Długo się zbierałam, żeby do Was napisać. Miałam w życiu dwie sytuacje, które pamiętam bardzo dobrze do dziś a miały one miejsce jakieś 2 może nawet 3 lata temu. Mieszkam w nowym domu już 10 lat. Nikt tu nie umarł i chociaż nie chodzimy do kościoła i nie jesteśmy zbyt religijni to jednak dom został poświęcony w każdym pomieszczeniu. Pierwsza sytuacja miała miejsce kiedy powoli kładłam się spać, były to raczej miesiące letnie, gdzie nie chodziłam na zajęcia wiec kładłam się spać później niż zwykle. Byłam zupełnie świadoma wiec na pewno nie był to sen. Moi rodzice spali pokój dalej – jak się potem dowiadywałam spali i nie wychodzili w tych godzinach do toalety czy do kuchni. Gdy sobie tak leżałam w lekko oświetlonym pokoju nagle coś bardzo mocno uderzyło w moje drzwi a następnie usłyszałam jak coś przejeżdża tak jakby pazurami po moich drzwiach. Byłam przerażona nie wiedziałam co mam robić nie mogłam dźwięku żadnego z siebie wydobyć zadzwoniłam szybko do swojego chłopaka (uznałam, ze bez sensu denerwować rodziców i tak nie uwierzą), który był wtedy niestety za granicą i tak cud że odebrał opowiedziałam mu całe zajście byłam roztrzęsiona, spocona ze strachu powiedział, że się za mnie pomodli mało mnie to uspokoiło no ale co innego w tej sytuacji mógł zrobić.. Nie wiem jakim cudem zasnęłam. Pytałam dociekliwie rodziców czy na pewno nie wychodzili ok. 23 godziny gdzieś z pokoju mówili, że nie, ze dopiero wczesnym rankiem opowiedziałam im o zajściu czy nic nie słyszeli a powinni bo uderzenie było naprawdę duże i hałaśliwe, nawet im to mniej więcej przedstawiłam ale.. nie wzruszyła ich ta historia. Kolejne zdarzenie miało miejsce może z rok od wcześniejszego wydarzyło się również mocno wieczorową porą wtedy tez przebywałam w pokoju pewnie siedziałam w internetach rodzice spali ( tutaj dodam, ze nad ich pokojem niestety nie ma strychu) w pewnym momencie nad moim pokojem rozległ się hałas czegoś ciężkiego jakby ktoś o dużej masie wolno biegł było to dosyć hałaśliwe a ja znów ze strachu zamarłam niestety w tym czasie byłam już singlem i raczej nie goniłam do rodziców. Ok można powiedzieć jakieś zwierze no ale.. strych mam wyścielony wełną szklaną i nawet mój tato powiedział, że jest to bardzo ale to bardzo mało prawdopodobne, żeby jakieś zwierze typu kuna dostało się na strych to było wręcz niemożliwe, że o ptakach nie wspomnę bo takiego huku żadne małe stworzonko by nie wydało. Można się zastanawiać ale jestem dosyć racjonalną osobą i wykluczyłam wszelkie możliwe warianty. Nie było to także strzelające drzewo w kondygnacji bo ten dźwięk doskonale znam. Był to kontrolowany dziwny ciężki chód dosyć rytmiczny. To tylko dwie sytuacje, które postanowiłam opisać ale od czasu do czasu działy się także inne rzeczy takie jak huk jakby na parterze coś rzuciło z całej siły ciężki mebel o podłogę i chociaż miałam wrażenie, ze aż dom się poruszył to inni domownicy nic a nic nie słyszeli, czasem czuje na dole dziwny zapach przyjemny dla mnie bo przypomina mi zapach rodzinnego domu taty, a ja jeździłam tam na wakacje prawie co roku to dosyć specyficzny zapach i dotąd nie udało mi się go odtworzyć (w tym domu zmarli moi dziadkowie ale niestety nie poznałam ich bo oboje umarli przed moim urodzeniem jedno po drugim w przeciągu tygodnia) ponad to cały czas czuje czyjąś obecność i dziwny niepokój.. Zdążyłam się do tego nawet przyzwyczaić ale wciąż boje się, ze któreś zdarzenia się powtórzą i ten niepokój, który wciąż mi towarzyszy będąc tu samej, to dosyć niekomfortowa sytuacja jestem bardziej spokojna tylko dlatego, że teraz mieszkam tu z narzeczonym. Tak na koniec jako dygresje dodam, ze większość dziwnych zjawisk i sytuacji zakończyła się gdy zerwałam z ówczesnym bardzo religijnym chłopakiem ale czy ma to jakiś związek..?
CZYTASZ
◈ Scary Stories ◈
Historia CortaPo przeczytaniu tych opowieści, twoje życie nie będzie już takie same... Siedzę w kinie mojego życia, wszystkie miejsca są zajęte. Sam spoczywam na dostawionym krzesełku - przyszło zbyt wielu widzów. Gaśnie światło - zaczyna się film. Wracają...