Historia Tajemniczej Historii#42

1.2K 74 3
                                    

Korzystając ze sposobności, może i ja dodam coś od siebie. Usłyszałam tę historię od bliskiej znajomej, kobiety przed 40. Na potrzeby wpisu nazwijmy ją Marta.
Jej starszy brat długi czas chorował na raka jakiegoś wewnętrznego organu wyniszczonego przez nadmierne spożywanie kiepskiej jakości alkoholu - tu dokładnie nie pamiętam czy chodziło o trzustkę czy wątrobę. Pod koniec jego nieszczęsnego życia rak "wyjadał" go od środka powodując - mówiąc kolokwialnie - gnicie narządów jamy brzusznej. Owy mężczyzna, naturalną koleją rzeczy, chodził również w pampersach. Choć słowo "chodził" oczywiście nie jest zbyt odpowiednie. Szurał nogami podpierając się laską, większość czasu jednak przeleżał.
Przed chorobą bardzo często odwiedzał siostrę, miał u niej w domu ulubione miejsce do siedzenia, mianowicie krzesło przy kuchennym stole znajdujące się przy ścianie z kaloryferem pod oknem. Facet lubił ciepło oraz obserwacje górzystych terenów widocznych z okna kuchni (jak wspominała Marta). Siadał tam za każdym razem, nawet gdy był zapraszany do salonu przed tv wracał po chwili na swoje miejsce i rozmyślał w samotności.
Pewnej nocy Martę i jej męża Dariusza obudził charakterystyczny dla jej brata szur oraz stukanie laską w korytarzu. Sądząc, że mają niespodziewanego gościa w środku nocy (co wcześniej też się zdarzało) Darek wstał z łóżka by pomóc położyć się szwagrowi spać. Ku jego zdziwieniu nikogo tam nie zastał. Kilkanaście minut później dostali telefon od żony brata Marty, że ten zmarł.
I wtedy właśnie się zaczęło. W miejscu, w którym przesiadywał - wspomniane krzesło w kuchni - pojawił się nie wiadomo skąd obrzydliwy smród, przypominający odór zgnilizny oraz ... zawartości pampersów. Utrzymywał się on jedynie przy wspomnianym miejscu. Pozostała część kuchni była w porządku. Nie pomogło szorowanie detergentami, stałe wietrzenie czy wymiana krzeseł i stołu. Zapach uparcie się utrzymywał. Doszli do wniosku, że najprawdopodobniej jakiś szczur zdechł im pod podłogą i postanowili, że po pogrzebie zerwą deski by to sprawdzić. Nadszedł dzień pochówku - smród dalej był obecny. Jednak po po ceremonii i powrocie z kościoła - ani śladu. Zapach zniknął jak ręką odjął. Zaprzyjaźniony ksiądz wytłumaczył całe zdarzenie "życiem po śmierci". Dusza wróciła w miejsce, w którym dobrze się czuła, gdzie lubiła być.

A Wy co o tym myślicie?

◈ Scary Stories ◈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz