♥2 Impreza

486 26 2
                                    

NINA:

Przejechałam językiem po zębach. Boże. Jak dziwnie. 2 lata żyłam z aparatem- tak dziwnie czuję się, nie mając go na zębach. Ortodonta uznał, że jeśli i tak miałam mieć zdjęty za 11 dni, to nie ma sensu naprawiać tak poważniej szkody. Wstałam z fotela i podeszłam do lustra w rogu gabinetu. Uśmiechnęłam się. Wyglądam bez niego dziwnie. A przynajmniej tak się czuję.

-Będziesz się teraz trochę dziwnie czuła, ale możesz jeść co chcesz. -Uśmiechnęła się przemiła pani ortodontka. Tak! Yeah!

-Dziękuję pani bardzo. -Spojrzałam na lustro. Mogę się uśmiechać bez zębów! Spojrzałam na moje białe, wyprostowane zęby. Było warto.

ŚRODA.

W kolejnym tygodniu szkoły- obecnym, nasza klasa szykowała wszystko na koncert charytatywny, a Brian był ciągle zwalniany. Dobrze mu... A w sumie- siedzę sama,jest świetnie. Już przyzwyczaiłam się do braku aparatu. Przez pierwsze 2 dni non stop żułam gumę. Niesamowite, jak można zapomnieć smaku gumy balonowej.. Potem jabłka i gruszki.Jejku! Jak mi tego brakowało!

BRIAN:

Próby.Prób. Próby. Tak wyglądał weekend i tak wygląda ten tydzień. Jestem ciągle zwalniany- super. Bardzo mi się to podoba. Ale myśl, że mamy grać przed szkołą.Nie.. Sorry man. Nie cieszy mnie to. Graliśmy już w klubach i tak dalej, ale szkoła.. 

Stroiłem gitarę, jak zwykle przed próbą. Mam zjechany głos i muszę im to dziś powiedzieć- nie mogę śpiewać na próbach, żeby móc śpiewać na koncercie.Prawdę mówiąc, gardło boli mnie tak, że ledwo mogę mówić.

-Dobra!Chłopaki! Zaczynamy!?

-Ej..-Wychrypiałem. Cicho.

-Mam... mały problem.. -Pokazałem na gardło.

-Co!? Kurwa nie! -Krzyknęli chórem jednocześnie.

-No.. Dziś nie śpiewam -Pokiwałem głową.

-Tak, tak to oczywiste. Chcesz iść do domu? Bo w sumie grę mamy ogarniętą. -Wzruszyłem ramionami i uśmiechnąłem się.

-Okay.-Spakowałem instrument, wziąłem kurtkę i wyszedłem z sali gimnastycznej.Natknąłem się na Ninę. Przywitała się i mnie ominęła. Założyłem pokrowiec z gitarą w środku na jedno ramię, wyprzedziłem ją i potem już wolniej szedłem w kierunku szatni.

NINA:

Wyprzedził mnie i zwolnił kroku. Popisywacz. Na plecach miał duży pokrowiec na gitarę.Sala jest zajęta przez nich do 15, a jest 13. Ciekawe czemu wychodzi? Nieważne. Nie moja sprawa. Ubrałam się i wyszłam z budynku. Westchnęłam i wyjęłam telefon ze słuchawkami. Padał śnieg, super- zanim dotrę do domu, będę cała mokra. Założyłam kaptur i ruszyłam.

BRIAN:

Włożyłem gitarę na tylne siedzenie i ruszyłem do domu. Jakoś niedaleko szkoły spojrzałem za boczną szybę. Śnieg padał dosyć mocno. A na chodniku Nina. Podjechałem do niej bliżej i uchyliłem szybę.

-Wsiadasz?- Spytałem. Cholera. Po co ja się jej pytam!? Spojrzała na mnie i wyjęła słuchawki z uszu.

-Słucham?

-Wsiadasz?-Powtórzyłem. Przez chwilę się wahała. W końcu stanęła.

-No dobra.-Podeszła do drzwi pasażera i usiadła na siedzeniu z przodu koło mnie. Była cała w śniegu. Będę miał całą mokrą tapicerkę! Westchnąłem.

-Jedziesz do domu? -Spytałem, włączając się do ruchu.

-Tak.Znaczy... jeśli byś mógł. -Pokiwałem głową, a ona zaczęła szukać czegoś w torbie.

I will give you 5 zł, if you fall in love with me  ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz