Był ciepły lipcowy dzień, gdy postanowiliśmy wraz z Agatą pojechać nad jezioro w Wirowie.
Samanta nie była tym zainteresowana, wolała w tym czasie wraz z Pamelą pochodzić po sklepach, jakby nie mogła tego zrobić w inny dzień. Wraz z córką przygotowaliśmy wszystko co niezbędne, czyli jedzenie, picie, krem przeciwsłoneczny, ciuchy na zmianę i ręczniki. Wykorzystując to, że jedziemy w stronę Gryfina zajechaliśmy do krzywego lasu.
- To miejsce powinni zobaczyć wszyscy - powiedziałem jej jak stanęliśmy.
Tak jak zakładałem, była oczarowana tym miejscem. W dzisiejszych czasach w szkole wolą uczyć o tym co jest tysiące kilometrów dalej, pomijając to co jest na prawdę blisko.
- Byłaś kiedyś w Gryfinie? - spytałem zaciekawiony.
- Raz na basenie, ale nie zwiedzałam miasta.
Ja w jej wieku znałem już prawie całe zachodniopomorskie, wielokrotnie z jej matką jeździliśmy zwiedzać nowe miasta, miasteczka i wsie.
- Chcesz szybką wycieczkę, przed pojechaniem nad jezioro? - zapytałem z nadzieją.
- No jasne - odparła uradowana.
Przez następne trzy godziny przepłynęliśmy kajakiem park krajobrazowy doliny dolnej odry, pokazałem jeden z nielicznych w Polsce mostów zwodzonych, oprowadziłem po mieście pokazując jej pozostałości murów obronnych i basztę. Starałem sobie przypomnieć jak najwięcej ciekawostek, którymi mógłbym ją zainteresować.
- Jest tu jeszcze coś ciekawego? - spytała, gdy mieliśmy jechać nad jezioro.
- Do głowy przychodzą mi dwa miejsca.
- Pojedziemy? - wręcz nie mogłem w to uwierzyć, wolała zwiedzić i dowiedzieć się przy tym z czym kojarzą mi się dane miejsca, niż popływać czy poopalać się.
Wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w stronę ciepłego kanału.
- Chcesz mi pokazać odrę? - zdziwiła się Agata.
- Nie do końca, to tak zwany ciepły kanał, woda w tym miejscu jest ciepła nawet w zimie.
Elektrownia jakoś oddaje tu swoje ciepło, dokładniej nie umiem ci tego opowiedzieć.
- Przyjeżdżałem tu z twoim dziadkiem na ryby, w tej wodzie można znaleźć na prawdę duże sumy. - dodałem po chwili.
- Popływamy chwile?
- Ja bym do tej wody nie wchodził, jakby nie patrzeć to część odry a z rzeką nie ma żartów.
- Poza tym - zacząłem, gdy zobaczyłem jej rozbawienie - ludzie potrafią wrzucać tu najróżniejsze rzeczy, wierząc plotkom znaleziono tu kiedyś kilka piranii.
- Wierzysz w to? - dociekała
- Ciężko powiedzieć, ale temperatura wody może powodować jakieś anomalia wśród ryb. Może dlatego wielu okolicznych wędkarzy lubi tu przyjeżdżać. - uśmiechnąłem się do niej.
Następnym i ostatnim przewidzianym punktem wycieczki był obszar bagienny znajdujący się za gryfińskim basenem. Wbrew pozorom jest to na prawdę piękne miejsce, jak tak wyglądają bagna to chciałbym mieć kiedyś na nie widok z okna. Spacerowaliśmy pomiędzy drzewami i mini jeziorkami, jak to nazywałem w młodości. Oczywiście nie kąpałem się w tej wodzie, zawsze stawałem tu na chwilę i zastanawiałem się co może ukrywać się pod tą wodą.
Może jakiś czołg i inne pamiątki pierwszej i drugiej wojny światowej? W takich miejscach raczej nikt nie szukał, z pewnością kiedyś tu wrócę i za pomocą elektromagnesu przeczesze całe dno. Spojrzałem na rozpromienioną córkę, niczego nie uwielbiałem bardziej, niż jej uśmiechu.
CZYTASZ
Wataha - Historia ,,Dobrej Mafii"
AcciónCzy mafia może być dobra? Czy człowiek może być zarówno dobrym, kochającym synem i ojcem, jak i bezwzględnym mordercą?