21. Sprawa podręcznika.

7.3K 441 25
                                    

Przerwa świąteczna minęła zdecydowanie zbyt szybko i nim się obejrzałam siedziałam już w przedziale z Harrym, Ginny i Ronem w drodze powrotnej do Hogwartu. Strasznie się denerwuję, drżą mi dłonie, czuję mdłości, boli mnie brzuch. To cena ulegnięcia szantażowi Ślizgona i oszukiwania przyjaciół. Zaczynam naprawdę się martwić, tyle razy zawiodłam przyjaciół, czuję się z nim okropnie, jakbym ich zdradziła.
- Źle się czujesz, Hermiono? - Pyta z troską Harry, patrzę na niego i tylko kręcę głową uśmiechając się lekko.
- Przejdę się - Szepczę i wstaję z miejsca. Tak, czuję się okropnie. Jak na kacu. Kacu moralnym. Wychodzę z przedziału i kieruję się na tył pociągu. Staram się nie myśleć o tym, co czeka mnie po powrocie do Hogwartu. Jak to możliwe, że dałam się tak wrobić w to wszystko. Cholera jasna. Powoli dochodzę do końca pociągu, przystaję na moment przy oknie słysząc znajomy śmiech. Nie. Nie jestem gotowa na to, by stawić mu dziś czoła. Odwracam się i zaczynam szybko iść przed siebie, ale słyszę jak drzwi przedziału się zamykają, a potem Draco wypowiada moje imię. Nie zatrzymuję się, tylko jeszcze przyspieszam, szybko jednak chłopak mnie dogania i pociąga za nadgarstek w swoją stronę.
- Znowu chcesz powtarzać to, co na początku roku? - Warczę, gdy zmuszona jestem na niego spojrzeć. Zaskakuje go mój wybuch, widzę to przez chwilę, zanim przybiera kpiącego wyrazu twarzy.
- Jeżeli potem znów masz się na mnie rzucić i mamy wylądować... No sama wiesz - Mówi na tyle cicho, bym tylko ja to usłyszała, z oburzenia otwieram usta, ale po chwili moja zaciśnięta z gniewu pięść unosi się i z całą siłą na jaką mnie stać, uderza w jego twarz. Chłopak momentalnie mnie puszcza i odskakuje ode mnie, chwyta się za bolący policzek i z zaszokowaniem patrzy na mnie.
- Nigdy więcej tego nie wspominaj. I nie zastraszaj mnie, Malfoy, bo potrafię być dużo groźniejszym przeciwnikiem, niż myślisz - Mówię wzburzonym głosem, dopóki emocje jeszcze we mnie nie opadły - Pomogę ci z nauką, ale na tym koniec naszej współpracy, czy jak inaczej to nazwać. I nigdy więcej na mnie nie patrz, ani się nie odzywaj - Dodaję gniewnym tonem i szybko uciekam na przód pociągu, zanim zdąży się odezwać, albo poczuję jakiekolwiek wyrzuty sumienia. Chcę to wszystko już zakończyć i mieć to wszystko z głowy. Dosyć stresu mam w życiu.

***
Po dotarciu do Hogwartu wsiadamy do pierwszego wolnego powozu, a zaraz po kolacji razem z Harrym, Ronem i Ginny siadamy w Pokoju Wspólnym Gryfonów, zabieram się do lekcji początkowo nie słuchając tego, co mówią moi przyjaciele, ale gdy słyszę tajemnicze "Książę Półkrwi" i "Eliksiry" w końcu włączam się do konwersacji. Tak sporo mnie ominęło przez ostatni czas, te kłótnie z Ronem...
- Ta książka jest niebezpieczna - Mówi Ginny spoglądając na podniszczony egzemplarz podręcznika do eliksirów - Może ma jakiś związek z tym co się stało Katie Bell podczas przedświątecznej wycieczki do Hogsmeade. Unoszę brwi mu górze. Katie doznała uszczerbku przez zaklęty naszynik, a nie przez książkę.
- Oskarżasz mnie o to co jej się stało? - Spojrzenie Harrego płonie zielonym ogniem, jak płomienie pod wpływem proszku Fiuu.
- Oczywiście, że nie, Harry - Odparowuje czerwona na twarzy Ginny - Ale sam mówiłeś, że ktoś przetrząsnął wasz pokój w poszukiwaniu czegoś, może znalazł coś ciekawego w książce, rzucił zaklęcie, a potem odłożył podręcznik na miejsce - Wyjaśnia Ruda i patrzy na nas.
- To musiałby być ktoś z Gryfonów - Mówię po dłuższej chwili - Nikt nie ma tutaj wstępu. Gruba Dama nie wypuściłaby tutaj nikogo, poza uczniem Gryffindoru.
- Chyba, że posłużył się Imperiusem - Mówi Harry - A znamy w tej szkole tylko jedną osobę, która byłaby do tego zdolna, by zagrozić uczniowi Gryffindoru.
- Malfoy - Ron niemal wypluwa to nazwisko, a mnie robi się gorąco i lodowato jednocześnie, nie potrafię zapanować nad reakcją na to proste słowo, jestem wściekła, smutna, ale czuję też pewną ulgę, gdy słyszę znajome nazwisko. To dziwna mieszanka uczuć, których źródła i przyczyny nie jestem w stanie określić.
- Musisz skończyć z tą obsesją na jego punkcie - Wyrywa mi się mimowolnie. Właściwie nie chciałabym, żeby Harry czy ktokolwiek inny, dowiedział się o... Nas. No o szantażu i całej reszcie. Dlatego Harry musiał przestać węszyć wokół Ślizgona.
- Ale wszystko do siebie pasuje i...
- Dosyć, chcę obejrzeć książkę - Mówię i wyciągam po nią dłoń.
- Nie ma mowy. Nie oddasz mi jej, poza tym nie mam jej przy sobie - Odpowiada Harry szybko, zbyt szybko. A potem wykrecając się jutrzejszymi zajęciami idzie do dormitorium. A ja wiem jedno. Muszę się dowiedzieć czegoś więcej o Księciu Półkrwi i skończyć oszukiwać przyjaciół, co oznacza, że muszę zakończyć ten cyrk z Malfoyem.

Forbidden love (Dramione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz