➳Epizod ósmy

1K 65 4
                                    

      Stoimy na głównym placu w Dwunastym Dystrykcie. Z resztą rodziców, wujków, ciotek, dziadków, sąsiadów, okrążamy liczną gromadę dzieciaków, które w zależności od wieku, stoją bliżej lub dalej sceny. Młodsze dzieci z tyłu, starsze z przodu. Ludzie w białych mundurach pilnują porządku, rozproszeni po całym terenie, z bronią gotową do wystrzału i pałkami, przywieszonymi do pasa. Na dużej, mocno oświetlonej scenie stoi przybyszka z Kapitolu. Wygląda jak Effie, ale bez problemu dostrzegam w niej coś obcego.

      Szczerzy się, ukazując rządek białych zębów. Jest ubrana w ogromne, sięgające ziemi futro, w którym aż się gubi. Wita nas słowami " Pomyślnych Głodowych Igrzysk! I niech los zawsze wam sprzyja!".

     Z tyłu na fotelach siedzą Haymitch, który opierając się o rękę, przysypia, oraz Burmistrz, który w dumnie uniesioną głową przygląda się tłumowi. Wiem, że puścili nam film na wielkim ekranie, ale nie wiem o czym jest, bo nie słyszę dźwięku, a obraz jest zniekształcony. Czuję się nieswojo i z wszystkich sił trzymam Peetę za rękę. Słyszę jak ludzie wokoło zakładają się. Rzucają monetami, dumnie wygrzebanymi z pustych kieszeni i obstawiają czyjąś zgubę. Nie rozumiem o czym mówią.

      Koncentruję wzrok na scenie. Znajdują się tam trzy fotele, mównica i dwie, szklane kule, wypełnione po brzegi mnóstwem starannie złożonych karteczek. Po co to wszystko?, myślę.

       Dzieci stojące w sektorach, oddzielonych od siebie linami są tak chude, że bez problemu można by było policzyć im wszystkie żebra. Ubrane są w brudne oraz znoszone ciuchy i stoją z buzie skierowanymi ku mównicy. Ich twarze nie kryją przerażenia. Nagle wszystko wydaje mi się nadto znajome i oczywiste. Błądzę wzrokiem po zbiorowisku i na samym końcu dostrzegam Prim, naszą córkę. Jestem przerażona do tego stopnia, że moje płuca zapomniały o swoim fizjologicznym przeznaczeniu, serce zaczęło obijać mi się o inne narządy.

      Kobieta stojąca na scenie mówi, że damy jak zawsze mają pierwszeństwo i podchodzi do jednej z kul. Zanurza dłoń w morzu kartek i wyciąga jedną- nieskazitelnie białą i prostą. Rozkłada ją i po wcześniejszej, stosownej pauzie, dziwnym akcentem wypowiada "Primrose Rue Mellark". Zamieram. Czuję się tak samo, jak wtedy, gdy miałam 16 lat i wylosowano moją siostrę. Tym razem to moja córka idzie na rzeź., a w mojej głowie nie ma niczego, prócz przerażenia. Chcę wyrwać się przed siebie, zagarnąć ją, oddać bezpieczną w ręce męża i sama zgłosić się na jej miejsce, żeby po raz trzeci stanąć jako trybut na arenie, chociaż wiem, że to niemożliwe, ale Peeta trzyma mnie w żelaznym uścisku, a moje nogi wydają się jakby wtopione w chodnik.

     Krzyczę, ale nikt mnie nie słyszy. Nie mam języka i jedyne dźwięki jakie z siebie wydaję to upiorne jęki.

       Dziewczynka kieruje się ku scenie, wdrapuje się po schodach i staje obok kobiety z wątłymi rękami, splecionymi za plecami. Jest blada, podobnie jak ja, chociaż ona przypomina zjawę. Ktoś z tłumu ściska moje ramię i wbija w nie paznokcie.

       Effie w jednym momencie zamienia się w gigantycznego zmiecha z metrowymi pazurami, zębami ostrymi jak brzytwy i futrem, które wlecze za sobą metrami. Kiedy przyglądam się jego zmaltretowanemu ciału, widzę, że przypomina trupa -chude ni to zwierze ni to człowiek z żebrami wystającymi zza rozszarpanej skóry. Z pyska leje jej się gęsta krew, cuchnąca zgnilizną.

      Bez problemu zanurza zęby w szyi mojej córki i rozszarpuje ją, rzucając w publiczność mięsem. Kąsa ją raz za razem i nikt nic z tym nie robi. Dziewczynka pada jak długa, a ja nie mogę nic na to poradzić. Spełnia się mój największy koszmar.

After the Hunger Games PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz