♥11 7 minut w niebie

334 21 4
                                    

BRIAN:

Ja: Nie jesteśmy razem, a jeśli ona dalej będzie się z tobą przyjaźniła, to nie będę brał udziału w tej szopce.

Marta: Nie jesteście razem? Przecież ty...

Ja: Przecież ja co. Nic o mnie nie wiesz.. I tak zostanie.

Marta: Przyjeżdżam na weekend do Niny, ona jeszcze nic o tym nie wie. Wtedy pogadamy.

-Z kim tak piszesz? -Spytała Nina, patrząc w pustą szklankę po wodzie lekko gazowanej.

-Z nikim ważnym. -Powiedziałem szybko.

Ja: Na pewno nie ze mną.

Marta: Wiem o tobie więcej, niż myślisz. Jesteś jak otwarta książka, nawet gdy się z tobą rozmawia.

Spojrzała na mój telefon.

-Piszesz z Martą. -Powiedziała cicho.

-Mogłabyś nie czytać moich wiadomości?

Ja: Jesteś równo popierdolona.

-Nie czytam. -Powiedziała i wstała.

-Idę do ubikacji. -Odwróciła się i chwyciła torbę.

-Nina.. -Zawołałem za nią. Odwróciła się i spojrzała na mnie pytająco. Wstałem do niej.

-Nie płacz. Nie rób głupstw. Ona nie jest tego warta. -Pokiwała głową i prawie do mnie podbiegła, żeby się do mnie przytulić. Objąłem ją mocno i wplątałem rękę w jej włosy.

-Ja się chyba tym wszystkim za mocno przejmuję, prawda? -Zapytała cicho.

-Prawda. -Przytaknąłem, a ona westchnęła.

-Dobra, idę do kibla, bo zaraz znowu będę ci brudziła spodnie... Tylko trochę inaczej. -Sśmiechnęła się i ruszyła do toalety. Ach, okres. Weszła do damskiej, a ja wróciłem do stolika, mając nadzieję, że nie oskarżyli nas o kradzież. Uf, nie. Mój telefon zabrzęczał. Westchnąłem. Sprawdziłem kto to. No tak Marta- sucz- pseudo przyjaciółka.

Marta: Proszę.

Ja: Nie, nie spotkamy się. Chyba na mózg ci padło.

Marta: To ważne, szczególnie, że wiem, że Nina ci się podoba i dam sobie rękę obciąć, że ty jej też.

Co!? Zrobiło mi się duszno. Skąd ona wie!?

Ja: Pieprzysz, żeby pieprzyć. Cześć.

Marta: Jak chcesz. Życzę powodzenia, ale Nina nigdy się nie otworzy. Zawsze będzie ci mówiła, że jesteś tylko jej przyjacielem. Zgadłam?

Ja: Ciężko, żebyś zgadła, skoro nie widziałaś jej od lutego. Powodzenia z Piotrusiem.

Marta: Qrwa, popierdzielony jesteś. Dobra, dław się dalej w tym swoim uczuciu do niej, aż wreszcie ty też ją zgwałcisz... z miłości.

Ja: Jeb się suko.

Boże, ale jestem wkurwiony. Cholernie. Zapłaciłem za jedzenie i wtedy przyszła Nina.

-Odwiozę cię do domu. -Powiedziałem szybko.

-A... Co się stało? Co zrobiłam? -Wyglądała na zdziwioną. Uśmiechnąłem się

-Nic nie zrobiłaś, spokojnie.

-Yyy.. jesteś Żydem? W sensie.. jak mam okres, to jestem nieczysta, wiesz... -Zaczęła, a ja się zaśmiałem.

I will give you 5 zł, if you fall in love with me  ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz