9

213 25 1
                                    

Seth stał i patrzył na mnie z przerażeniem ale jego oczy były też smutne. Co tu się do cholery dzieje?! Moi kumple są wilkami! Ja pitole... Przecież jakbym komuś tak powiedziała to mogli by mnie zamknąć w psychiatryku...
▶Bel wszystko ci wyjaśnię ale musisz mi obiecać, że nikomu o tym nie powiesz - zrobił krok w moją stronę ale bał się teraz do mnie zbliżyć.
▶Nikomu nie powiem ale ty i Jackob macie mi na prawdę wiele to wyjaśnienia. Chłopak tylko kiwnął głową i podszedł do okna. Patrzył w jeden punkt przez dłuższą chwilę ale potem odwrócił się do mnie.
▶Możemy iść do szopy? Jackob wrócił do swojego ciała.
▶Jasne- mruknęłam i poszłam za chłopakiem. Założyłam kurtkę i buty. Zajrzałam do salonu ale Billy już tam nie siedział. Nie zastanawiając się gdzie jest wyszłam z domu. Seth był zdołowany. To było po nim widać. Weszłam do szopy a tam zobaczyłam Jackoba, który siedzi na masce swojego samochodu. Spojrzał na mnie a serce aż mi się krajało. Oni zawsze byli tacy weseli i uśmiechnięci a teraz? Są smutni i zdołowani. A to przeze mnie... Chciałam usiąść obok chłopaka ale jego wóz jest wysoki a ja niska. Idealne połączenie co? Chłopcy zachichotali kiedy patrzyli jak się męczę.
▶Pomóc ci? - zaproponował Jackob.
▶Jeśli możesz- chłopak uśmiechnął się lekko i nie schodząc z auta, chwycił mnie za obie ręce i podniósł za nie do góry. Nie puszczał mnie aż nie usiadłam.
▶Dzięki -mruknęłam.
Nastała minuta ciszy. Nie no dobra... Jakieś 10 minut milczenia. Zdziwiłam się kiedy tą ciszę przerwał nie kto inny jak Billy, który przyjechał na swoim wózku inwalidzkim. Pojawił się akurat przed nami. Seth usiadł po mojej drugiej stronie. Było mi cholernie zimno ale teraz z dwóch stron mnie ogrzewali. Nie mogę uwierzyć, że siedze między wilkami! Czyż to niesamowite?
▶Wiem, że wiesz już o nas. Oni wytłumaczą ci to z perspektywy wilka ale ja chcę żebyś poznała nas od samego początku- oznajmił staruszek. ▶Pan nie zmienia się? - zapytałam. Billy z uśmiechem pokręcił głową.
▶Kilka lat temu, kiedy jeszcze sam byłem zmiennokształtny, walczyłem razem z Radą Starszych przeciw innej watasze. Niestety uległem wypadkowi i od tamtego czasu straciłem czucie w nogach. Teraz nie mogę się zmieniać ale należę do Rady i wychowuje ich- uśmiechnął się w stronę Jackoba i Setha. Zerknęłam na nich ale ci słuchali uważnie. Wróciłam wzrokiem do starszego mężczyzny.
▶Pewnie słyszałaś kiedyś jakieś historie o wilkołakach? W każdym razie... Nasza historia zaczyna się już wieki temu. Legenda głosi, że stary wódz indiański wezwał szamana, który miał uzdrowić jego ciężko chore dzieci. Szaman przeraził się kiedy je zobaczył. Jako kara za grzechy Wodza i jego rodziny, skazał jego dzieci na wieczne potępienie. Tak przynajmniej mówiono o tym wtedy. Córka wodza -Valentina została przemieniona w wampira a jego syn- Wren- został zmiennokształtnym. To nasz przodek.
▶Chwilunia... Chce mi pan powiedzieć, że wampiry istnieją? - nie mogłam w to uwierzyć.
▶Bello... myślę, że już nic nie powinno Cię zdziwić- zaśmiał się. No właściwie to on ma rację ale to wszystko jest dla mnie takie... niewiarygodne i... niezrozumiałe.
▶Oboje byli rządzy krwi. Właściwie to Valentina taka była. Jej brat bliźniak chciał nauczyć się z tym żyć i zacząć to kontrolować. Obu jednak skazano na śmierć. Valentina stając się wampirem, została obdarzona niesamowitym darem jakim było kontrolowanie ludzkiego umysłu. Wykorzystała to aby się wydostać a wtedy zabiła wszystkich mieszkających w wiosce. Na koniec przyszła do swojego ojca który był z szamanem. Miała na sobie krew niewinnych ludzi. Szaman wy powiedział jakieś niezrozumiałe słowa i zniknął. Valentina mówiła swojemu ojca jakie wielkie pragnienie odczuwa i że nie może się nasycić. Ojciec przytulił ją a wtedy jej oczy zrobiły się czerwone. Wyczuła jego krew i zatopiła swoje kły w tętnicy na jego szyi. Wyssała z niego całość. A potem wiekami uciekała z miasta do miasta tworząc kolejnych takich jak ona. Jej brat natomiast wyruszył w góry. Tam uczył się polować tylko na zwierzęta. I wampiry. To nie tak, że zmiana następuje tylko kiedy jest pełnia. To tylko stereotypy. Tak na prawdę zmiana może nastąpić w każdej chwili. Nawet teraz Seth czy Jackob mógłby zmienić się. Kiedy jesteśmy źli, zdenerwowani zmieniamy się. Ciężko zapanować nad sobą w gniewie. Tym bardziej niebezpieczne było dzisiejsze wydarzenie. Bello... Jackob może i jest silny i umie się kontrolować ale uwierz, że to bardzo trudne. Mógłby zrobić ci krzywdę - patrzyłam teraz na niego z przerażeniem.
▶Nie skrzywdziłbym jej. Wskoczyłem przez okno, żeby ją ochronić przed samym sobą- odezwał się chłopak.
Staruszek kontynuował swoją historię aż do nocy. W końcu zdenerwowany wujek zadzwonił do Billy'ego. Co mnie zdziwiło...
▶Spokojnie. Może u nas zostać na noc. Rano Jackob ją odwiezie do domu całą i zdrową - Billy zostawił nas samych a sam poszedł dalej rozmawiać z moim wujem.
▶Czy tutaj są wampiry? W tym mieście? -zapytałam.

MY HEART SURVIVE - ZakończoneWhere stories live. Discover now