➳ Epizod szósty

1.5K 75 13
                                    

Kilka dni po tym jak przyjęłam oświadczyny Peety, chłopak zaczął budować małą altankę z łukiem ozdobionym śniedkami i ostróżkami, w lesie, kilka metrów od jeziora, w którym pływałam z tatą. Stoję za zakrętem, więc jedynie kilka drzew dzieli mnie od zebranych.

Wygładzam materiał koronkowej, delikatnej, prostej sukienki, wycierając przy okazji spocone od stresu dłonie. Kreacja jest długa do ziemi, zwiewna, odcinana w talii i podkreślająca krągłości, z subtelnym wycięciem na plecach. Co prawda nie jest to sukienka w stu procentach Cinny, ale cieszę się, że mam szansę założyć ją w tak ważnym dla mnie dniu, bo czuję, jakby był tu ze mną, a pewnie jest... duchem. Brakuje mi jeszcze sztucznych płomieni, które otulałyby mnie jak jego ramiona, myślę.

"Cinna powiedział, że chce, abyś nosiła jego sukienkę w dniu ślubu - nie ważne kiedy to miałoby się stać. Był pewny jednak, że to się stanie. Znał Cię mimo wszystko lepiej, niż ty sama. Chciałabym, żeby tu był i zobaczył jak pięknie wyglądasz", powiedziała Effie, kiedy przyszła do mnie rano. Sukienka jest w stu procentach moja. Delikatna, nie przesadzona. W ogóle nie przypomina tych, które zaprojektował na pierwszy, wymuszony ślub. Ta jest prawdziwa, ale niemniej wspaniała.

Haymitch, ubrany schludnie - w ciemny garnitur - z uczesanymi włosami i z ogoloną brodą, stoi u mojego boku i ściska moją dłoń. Jest całkiem trzeźwy i wydaje się szczęśliwy.

- Ostatnia rada? - pytam, śmiejąc się nerwowo.

- Tak - mężczyzna łapie mnie za ramię. - Nie zemdlej. Odruchowo zagryzam wargę, ale posyłam mu jeden nieśmiały uśmiech, który odwzajemnia.

Razem wchodzimy na ścieżkę. Jeśli myślałam, że ucisk w żołądku, który czułam dziś rano, był nieznośny, to teraz jest istną męczarnią. Staram się stawiać pewne kroki, ale nogi mam jak z waty i trudno jest mi nimi kierować. Głowę trzymam prosto, jakby ktoś przyczepił na czubku mojej czaszki niewidzialną linkę, za którą ciągnie. Kątem oka dostrzegam cztery długie ławki, które stoją przed altanką. Są ozdobione białymi kwiatami i wstążkami, a siedzą na nich nasi przyjaciele i rodzina, którzy przyjechali z całego kraju, by świętować nasz szczególny dzień.

Wstają i zwracają swoje twarze ku mnie, zaciskając pięści na chusteczkach lub zakrywając usta.

Peeta czeka na mnie. Uśmiecha się tak mocno, że wydaje mi się to aż groteskowe. Wygląda pięknie, ubrany w biały, prosty garnitur z przypiętym nad sercem mniszkiem. Śmieję się pod nosem, widząc ten szczegół i wiem, że zrobił to, bym się rozluźniła. Krajobraz za jego plecami jest oszałamiający. Słońce chowa się za jeziorem, już prawie go nie ma, ale zostawia na horyzoncie kolorowe smugi. Niebo zlewa się w pomarańczowy, czerwony, niebieski, żółty i fioletowy kolor, a wygląda to tak pięknie, że mam ochotę stanąć i przez kilka minut po prostu się popatrzeć, nasycając wzrok czymś tak sielankowym. Nastrój dopełniają wiszące z gałęzi drzew białe lampiony i maleńkie lampki. Nic nie jest sztucznie "piękne", jak to zawsze uważali w Kapitolu.

Jest po prostu P I Ę K N I E.

Kroczę powoli, chociaż graniczy to z cudem, bo najchętniej pobiegłabym do chłopaka. Ale opanowuję się i uważnie stawiam każdy krok oraz spokojnie oddycham. A przynajmniej staram się najmocniej jak potrafię.

Z całych sił ściskam ramię mentora, wdzięczna, że nie porzucił mnie na pastwę losu, bym sama przebyła tę wydawałoby się krótką, ale dla mnie okropnie trudną drogę. Pozwalam sobie szybko przelecieć wzrokiem po zebranych. Dostrzegam Johanne, ubraną w fioletową, krótką ale klasyczną sukienkę, która stoi w odległości kilku kroków od mojego przyszłego męża, a obok niej... nikt. To miejsce miał zająć Gale i byłam stu procentowo pewna, że jednak przyjdzie. Wciąż mu ufałam, chociaż nie widziałam go wydawałoby się całe wieki, ale zawiódł mnie. Peeta mówił, żebym wybrała kogoś innego, ale uparłam się, wierząc, że się jednak zjawi. Przekazałam zaproszenie dla Gale'a Plutarchowi, który ma znajomości w wojsku. Myślałam, że znam mojego przyjaciela.

After the Hunger Games PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz