30. Kłamstwo nie popłaca.

5.1K 337 14
                                    

- Dean?! - Widzę niedowierzanie w oczach Rona, gdy z korytarza wyłania się postać byłego chłopaka Ginny. Cholera.
- Tak, to ja - Odpowiada chłopak, zanim zdążę zareagować i wyrzucić Ronowi jego niesprawiedliwe oskarżenia. Otwieram usta ze zdziwienia.
- Najpierw moja siostra, potem moja... - Ron patrzy na mnie szybko, a ja się czerwienię, chociaż nic nie zrobiłam z Deanem. Nie, jest o wiele gorzej, ja robiłam coś z Malfoyem, co byłoby bardziej niewybaczalne - ...Hermiona - Dokańcza Ron.
- Tak, bardzo lubię gustować w bliskich tobie dziewczynach, Ron - Odpowiada Dean kpiąco, a ja zupełnie niczego nie rozumiem. Patrzę w jego oczy, pozornie zwyczajne, ale okryte dziwną mgiełką. Imperius. Ron czerwienieje jeszcze mocniej o ile to możliwe.
- Nie wiedziałem, że jesteś do tego zdolna, Hermiono. Ciekawe, jak Ginny zareaguje, jak jej o tym powiem - O-o. Słyszę wyrzut w głosie Rona, a jego twarz wyraża to, że jest głęboko zraniony. I wiem, że nie rzuca obietnic na wiatr, tylko naprawdę wygada się przed swoją siostrą.
- Ron... - Nie wiem, co mam powiedzieć.
- Przestań, nigdy nie sądziłem, że jesteś tak zdradziecką... Pf, szkoda słów - macha lekceważąvo ręką, mierzy mnie spojrzeniem i odchodzi. Łzy stają mi w oczach.
- Co ja tutaj robię, Hermiono? - Słyszę głos Deana Thomasa. Odwracam się do niego, jest skołowany.
- Nic specjalnego, idź już - Mówię i opieram się o ścianę, patrząc jak Dean powoli odchodzi korytarzem. Przeklęty Draco Malfoy. Idę w stronę, w którą udał się Draco, ale już go nie znajduję. Przeklinam pod nosem i dokańczam samotnie obchód korytarzy, szukając jednocześnie tej tlenionej fretki, ale po nim ani śladu, jednak doskonale wiem, gdzie on jest. Ściana, w której zazwyczaj pojawiają się drzwi do Pokoju Życzeń jest beznadziejnie pusta i zimna, wiem, że nie znajdę teraz wejścia do środka, ale i tak nie przeszkadza mi to w staniu tam ponad piętnaście minut. Kiedy w końcu decyduję się odejść, niespodziewanie drzwi się otwierają, a zza nich wyłania się nie kto inny, jak cholerny Draco Malfoy. Moja twarz wyraża tylko jedno. Wściekłość.
- Jak mogłeś?! Akurat Thomas?! Jak mogłeś w ogóle użyć zaklęcia niewybaczalnego? - Mój głos przesiaknięty gniewem i jadem, zadziwia mnie samą.
- Uspokój się, Granger. Robiłem co w mojej mocy, by twoi super przyjaciele nie skreślili cię na zawsze z listy "Best Friends Forever" - Odpowiada patrząc na mnie kpiąco - A Thomas był akurat pod ręką. - Dodaje równie drwiącym tonem.
- Dałabym sobie radę! - Nie zamierzam odpuścić - Poza tym, dzięki twojemu cudownemu pomysłowi i tak moi przyjaciele będą na mnie wściekli! Dziękuję ci za taką pomoc!
- Uspokój się, Granger. Sama tego chciałaś nie pamiętasz? - Pyta i zbliża się do mnie - Czy mam ci przypomnieć? - Pyta przysuwając się bliżej.
- Nie zbliżaj się do mnie, Malfoy, dobra? Po prostu tego nie rób - Nadal jestem wściekła, nie odpuszczę tego napewno tak łatwo - Nie chcę niczego sobie przypominać, nie chcę niczego pamiętać! - Nie potrafię zapanować nad swoim głosem, nad jego drżeniem, nad tym, że krzyczę, mimo tego, że prawie mi się łamie. Zdaje się, że nawet nie widzę jego wyrazu twarzy, tego rozczarowania zmieszanego z gniewem, wściekłością. Bardziej interesuje mnie to, co dzieje się wewnątrz mnie. A mam wielkie wyrzuty sumienia, próbuję skierować je w jakąś stronę. W stronę Dracona Malfoya. To wszystko jego wina, odkąd tylko zaczął się ten rok szkolny, to właśnie wtedy wszystko zaczęło się psuć. Odkąd pokłóciliśmy się w pociągu, wszystko się zmieniło, choć nie powinno. Łzy zamazują mi jego twarz. Jestem taka wściekła.
- Nie chcesz pamiętać... Mnie? - Pyta Draco, a ja nie słyszę tej delikatnej nutki smutku.
- Tak, wszystko zaczęło się pieprzyć przez ciebie! I to w jakże malfoyowym stylu! Groźby, szantaże, nieczyste zagrania. Przecież to cały ty! Cały czas musiałam się zmagać z twoim paskudnym charakterem! Jak mogłam wierzyć w jakąkolwiek zmianę w tobie, przecież ty się nigdy nie zmienisz, zawsze będziesz taki sam. Zawsze będziesz Malfoyem! - Wykrzykuję nie przejmując się tym, że ktoś może nas usłyszeć, o tej porze nikogo nie powinno być na korytarzu, inaczej zostałby surowo ukarany. Draco patrzy na mnie wzrokiem, który powinien mordować, gdy tylko spojrzy się na swoją ofiarę. Byłabym martwa już przynajmniej pięć razy.
- Cofnij to - Syczy przez zęby.
- Ani mi się śni - Odpowiadam równie syczącym tonem, przekonując się o tym, że ja także potrafię to zrobić. Malfoy łapie mnie boleśnie za nadgarstek i nie chce mnie puścić, mimo moich prób wyrwania się.
- Teraz widzę, że wcale nie byłaś warta zachodu, Granger - Mówi zimnym głosem. Jego tęczówki zamieniają się w lodowate bryłki. Robi mi się zimno. Puszcza mnie, a ja nie czekając dłużej oddalam się korytarzem wściekłym krokiem.

____________________
Dzisiaj spadł śnieg i zaliczyłam ciężkie kolokwium, więc macie rozdział :)
Planuję już tylko parę rozdziałów do końca tego roku i skończę Forbidden Love, bo chcę już przejść do kontynuacji tego Dramione, choć jeszcze nie wiem jaki tytuł temu nadać. Zawsze mam problem z tytułem. Tytuł daje się na końcu. No nic... Jeszcze kilka rozdziałów, nie wiem ile, ale spodziewajcie się końca i nowego początku.
Elo.

Forbidden love (Dramione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz