1.

374 25 3
                                    

Poniedziałek.

Idąc, schowałam swoje zmarznięte dłonie do kieszeni ulubionego czarnego swetra. Że też musiałam się spóźnić na głupi autobus. Jest środek września co oznacza że pogoda nie jest najpiękniejsza, a ubranie białych conversów było bardzo złym pomysłem. Po pierwsze, nie były one już takie białe a po drugie, mam całe przemoknięte stopy.

Zapowiada się piękny dzień.


-Kendall idziesz?-usłyszałam głos swojego chłopaka.

-Tak, przepraszam zamyśliłam się.-powiedziałam łapiąc bruneta za rękę.

-Czy coś się stało? Nie wyglądasz dzisiaj najlepiej i od rana powiedziałaś 2 słowa.

-Co? Nie. Po prostu..boje się tego testu z chemii to wszystko.-skłamałam posyłając Dylanowi mały uśmiech. Od piątku nie mogę przestać myśleć o tajemniczym, niebieskookim brunecie. Nie poszłam do pracy ani w sobotę ani wczoraj. Bałam się że wróci, mimo że chciałam go zobaczyć. To jest chore. Idę za rękę ze swoim chłopakiem nie powinnam o nim myśleć. Potrzepałam głową wychodząc na szkolny parking. Dylan potrzebował coś zabrać z samochodu. Idąc przez wielki plac miałam spuszczoną głowę,  kiedy usłyszałam pisk jakiejś dziewczyny z pierwszej klasy.

-O cie chuj, czy to Tomlinson?- a za nią resztą głupich młodych dziewczyn.

-O kim one gadają?-zapytałam zdezorientowana a Dylan wskazał palcem na kogoś przed nami. Odwróciłam głowę i doznałam szoku. To on. Ten sam chłopak z piątkowej nocy. Kurwa. Dlaczego on tu idzie? Błagam nie rozpoznaj mnie.

-Znowu się widzimy Kendall-usłyszałam ten sam zachrypnięty głos. To się źle skończy.

-Ty go znasz?-zapytał dość wkurzony Dylan.

-Nie.

-Oczywiście że mnie zna. Świetne noc Kendall, musimy ją powtórzyć.-powiedział puszczając mi oczko.

Poczułam jak mój chłopak puszcza moją rękę.

-Dylan to nie tak, on przyszedł..-nie dokończyłam bo chłopak machnął na mnie ręką i odszedł.

-Pojebało cie? Nie możesz tak po prostu przyjść do mojej szkoły i zepsuć mi życia! Jak ty się tu w ogóle dostałeś pojebie?! Boże nie. Nie chce wiedzieć. Po prostu idź i nie wracaj-krzyknęłam biegnąc za Dylanem lecz on już zdążył odjechać.

Złapałam się za głowę okręcając wokół własnej osi.

-Daj spokój kochanie, ten kutas nie jest tego wart.-powiedział podchodząc.

-Kutasem to jesteś ty. Nie on.-odpowiedziałam odchodząc.

Czy mogło być jeszcze gorzej?

Fxck it - l.tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz