Każdego dnia czułam, że życie ze mnie uciekało. Minął miesiąc odkąd dowiedziałam się o chorobie. Od tamtej pory jestem pod stałą opieką lekarzy, rodziny i Jego. Kamil nie odstępuję mnie na krok. Jakieś dwa dni temu lekarka powiedziała, że są szanse na to, że szpik zadziała i że pożyję trochę więcej. Nie widzę jednak zmian. Włosy wypadły mi już dawno. Przyzywczajam się każdego dnia do zmieniającego się wyglądu. Nadal nie wiem jak Kamil może ze mną wytrzymać. Cora bardziej robię się nie znośna. Możliwe że on jest przy mnie tylko i wyłącznie ze względu na to, że jestem chora. Boję się każdego dnia coraz bardziej. Jak wygląda śmierć? Czy jest ona straszna? Nie mam pojęcia i to jest najgorsze. Mam nadzieję, że Bóg doceni to że byłam człowiekiem cierpiącym. Nawet teraz gdy nadchodzi to co Bóg dla mnie zaplanował mam ochotę na wyciagnięcie żyletki i skończenie ze sobą wcześniej. Po co czekać skoro i tak to nastąpi? Moje myśli są chore, tak samo jak ja. Przypominają mi się sytuację z mojego życia gdy byłam tak cholernie szczęśliwa. Najszczęśliwsze momenty to te przeżyte z Mateuszem, teraz doliczam do nich i te przeżyte z Kamilem, chociaż było ich mało. Przypominają mi się momenty gdy Mateusz pierwszy raz złapał mnie za rękę, pierwszy raz pocałował. Wtedy chwytałam życie w ręce..Teraz życie przelatuje mi przez palce. Każda chwila się ulatnia. Niedługo zmienię się w proch. Nikt tego nie zatrzyma.
KAMIL
Gdy weszłem do sali spała. Wyglądała słodko nawet mimo braku jej bujnych włosów. Kocham ją i nadal nic tego nie zmieniło. Co z tego, że niedługo odejdzie? Ja odejdę razem z nią. Nie zostanę na Ziemi ani chwili dłużej. Nie powiem jej tego. Nie pozwoliłaby mi. Ale ja już postanowiłem. Zrobię to mimo wszystkich przeciwskazań. Od zawsze do końca będę przy niej. Wygląda tak niewinnie. Jest piękna. Nie obudzę jej. Wiem, że gdy nie śpi to cierpi. Boi się śmierci. Myśli, że tego nie widzę. Ale ja doskonale wiem. Jej ręce pokryte są bliznami. Skóra zrobiła się blada. Widoczne są wory pod oczami. Ale nadal jest piękna. Nie ważne jak będzie wyglądać przed samym odejściem, ja nie zmienię swoich planów. Pokochałem ją za charakter. Jest szczera, sarkastyczna, kochająca..To niewiele z jej cech jakie mógłbym wymienić. Właśnie otworzyła oczy. Coraz ciężej jest jej ze mną rozmawiać. Nie dlatego, że się boi, a dlatego że jest strasznie słaba. Jej mama płaczę każdego dnia. Tata udaję silnego. Pozostali z jej członków rodziny nie okazują żadnych uczuć, ale w głębi duszy wiem, że jest im tak samo przykro. A ja? Ja poprostu znam swój cel i nie boję się, tego że odejdzie.
-Na-nadal tu jesteś?-spytała szepcząc
-Tak. Nie opuszczę cię.
-Ni-nie mu-musisz tego...-nie dokończyła poprzez łzy zbierające się w kącikach jej oczu.
-Nic nie mów. Julka my się nie rozstajemy. My się kiedyś spotkamy. Obiecuję.
-To jest mo-możliwe dopiero za parę lat.
-Odpocznij. - pocałowałem ją w czoło i wyszłem.
Nie mogłem potamować łez. Zbierały się w moich kącikach oczu coraz więcej. Czułem, że koniec nadejdzie niedługo. Że zostawi mnie tu samego. Ale tylko na parę godzin. Usiłując wstać poczułem, że aparatura przestaje pikać. Zobaczyłem, że Jula, moja Jula traci puls. Szybko jak mogłam zawołałem lekarza. Płakałem. Zaczęli ratować jej życie jak na lekarzy przystało. "Nic jej nie pomoże"-słyszałem w oddali. Nie nie nie! Nie dam rady wytrzymać napięcia. Po chwili lekarze przestali. A ja? Ja zobaczyłem, że odeszła. Jej linia życia się przerwała. Do sali wpadli jej rodzice i krewni. Płakali. Nie dziwię się.
Parę dni później..
Dziś odbył się pogrzeb Juli. Obiecałem jej, że spotkamy się za parę godzin. Ale chciałem się z nią pożegnać ostatni raz na cmentarzu.Wsypałem garstkę piachu w dół gdzie leżała jej trumna. Ostatnie moje słowa do niej to:" Do zobaczenia królewno." Ruszyłem w stronę swojego domu. Przy wejściu mama chciała abym coś zjadł. Ja jednak odmówiłem. Nie było mi to potrzebne do samobójstwa. Ze swojego pokoju zabrałem zdjęcie Julki i krzyżyk. Zbiegłem na dół. Powiedziałem "kocham cię" do mamy i ucałowałem w policzek. Była zdzwiona ale zaraz jej przeszło. Udałem się do łazienki. Wybrałem sposób samobójstwa, który był jej bardzo bliski. Jest w nim dużo bólu ale ja chciałem cierpieć. Z każdą kolejną kreską czułem chęć bycia coraz bliżej niej. Później tylko czułem, że umieram. Chciałem ze sobą skończyć. Gdy byłem u kresu swojego życia powiedziałem cicho:"Już niedługo się zobaczymy. Poczekaj...na...mnie..."
***************************************************************************
No i koniec. Wiem, że koniec zespułam ale nie mam siły dalej pisać. Mam nadzieję, że jednak ktoś czytał moją książkę i darzył ja sympatią. Postanowiłam że 21 to będzie ostateczny rodział. Nic dłuższego. Może kiedyś zacznę pisać kolejną książkę. Ale jak narazie nie mam takich planów. Dziękuję, że ktoś w ogóle czytał ją. Do zobaczenia ;*
~~mamciebie
CZYTASZ
Nieszczęśliwa miłość.
Teen Fiction13-letnia Julia właśnie zdała do 1 klasy gimnazjum. Od kąd pamięta była szarą myszką.. Jednak w podstawówce coś to zmieniło.. A tym czymś był Mateusz. Kochali się najmocniej jak tylko możliwe. Jednak ich miłość się rozpadła. Julia nie umiała się po...