20. Przyjaciele.

7.5K 463 56
                                    

- Harry! Ginny! - Krzyczę widząc jak wchodzą przez drzwi domu przy Grimmuald Place 13. Rzucamy się sobie w ramiona nie zważając na wcześniejsze kłótnie. Czuję, jak po chwili jeszcze ktoś nas obejmuje. Ron. Wyjątkowo nie jestem zła.
- Idźcie na górę do pokoi - Głos Pani Weasley brzmi jak cień jej dawnej osoby. Nie dziwię się. Właśnie straciła dobytek swojego życia, Nora spłonęła. Kiedy kilkanaście minut potem siedzimy w jednym z pokoi żadne z nas się nie odzywa.
- Jak się tutaj znalazłaś? - Pyta Ginny, a ja unoszę głowę.
- Przyjechałam od razu jak się dowiedziałam, rodzice zrozumieli, że dzieje się coś złego, choć nie do końca wiedzieli o co chodzi ze Śmierciożercami - Odpowiadam i patrzę na swoje dłonie. Czasem mocno żałuję tego, że jestem czarownicą, a oni nie mają zdolności magicznych, są nieświadomi i tacy bezbronni wobec magii, gdyby chciano ich zabić, udałoby się to od razu. Wzdycham ciężko w tym samym momencie co Ron i Harry, to dopiero nieco rozluźnia atmosferę, po chwili już wszyscy się śmiejemy. Spędzamy wieczór w miły sposób opowiadając sobie historie, które zupełnie nie mają związku z tym widmem śmierci i wojny, które wisi nad światem magii, jak ciężkie, szare chmury na niebie przed burzą.

Święta spędzamy razem, udaje nam się spędzić nawet miło ten czas mimo przygnębienia wywołanego atakiem Śmierciożerców. Czuję się jak w domu, w końcu mam przy sobie przyjaciół i w końcu nie mamy powodu do kłótni, choć Ron czasem denerwuje mnie swoimi złośliwymi uwagami. Prawie udaje mi się zapomnieć i tym, co czeka mnie po powrocie do szkoły, a to nastąpi już niedługo.
- Hermiono, możemy porozmawiać? - Pyta Harry, a ja tylko kiwam głową i idę za nim na górę. Ginny tylko posyła mu tęskne spojrzenie. Szkoda, że ta dwójka nie może się dogadać. Wchodzimy do pokoju zajmowanego przeze mnie i Ginny. Siadam na łóżku naprzeciwko niego i przez jakiś czas się nie odzywamy.
- Harry... - Ucisza mnie spojrzeniem. Jeszcze przez chwilę nic nie mówi i w końcu nabiera w płuca powietrza.
- Wiem, że Ron cię zdenerwował na balu i rozumiem, że chciałaś mu zrobić na złość - Kiwam krótko głową patrząc mu w oczy - Hermiono, wiesz, że ci ufam, ale proszę cię, nie dawaj mi powodów bym przestał, Malfoy to nasz wróg, wiem, że coś kombinuje. Wiem też, że spędzasz z nim czas - Mówi, a moje serce przyspiesza swój rytm, skąd? Czyżby nas śledził? Na Merlina! Mapa Huncwotów! Jak mogłam być tak głupia i o tym zapomnieć?! Przecież musiał widzieć każdy jego krok, zaczął a go śledzić odkąd we wakacje widzieliśmy go u Borgina i Burkesa. Jestem tak głupia. Harry jednak kontynuuje - Wiem, że wcale tego nie chcesz, ale w końcu jesteś na niego skazana przez te dyżury i szlaban - W głębi oddycham z ulgą. Więc o niczym nie wie. Uśmiecham się do przyjaciela.
- Tak, to prawdziwa udręka - Kłamstwo łatwo przechodzi mi przez gardło, ale serce bije mi młotem, a wnętrzności wywijają koziołki. Nie mogę mu jednak powiedzieć o szantażu, bo wiem, że gdyby Malfoy opowiedział mu o wszystkim, co się między mną, a nim działo, nie potrafiłabym skłamać tak łatwo. Nie Harry'emu.
- Hermiona! Idziemy? - Harry macha mi dłonią przed oczyma.
- Jasne - Odpowiadam i idę za nim za dół. Czuję się okropnie - W zasadzie, rozbolał mnie brzuch, chyba już się położę - Mówię i naprawdę wszystko zaczyna mnie boleć, czuję mdłości wywołane poczuciem winy, tak bardzo namieszałam przez ostatnie miesiące, że czuję się paskudnie.
- Przynieść ci coś? - W głosie Harry'ego pobrzmiewa troska.
- Nie, dzięki, poradzę sobie.
Przyjaciel posyła mi uśmiech i wychodzi z pokoju, delikatnie zamyka drzwi. Zdejmuję ubrania i składam je w kosteczki, szukam w kufrze świeżej piżamy, gdy słyszę kroki na schodach. W samej bieliźnie szybko wślizguję się pod kołdrę, dokładnie w chwili, gdy ktoś wchodzi do mojego pokoju.
- Hermiona? Dobrze się czujesz? - Ron. Układam głowę na poduszce, zamykam oczy. Idź już sobie. Myślę, ale się nie odzywam - Chciałem ci powiedzieć... - Nie kończy i przez długą chwilę jest tak cicho, że myślę, iż już sobie wyszedł, ale czuję jego dłoń na moich włosach - Śpisz? - Pyta szeptem, a ja nadal udaję głęboko uśpioną - Zawsze wiele dla mnie znaczyłaś, wszystkie te zaczepki... To żebyś zwróciła na mnie uwagę. Lavender... Ona, ech, chciałem wzbudzić w tobie zazdrość - Mówi cicho. I na tym skorzystałeś. Myślę gorzko, gdy przypominam sobie, jak wyszedł z nią z Pokoju Życzeń - Jestem w Tobie zakochany, Hermiono. Od dawna, chyba od zawsze, pamiętam jak weszłaś do naszego przedziału na początku roku. Bez ciebie wiele razy nie dalibyśmy z Harrym rady. Jesteś naszą przyjaciółką. Moją przyjaciółką i... - Urywa na moment, głaszcze moje włosy, serce bije mi młotem i boję się, że on to usłyszy, że dowie się, że cały czas go słyszę, a chyba nie do końca chciał mi się do tego wszystkiego przyznać. Sama też nie chcę tego słyszeć, ale niestety słucham tego wszystkiego i nie wiem, co mam zrobić w tej sytuacji. Nie wiem co czuję co Rona, ale na pewno nigdy nie myślałam o nim w tych kategoriach, zawsze miałam go za przyjaciela. Tylko przyjaciela, który nie jest niestety zbyt lotny. A ostatnio, no cóż, ostatnio mam go dosyć. Nie spodziewałam się po nim... Czegoś takiego. Tymczasem on zdobywa się ma odwagę, bierze głęboki wdech i mówi:
- Ale chciałbym, żebyś była kimś więcej.

__________________
Hej!
Udało mi się w końcu coś napisać. Nie będę się rozwodzić nad... Cóż, wszystkim.

Ostatnio chodzi mi po głowie napisanie One shota, oczywiście Dramione, dziejący się w przyszłości ktoś chciałby przeczytać?

Do zobaczenia, dzieciaczki :)

Forbidden love (Dramione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz