33. Mroczny Znak.

6.1K 358 49
                                    

Stuk. Stuk. Stuk... Stuk. Stuk. Stuk... Stuk. Stuk... Patrzę na swoje własne palce bebniące o biurko w bibliotece i zamykam z trzaskiem książkę, którą trzymam na owym biurku. I tak nie mogę się skupić. Ani na książkach, ani na lekcjach. Na niczym, choć nadal staram się być najlepszą uczennicą w klasie, robię prace domowe, a tak naprawdę myślę tylko o coraz bliższym zakończeniu roku szkolnego. Odkładam książki na półki i wychodzę z biblioteki, wchodzę do Wielkiej Sali i siadam przy stole. Moi przyjaciele jeszcze się nie pojawili, dość dziwne, zwłaszcza jak na Rona, który powinien już tu być i pałaszować kolację. Nakładam sobie na talerz trochę pieczonych ziemniaków i dziubam je lekko widelcem, bo tak naprawdę wcale nie jestem głodna. Zjadam jednak kilka z nich w samotności zastanawiając się, gdzie podział się Harry i reszta. Ruszam do Pokoju Wspólnego, jednak w drzwiach Wielkiej Sali wpadam na Draco Malfoya. Patrzę mu w oczy przez jedną krótką, szaloną chwilę myśląc, że nadal jest między nami dobrze, jednak potem przypominam sobie ostatnie nasze spotkanie, to co powiedział. Nie potrafię na niego patrzeć, nawet wtedy, gdy czuję jego natarczywe spojrzenie na lekcjach. Teraz też spojrzenie w jego oczy zajmuje mi zaledwie chwilę, czuję ten sam ból, co wtedy i nie czekając już na nic dłużej wymijam go i idę na górę, próbując zagłuszyć ból serca. Czuję jego spojrzenie na swoich plecach, już wolałbym, żeby mnie zignorował, a nie patrzył w ten sposób.
Cieszę się, że jest już czerwiec, jest coraz cieplej i w powietrzu czuć zapach wakacji, wiem jednak, że Harry staje się coraz bardziej podenerwowany. Wszyscy wiedzą, co się szykuje. W Pokoju Wspólnym jest bardzo mało osób. Wszyscy zaszyli się w pokojach, albo spędzają ciepły wieczór na Błoniach. Ron wstaje z fotela.
- Czemu nie było cię... Was na kolacji? - Pytam widząc Harry'ego i Ginny, którzy rozmawiają szybko i cicho.
- Coś się dzisiaj będzie działo - Mówi Harry. Podaje mi małą buteleczkę z eliksirem w środku - Zwołaj całe GD, Hermiono. Patrolujcie dzisiaj korytarze - Mówi patrząc mi prosto w oczy - Macie, mam nadzieję, że przyniesie wam dziś szczęście - Mówi i zostawia mi w dłoniach małą buteleczkę. Daje Ginny całusa i kieruje się do wyjścia.
- A... Ale gdzie ty się wybierasz? - Pytam i patrzę na niego nic nie rozumiejąc.
- Dumbledore - Odpowiada szybko i znika za portretem.
- Harry! - Krzyczę za nim, ale jego już nie ma. Patrzę zdezorientowana na Ginny i Rona, ale oni mają taki sam wyraz twarzy jak ja.

Draco
Rozczarowanie na jej twarzy śni mi się codziennie. Nie mogę uwierzyć, że wyznała mi swoje uczucia. Nie teraz, to chyba najgorszy czas, nie sprzyja on... Życiu i planowaniu. Głupia Granger! Gdyby nie to... Co zrobiłem, ale czy ja w ogóle coś do niej czuję? Na pewno. To ona odkryła we mnie uczucia, o jakie sam siebie w życiu bym się nie podejrzewał. Jednak mam teraz inne rzeczy na głowie. Uratować mnie i swoją rodzinę, swoją matkę. Pokój Życzeń jest coraz bliżej. Dzisiaj dokończę to, nad czym pracowałem cały rok. Dzisiaj zabiję Dumbledore'a.

