Słyszę donośny wrzask z sąsiedniego pokoju, automatycznie budzę się i podnoszę na przedramionach. Widzę, że Katniss ślamazarnie przeciera oczy, ale ma już rozbudzony umysł, bo odkrywa się i chce wstawać. Ma tak steraną twarz, że aż serce kraja mi się na myśl, że mógłbym pozwolić jej wstać.
Łapię ją za dłoń i ciągnę z powrotem do łózka. Patrzy na mnie pytająco, gdy otulam ją pościelą, niczym dziecko, i całuję ją w czoło.
- Śpij, czasem warto odpocząć. Ja do niej pójdę - mówię i siadam na krańcu naszego łóżka po czym po omacku szukam swojej protezy. Przypinam ją do kikuta i zeskakuję na ziemie. Przecieram twarz dłonią i czym prędzej gnam do córki. Jej krzykom nie ma końca, więc gdy wchodzę do pokoju, od razu biorę ją na ręce i przyciskam do klatki piersiowej, szczelnie owiniętą ciepłym kocykiem w zwierzęce wzory. Włączam małą lampkę.
Automatycznie wyczuwam ciepło, bijące od jej małego ciałka, więc mając w głowie złe myśli, przytykam usta do jej czoła. Ta czynność sprawia, że przekonuję się do moich domysłów. Ma gorączkę. Pierwszy raz w życiu.
Odwijam ją i ściągam skarpetki i ciuszki, pamiętając, że to właśnie należy zrobić, by częściowo zbić temperaturę Pozostawiam ją w samej pieluszce. Przykrywanie dziecka w stanie podgorączkowym czy gorączkowym tylko nasili objawy.
Wiele nauczyła nas mama, która po porodzie zafundowała nam długą lekcję, postępowania z dziećmi. Ja w zasadzie słuchałem, zafascynowany. Katniss tylko przyglądała się naszej kruszynce i tylko od czasu do czasu, kiedy mama zwracała się bezpośrednio do niej, na chwilę odrywała wzrok od Prim.
Pamiętam ile bólu i wysiłku sprawiło mi pierwszy raz nazwanie mamy Katniss własną matką, kiedy moja biologiczna zmarła podczas bombardowania Dwunastego Dystryktu. Nie miałem z nią szalenie dobrych relacji, ale kochałem ją.
Ręką sięgam do szafki, stojącej naprzeciwko łóżeczka córki i odszukuję specjalny termometr, który kupiliśmy przy okazji wyprawki. Delikatnie wkładam jej do ucha i odczekuje odpowiedni czas.
Kiedy sprawdzam wynik na brzegu urządzenia, widzę, że wynosi trochę ponad 38 stopni, co u niemowlaka jest gorączką.
Kładę dziewczynkę na swoich kolanach i staram się ją uspokoić, więc po jakimś czasie płacze nieco mniej, ale mimo wszystko wciąż zawodzi. Wycieram jej zapłakaną twarzyczkę i całuję w czoło.
Szczelnie owijam jej ciałko ramionami i idę z powrotem do sypialni, gdzie biję się z myślą o obudzeniu Katniss. Myślę, że chciałaby wiedzieć co dzieje się z naszym dzieckiem. Kiedy jednak dochodzę do pokoju, widzę, że żona leży, ale nie śpi.
- Ma gorączkę - mówię i podaję jej Prim, a kiedy dostaje ją do rąk, przytula do siebie. Przez chwilę stoję nad nimi i myślę o tym, jakim szczęściarzem jestem, mając przy sobie te dwie kobiety. Następną myślą, która rodzi się w moim umyśle jest to, ile Katniss wkłada serca w wychowanie dziecka. Bywają dni, kiedy panikuje, gdy dziecko zaczyna płakać, lub trzęsą się jej ręce, bo musi ją przewinąć, ale wiem, że jest silna. Myślę też, że te wszystkie nowe sytuacje troszkę ją przerażają, a córka przypomina jej utraconą siostrę. Zapewne boi się stracenia dziecka, chociaż to mniej prawdopodobne. Katniss niestety ma zakodowane w głowie, że Prim jest w niebezpieczeństwie, chociaż teraz żyjemy w wolnym kraju. W państwie wolnym od Głodowych Igrzysk i trynii Snowa. Musi dojrzeć do tych myśli.
Jednak początki mają to do siebie, że wymagają dużego nakładu wysiłku.
Słyszę cichy, ale melodyjny głos Katniss, wyśpiewujący jedną z kołysanek. Od zakończenia wojny dużo śpiewa, ale po porodzie tym bardziej. Dziewczynka śpiewa z nią w swoim języku. To uspokaja naszą córkę, ale też zapewne ją samą.
CZYTASZ
After the Hunger Games PL
Fanfictionhttp://afterthehungergames.blogspot.com/ <-- wersja ocenzurowana! Po milionowym przeczytaniu całej trylogii Igrzysk Śmierci, poczułam ogromny niedosyt, związany z tą historią. W mojej głowie narodziły się sceny, które mogłyby się wydarzyć w życiu...