Nazywam się Katniss Everdeen... Katniss Mellark. Mam 28 lat. Mieszkam w Dwunastym Dystrykcie razem z moim mężem. Po kilku latach zgodziłam się na dziecko. Nie chciałam potomków, ale Peeta tak bardzo ich pragnął. Mamy śliczną dziewczynkę. Peeta jest wspaniałym ojcem. Wiedziałam, że taki będzie. Zawsze powtarzał, że ja również będę dobrą matką. Chyba się mylił. Nie potrafię poradzić sobie nawet z najmniejszymi rzeczami. Płacz dziecka mnie przeraża i przypomina tylko o bólu. Uczę się życia z nowym człowiekiem. Nie wiem jak dobrze zadbać o dziecko. Przecież nie potrafię nawet zadbać o siebie...
Próbuję zapanować nad tymi wszystkimi małymi - pięknymi momentami, ale przychodzi mi to z trudnością. Bez pomocy Peety, dawno bym oszalała.
~ * ~
Głaszczę dziecko po ciemnych włoskach i przyciskam je bliżej do siebie, przygotowując się na to, co mam zaraz zrobić. Córeczka owinięta w kocyk, porusza energetycznie rączkami. Gaworzy, przypominając mi o swoich potrzebach. Tylko nie mieści mi się w głowie, jak mam nakarmić ją własną piersią.
Przed nami jest kominek, czyli jedna z moich ulubionych rzeczy w tym domu. Ogień, wirujący w drewniano - kamiennej konstrukcji, promieniuje ciepłem do mojej skóry. Patrzę na moje małe zawiniątko i odkrywam jej tors, myśląc, że może być jej zbyt ciepło.
Patrzę na Peetę, który siedzi naprzeciwko - zastygnął w tej pozycji kilka minut wcześniej- i wpatruje się w nas jak w obrazek. Uśmiechem i skinieniem głowy, zachęca mnie do kontynuowania.
- Jest głodna, Katniss - przypomina mi i całuje w czoło. Chcę powiedzieć mu, że się do tego nie nadaję, że nie nadaję się do macierzyństwa, ale daruję sobie, gdy widzę jego oczy - pełne ojcowskiej miłości i dumy. Muszę sprawić, że zacznie być i ze mnie dumny.
Zrzucam ramiączko koszuli i odsłaniam pierś, którą drżącymi rękami podsuwam pod twarz dziecka. Dziewczynka z zapałem odnajduje ustami moją brodawkę i zamyka na niej maleńkie wargi, ale w początkowej fazie sprawia jej to kilka problemów. Kiedy czuję, jak usiłuje ugniatać moją pierś, wzdrygam się, ale przyciskam ją bliżej siebie, żeby czuć większą więź.
Bezzębnymi dziąsłami gryzie mój sutek i zaczyna ssać. Czuję ból, ale uczucie to jest zdecydowanie do wytrzymania.
- Nie musisz jej tak przyciskać. Daj się jej samej wygodnie ułożyć.
Kiwam głową i nieco poluźniam uścisk. Puszczam swoją pierś, gdy przypominam sobie słowa mamy. Wiem, że Peeta więcej wyniósł z lekcji mojej mamy o postępowaniu z dziećmi.
Wbijam wzrok w córkę, która je. Mimowolnie uśmiecham się i czuję nieznane ciepło na sercu. Może i kiedyś nie chciałam dziecka, ale teraz czuję, jak Prim staje mi się coraz bliższa.
Mąż stawia łokieć na oparciu kanapy i kładzie policzek na dłoni. Kiwa głową, patrząc na nas jak zaczarowany. Wiem, że te wszystkie pierwsze razy i nowe rzeczy związane z córką, szalenie go cieszą. Mnie zresztą też, tyle, że czuję się nieco przerażona.
- I jak się czujesz? - pyta miękkim głosem. - Wszystko w porządku?
- Czuję się dobrze - odpowiadam, oddychając głęboko przy nerwowym ruchu główki dziecka.
- Myślę, że to zbliży cię do Prim - stwierdza, jakby zauważył mały dystans między mną, a córką.
Kiwam głową i gładzę kciukiem delikatny, mały policzek dziewczynki. - Chciałabym iść dziś z nią na spacer do lasu.
CZYTASZ
After the Hunger Games PL
Fanfictionhttp://afterthehungergames.blogspot.com/ <-- wersja ocenzurowana! Po milionowym przeczytaniu całej trylogii Igrzysk Śmierci, poczułam ogromny niedosyt, związany z tą historią. W mojej głowie narodziły się sceny, które mogłyby się wydarzyć w życiu...