Hermiona
Po skompletowaniu wszystkich z GD przystępujemy do rozłożenia sił w różnych zakamarkach zamku. Stoję niedaleko wejścia na wieżę astronomiczną już od jakiegoś czasu, kiedy zaczynam słyszeć odgłosy walki, a chwilę potem widok zasłania mi wielką chmura czarnego dymu. Słyszę, jak tuż koło ucha śmiga mi zaklęcie, a strach w moim sercu wzrasta z każdą chwilą, gdy nie mogę niczego zobaczyć.
- Hermiona! Atakuj! - Ktoś do mnie krzyczy, ale ja nie zamierzam atakować na oślep, dopiero gdy kolejne zaklęcie przelatuje tuż nade mną, rzucam zaklęcie oszałamiające w tamtę stronę. Ten ktoś odpowiada zaklęciem, które blokuję. Nagle czuję, że ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie ze sobą po schodach. Wyrywam się i krzyczę, by mnie puścił. Milknę dopiero wtedy, kiedy zauważam jasne włosy.
- Draco? Co ty robisz? - Pytam, gdy znikamy z nim za drzwiami na wieżę. Jest jakiś dziwnie pobudzony i zdenerwowany, nie może ustać w miejscu - Draco? - Serce bije mi młotem. Wychodzi nieco przed barierkę - Draco!? Oszalałeś?! - Piskliwy krzyk wydobywa się z moich ust, gdy lekko przechyla się i prawie spada. Jednak w jednej chwili wszystko się zmienia, gdy z jego różdżki na niebie zawisa Mroczny Znak. Otwieram usta ze zdumienia.
- Teraz rozumiesz? - Pyta, gdy wraca z powrotem na bezpieczny grunt - Podejrzewałaś to, Potter to wiedział. Nie jesteś taka głupia, próbowałaś tylko stworzyć sobie jakiś bezpieczny obraz mnie. A prawda jest inna. To ja stałem za tym wszystkim. Za Katie Bell i nawet za tym głupim Weasleyem. Jestem Jego narzędziem - Mówi, zadziera rękaw swojej marynarki i pokazuje mi swoje przedramię, na którym widnieje taki sam znak, jak teraz na niebie. Krecę głową próbując odsunąć od siebie tą gorzką prawdę. Łzy stają mi w oczach
Naprawdę nie chciałam wierzyć, że to on. Że mógłby to zrobić. Żyłam w błędzie, w którym sama się utwierdziłam i który sama sobie stworzyłam.
- Hermiono... - Dotyka moich ramion. Przełykam ślinę i odsuwam się od niego.
- Muszę iść. Wybacz mi - Mówi i odwraca się.
- Draco, zaczekaj! - Krzyczę do niego, zatrzymuje się w drzwiach.
- To... To nie ma znaczenia. Wiem, co do Ciebie czuję. Kocham cię, Draconie - Mówię czując, jak wielka kula w gardle po prostu odpływa, a moje oczy mokre są od łez.
- Tak myślałem - Mówi jakby rozczarowany - Zaczynam płakać - Ja też cię kocham - Mówi cicho i podchodzi do mnie - Ale muszę Cię chronić.
Zbliża się do mnie z wyciągniętą różdżką. Łzy zalewają mi widok, ale widzę jego minę, on naprawdę nie chce tego robić, ale musi. On cierpi.
- Pamiętaj o tym, że mnie kochasz, Hermiono - W jego oczach chyba też pojawiają się łzy.
- Zawsze.
Przymykam oczy, choć wcale tego nie chcę. Rozpłakałam się już na dobre. Otwieram oczy, by ostatni raz spojrzeć w jego oczy, kiedy wciąż mnie kocha.
- Obliviate.
__________________
Ostatni rozdział.

Forbidden love (Dramione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz