27. Walentynki.

6.4K 379 15
                                    

Kręcę się pod Pokojem Życzeń już dobrą minutę, jest czternasty luty, Walentynki, a ja jestem kłębkiem nerwów. Patrzę na zegarek, ale i tak wiem, że przyszłam za wcześnie.
- Granger - szept koło ucha. Mocniej bije mi serce. Drzwi Pokoju Życzeń otwierają się i zostaję poprowadzona przodem do środka. Nie ma w nim tego, co zawsze, czyli wielkiego magazynu rzeczy wszelakich. Dziś prezentuje mi się niewielki pokój z wygodną, dużą kanapą i z małym stoliczkiem, nakryty czerwonym obrusem. Gdy drzwi się zamykają w ciemności nagle rozbłyskują złote płomienie świeczek, jest ich tak dużo. Jak gwiazd na niebie. Przez moment rozglądam się dookoła, zafascynowana pięknym widokiem, dopóki mój "tajemniczy nieznajomy" nie kładzie na stoliczku półmiska z owocami i drugiego z czekoladą, którą krótkim zaklęciem przemienia w czekoladowy płyn. Jego platynowe włosy jak zwykle są idealnie zaczesane, a perfekcyjnie dopasowany, czarny garnitur podkreśla każdy ruch Dracona. Bladą, jak zwykle, twarz oświetlają płomienie świec, uwypuklając zmęczenie twarzy, a lazurowe morza tęczowek wpatrują się w moją twarz. Uśmiecham się bez słowa, to naprawdę piękny gest, na który nie sądziłam, że go stać.
- Wszystkiego najlepszego w Walentynki, czy coś - Mówi i chyba pierwszy raz na jego twarzy widzę jakby zarys rumieńców? Wow. Otwieram usta i zaraz je zamykam - Coś nie tak? - Na jego twarzy widzę zaniepokojenie.
- Nie, wszystko w porządku, tylko... Nie spodziewałam się - Mówię cicho i chyba teraz to ja się rumienię. Czuję jego palce na moich biodrach i unoszę głowę, by spojrzeć mu w twarz. Błękitne oczy nie spuszczają że mnie wzroku.
- Jesteś naprawdę wyjątkową osobą, Hermiono - Mówi z jakąś dziwną nutą w głosie - Wyjątkową dla mnie - Dodaje widząc zwątpienie na mojej twarzy - Zasługujesz na to wszystko. Bo dajesz mi coś, czego chyba nigdy nie miałem. Sprawiasz, że naprawdę czuję się ważny dla kogoś - Mówi, choć wcale nie pytałam. Zdążył mnie już jednak poznać na tyle, że wie, że potrzebuje tych odpowiedzi. Zna moją dociekliwość, a tej odpowiedzi nie znalazłabym w opasłych tomiszczach naszej biblioteki. Nie ma książki o Draconie, nie ma definicji jego dziwnych zachowań. Uśmiech powoli rozjaśnia moją twarz, zbliżam swoje usta do jego i go całuję. Smakuje znajomo, słodko-gorzko, jakby to potwierdzało zawiłości jego charakteru. Odwzajemnia pocałunek, zbliżając się w kierunku kanapy, wplatając palce w moje włosy. Czuję jak jego klatką piersiowa szybko się porusza pod moją dłonią. Kładziemy się na meblu nie przerywając pocałunku, czuję jak temperatura powietrza nagle wzrasta, powodując, że czuję niesamowity żar nie tylko na zewnątrz, na mojej skórze, ale też w środku. Choć to może tylko jego pocałunki? Mój umysł zasnuwa mgła słodkiej rozkoszy, gdy czuję jak wsuwa dłoń lekko pod moją koszulkę. Jest to dla mnie jak kubeł zimnej wody. Odrywam się od niego nagle i patrzę mu w oczy. Widzę niezrozumienie na jego twarzy.
- Bądź ze mną szczery - Mówię szybko, a jego twarz zmienia wyraz na czujność pomieszaną z podejrzliwością.
- Słucham? - Od razu słyszę w jego głosie pretensję, więc sama też nastawiam się bojowo.
- Gdzie byłeś podczas ostatniej wyprawy do Hogsmeade? Widziałam cię przez chwilę, a potem zniknąłeś.
- To przesłuchanie? - Jego oburzony głos wywołuje ciarki na moim ciele.
- Nie, ale...
- Nie, ale chyba lepiej żebym nie kręcił się obok ciebie, gdy jesteś w towarzystwie Pottera i Rudzielca - Zagryzam wargi przyznając mu rację. Po chwili jednak wraca mój bojowy nastrój.
- Prawda. Ale jednak chciałabym wiedzieć, co wtedy robiłeś?
- Hermiono, to było prawie dwa tygodnie temu, nie pamiętam nawet co jadłem wczoraj na obiad - Widzę już, że nic z niego nie wyciągnę. Zalega między nami cisza. Bardzo długa cisza - Skąd te pytania? - Po chwili odwraca moją głowę w swoim kierunku, patrząc na mnie pytająco.
- Chciałam po prostu wiedzieć.
- Prawie dwa tygodnie po tamtym dniu? Wątpliwe, żeby tak po prostu cię to interesowało, skoro nie ma większego znaczenia - I tym właśnie mnie ma. Miałam wiele okazji by zapytać, ale ciągle nie miałam odwagi, no i nie chciałam uwierzyć w to, że rzeczywiście byłby do tego skłonny, ale słuchając Harry'ego, miałam coraz więcej wątpliwości.
- Katie Bell.
Podnoszę się od razu po nim z kanapy i pierwsza dopadam klamki.
- Draconie, przepraszam, nie chciałam...
- Jasne! Daruj sobie, dobra? Podejrzewasz mnie. Dlaczego właśnie mnie? Pewnie przez Pottera, naprawdę zastanów się Hermiono, czego chcesz ode mnie, od siebie i komu ufasz bardziej - Odsuwa mnie od drzwi i z frustracją otwiera je i wypada w mrok korytarza. Wychodzę zaraz za nim patrząc, jak odchodzi nawet nie oglądając się za siebie. W moich oczach stają łzy, ale nie pozwalam im popłynąć. Zaciskam szczęki nie wiedząc co mam teraz robić. Nagle słyszę ciche pyknięcie przy swoim boku.
- Zgredek?
- Witam panienkę Granger, jest pani potrzebna w skrzydle szpitalnym, natychmiast! Pani przyjaciel...
- Och, zgredku, co się stało?!

***

Tak, doskonale wiem, że jestem temu winny, temu co stało się Katie Bell. Tego, co stało się dosłownie parę minut temu Weasley'owi, ale to tylko i wyłącznie przypadkowe ofiary, ludzie, którzy znaleźli się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie, i których ciekawość zawiodła w zupełnie nieodpowiednim kierunku. Ze złością patrzę przez szyby w drzwiach skrzydła szpitalnego, jak Hermiona trzyma za dłoń tego plugawego zdrajcę krwi, choć teraz pewnie sam też nim jestem. Umawiać się ze sz... Mugolakiem, to takie zupełnie do mnie nie podobne, ale nie potrafię oprzeć się jej orzechowym oczom, które patrzą na mnie tak, jakby chciały odkryć każdą moją tajemnicę. Nie potrafię jednocześnie odpuścić mojej misji, nie mogę okryć mojej matki hańbą, bo ojciec... On już mnie nie obchodzi, sam nas wciągnął w to całe bagno. Muszę wypełnić moje zadanie do końca, muszę znaleźć sposób by zabić tego starucha, muszę utrzymać w tajemnicy mój sekret, zwłaszcza przed nią. Patrzy w moją stronę, widzę smutek w jej oczach, dlaczego? Bo oskarża mnie o coś w czym w ma rację? Czy dlatego, że zobaczyłem ją z Weasley'em. Z tą chwilą, wiem, że wszystko się zmieni, że nabierze rozpędu. Jestem już bliski mego celu i wiem, że teraz wszystko stanie się jeszcze bardziej skomplikowane. Wiem to, wraz z chwilą, gdy Potter mnie zauważa i z gniewem patrzy w moje oczy. To jak obietnica zemsty, zupełnie jakby wiedział. Czuję zimny pot na swoich plecach. Odwracam się, idę do jedynego miejsca, które powinno być moim priorytetem. Pokój Życzeń.

_____________________
Witajcie!
Musicie kolejny raz wybaczyć mi tak długą nieobecność, ale cóż... Rozpoczęłam właśnie studia i to nie byle jakie, są dość ciężkie, dlatego pisanie rozdziałów nie zajmuje mi już dnia czy dwóch, ale masę czasu. Mam nadzieję, że nie odeszliście ode mnie i "Forbidden Love" tylko kolejny raz mi wybaczycie to, że ja Was opuściłam na jakiś czas. Teraz postaram się pisać więcej w weekendy, dodawać rozdziały częściej, lecz nie obiecuję niczego.
Niedługo pojawi się też rozdział "Poison", który muszę jeszcze dokończyć. Pracuję nadal także nad one shotem "In pieces", ale to potrwa trochę dłużej, bo chciałabym to zrobić porządnie.
Dziś daję wam dłuuugi rozdział "Forbidden Love" (ponad tysiąc słów), wiem mam nadzieję, że będziecie zadowoleni :)

Do napisania, dzieciaczki:)

Forbidden love (Dramione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz