18. Pomysł

654 36 2
                                    

"Gdybyś tylko wiedziała"..

-Nie mogę ci tego powiedzieć. Nie potrafię. Obiecałem sobie.

Przybliżyłam się do niego bliżej. 

-Powiedz. Nic się przecież nie stanie.

-Stanie!-odsunął się-nie chce znów tego przeżyć.

-Czego przeżyć?-spytałam zaskoczona

-Czegoś co było bardzo bolesne.

-No powiedz wreszcie!-krzyknęłam

Znów usiadł koło mnie.

-Ale obiecaj, że gdy powiem to nic między nami nie zmieni?

-Obiecuję.

-Dobrze. Trzymam cię za słowo. Nie chce znów przeżyć odtrącenia..Już raz to zrobiłaś. Odtrąciłaś mnie, bo wolałaś Manuela. Wcale nie tylko to cię do tego skłoniło. Nie odwzajemniałaś tego co ja do ciebie czułem. Bałaś się, że nie będziesz mogła się dalej ze mną przyjaźnić ze względu na to. Ja nie czułem tylko przyjaźni. To była miłość. Tak, to była miłość. Nie wyprę się tego. Zostawiłaś mnie. Postanowiłem się odseparować od ciebie. Nie mogłem na ciebie patrzeć. Byłaś jak gwiazdy. Pragniesz je dotknąć, a nie możesz bo są zbyt wysoko. Ty jesteś taką gwiazdką. Lśnisz. Nie zapomniałem o tobie. Kocham cię całym sercem i jeszcze mocniej. Ale co to da.-posmutniał-Nie odwazjemniasz tego. Znalazłem sobie dziewczynę. Nie planowałem tego. Próbowałem ją pokochać. Nie udało się. Wiem jestem draniem. Myślałam, że ona mnie uratuję od tej miłości. Nie uratowała. 

Wstałam oszołomiona. Czemu od naszego pierwszego pocałunku w mojej głowie jest tylko on. Nigdy wcześniej tego nie czułam. A teraz stało się moją rutyną te myślenie o nim. Może właśnie w moim sercu przyszła pora na niego? 

-Wiem.. Nie byłam i nie będę najlepsza. Ale mam pomysł. Jeśli uda ci się w ciągu roku rozkochać mnie w tobie. Będziemy parą.. Co ty na to?

-Zgadzam się. Nie mógłbym przeżyć bez ciebie, choć obiecałem sobie, że będziesz dla mnie czymś zakazanym. 

-Zakazany owoc?-zaśmiałam się

-Coś w tym stylu.-również się zaśmiał.

***************************************

Umówiłam się z Kamilem na wieczór. Rany powoli się goiły. Rany, bo blizny pozostaną na zawsze. Zawsze wewnątrz mnie będzie ten ból. Z każdym dniem mam coraz mniej dobre samopoczucie, to może przez te przeżycia. Dużo krwi wylało się ze mnie, może dlatego. Postanowiłam się dziś wieczorem świetnie bawić. Nic mi w tym nie przeszkodzi. A jednak nie miałam racji... Gdy robiłam sobie obiad mój telefon zadzwonił. Nieznany numer, wiedziałam, że nie będzie za ciekawie. 

-Halo-powiedziałam pewnie

-No cześć malutka. Dawno cię nie słyszałem.-no tak, wyłudzacz pomyślałam

-Czego chcesz?!-warknęłam

-Nie odzywaj się do mnie tak kochanie. 

-Tylko nie kochanie!

-Ojej, to może przejdę do konkretów, bo się złościsz, a złość piękności szkodzi misiu.

-Mów szybciej, bo nie chce słyszeć twojego obrzydliwego głosu. 

-Tylko nie agresywnie mała! No to tak, zacznijmy od tego, że nie zadzowniłem po  to aby ci mówić o kwiatkach i serduszkach tylko po to, że masz mi dać kolejną kasę.

-Mówiłam, że już nic ode mnie nie dostaniesz baranie!

-Ej ej! Bo inaczej porozmawiamy. Czekaj na mnie pod szkołą w poniedziałek. Będzie niespodzianka.-i się rozłączył

Niespodzianka? Co ulicha! Przejęłam się tym tak bardzo, że rozbolała mnie głowa. Poszłam wziąć jakiś lek. Położyłam się do łóżka i próbowałam usnąć.  Na darmo. Zadzwonił mój telefon. 

Olek dzowni...-pojawiło się na wyświetlaczu. 

Nie odbiorę. Nic się nie stanie, przecież i tak nie ustaliliśmy daty na "randkę". Teraz to i tak nie aktualne. Nie mam ochoty działać na dwa fronty. Kiedyś będę musiała mu o tym powiedzieć. Spojrzałam na godzinę. Dosyć późno. Trzeba zacząć się szykować. Otworzyłam szafę. Przjerzałam jej zawartość. Wybrałam dosyć swobodne rzeczy gdyż mieliśmy iść na spacer. Ubrałam czarne spodnie, białe trampki z Converse, bluzkę na krótki rękaw z napisem: "Life is brutal." oraz różową bluzę, która była dosyć duża. Uwielbiam duże bluzy. Gdy przypudrowałam buzię zadzownił dzwonek. Zbiegłam na dół ostatni raz poprawiając się.

Nieszczęśliwa miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz