.
▶Podobny- przyznał chłopak.
Wyszliśmy z domu i byłam pewna, że idziemy pieszo ale Adamowi jak zwykle się nie chciało...
Wsiedliśmy więc do czarnego Jeep'a chłopaka i ruszyliśmy.
___________________
No, no... W końcu się wyspała. Ciekawe co tak konkretnie jej się śni, co nie? :)

MY HEART SURVIVE - ZakończoneWhere stories live. Discover now