18

159 17 1
                                    

~wampir~

Cały czas wataha wilków depcze nam po piętach. Wiem to bo ich czuję. Strasznie śmierdzą. Znaczy... no przynajmniej dla wampirów one okropnie cuchną. Moja przyjaciółka jest czarownicą i specjalnie dla mnie i mojej młodszej siostry (tak mam trzy lata młodszą siostrę, która czasami jest jak wrzut na tyłku) specjalne naszyjniki maskujące nas przed innymi wampirami i wilkami. To jest bardzo przydatne. Dlatego mnie wilki nie gonią. Uf... na całe szczęście. Są silne i szybkie no i wielkie. Ja też jako wampir jestem dużo szybszy i silniejszy ale nie jestem pewny czy dałbym radę takiemu wilkowi.

Właśnie szedłem do Vanessy, mojej przyjaciółki czarownicy. Mieszka w górach. Wszedłem przez szczelinę w jednej z gór do ogromnej jaskini a potem szedłem lodowymi schodami w dół, prosto do jej lokum. Siedziała na ladzie w swojej 'kuchni'.
▶No popatrzmy kogo tu przywiało- zachichotała.
▶Vanesso- usmiechnalem się do niej a ta objęła mnie.
▶Dawno mnie nie dowiedziałeś więc za pewne czegoś potrzebujesz. Cóż tym razem? - zapytała wgryzając się w czerwone jabłko w jej dłoni.
▶Zrób medalion dla śmiertelnych aby można maskować ich zapach- oznajmiłem.
▶Jeden?
▶Tak.
▶Chodzi o Anabelle? - uniosła brwi z pół uśmiechem na twarzy. Miała mnie...
▶Tak. Chcę ją chronić - przyznałem to dopiero po chwili. Nie wiem czy dobrze robię mówiąc jej to no ale w końcu ma mi pomóc czyż nie?
Kiedy zbliżałem się do domu dziewczyny wyczułem ten smród... Ale to nie był ten młody, którego widziała jak się przyssał do jej kuzynki. To jego starszy brat. Wszedłem na parapet do jej pokoju ale ich tam nie było. Za to z jego myśli wiem, że są w salonie. Nie powinienem grzebać mu w myślach no ale nie potrafię wejść do głowy Bel i nie wiem czemu. Nigdy nie miałem takiej sytuacji ani nie słyszałem, żeby ktoś miał zablokowaną głowę.

Chłopak był u niej bardzo długo. Ale w końcu się doczekałem aż sobie pójdzie. Usłyszałem delikatne skrzypienie drzwi i w pokoju znalazła się Bella. Nie zauważyła mnie więc postukałem w szybę. Dziewczyna spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. Boże... ona ma cudowny uśmiech! Podeszła do okno i je otworzyła. Chłód od razu ją dopadł bo pocierała ramiona.
▶Zamknij okno bo zmarzniesz- powiedziałem z wyraźną troską.
▶To może wejdź? -zaproponowała.
▶Wiesz, że właśnie dałaś pozwolenie na wejście do domu wampirowi? - byłem w lekkim szoku ale ta się tylko zaśmiała i zamknęła okno, kiedy już byłem w jej pokoju.
▶Co słychać?- zapytała. Nie mogę... jaka ona słodka.
▶Mam coś dla Ciebie - powiedziałem z uśmiechem a ta przymrużyła oczy i patrzyła jak wyciągam z kieszeni medalion. Założyłem go jej. Pasował niemalże idealnie.
▶Jest śliczny. Ale co to jest? - nie odrywała od niego wzroku.
▶To medalion maskujący. Ja mam taki sam. Dzięki temu wampiry Cię nie wyczują.
▶Ale przecież mówiłeś, że ciebie nie wyczuwają wampiry i wilki- ona to pamięta? Wow... Jak miło, że mnie słuchała.
▶Wilki też Cię chronią więc one muszą Cię czuć. Ale od wampirów będziesz wolna- uśmiech z jej twarzy szybko zszedł. Spojrzała na mnie. A już chwilę później mocno ją tuliłem do siebie.
▶A co z tobą? Jak ty mnie znajdziesz? - nie wierzę, że ona to mówi... czy to sen? Ja śnie na jawie? Ej... chwila przecież wampiry nie śpią! Brand ogarnij się kurwa!
▶Ja zawsze Cię znajdę jeśli tego chcesz - powiedziałem.
▶Ale skąd będziesz wiedział gdzie jestem? - dopytywała nie odrywając się ode mnie.
▶Mówiłem ci już, że czytam w myślach?
▶Tak. Ale mówiłeś, że nie możesz wejść do moich myśli - oderwała na chwilę głowę żeby spojrzeć na mnie.
▶Masz rację. Ale jeśli ktoś będzie w pobliżu Ciebie będę wiedział gdzie jesteś. Dla chcącego nic trudnego - powiedziałem prawdę. No bo tak to działa. Ludzie czasem na nieświadomie myślą o mijanej na ulicy osobie.
▶Brandon dziękuję ci za wszystko - jej wargi zetknęły się z moim policzkiem a ja poczułem coś czego nie powinienem...

Miłość.

MY HEART SURVIVE - ZakończoneWhere stories live. Discover now