Rozpętało się piekło

77 7 0
                                    

Trzeciego września Agata wyszła rano do szkoły, a ja wraz z Magdą pojechałem do jednego z pobliskich gimnazjów, by ją zapisać do szkoły.

Nie było rozsądne puszczanie jej teraz do szkoły, ale musiałem tak zrobić ze względu na obowiązek szkolny. Z resztą na każdym kroku i tak miała być pilnowana przez moich ludzi. Nawet w klasie mieli jej pilnować snajperzy.

Po zakończeniu rozmowy z dyrektorką, zabrałem ją do kawiarni mojego brata. Zamówiliśmy sobie po pucharze lodów z bitą śmietaną i poszliśmy na zaplecze, gdzie Sara przygotowywała desery.

Po dwóch godzinach podpatrywania, podjadania i rozmów postanowiliśmy wrócić do domu, w którym pod ochroną Siergieja siedziała teraz Monika.

Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z kawiarni.

Zanim wsiadłem do samochodu zadzwonił do mnie telefon. Byłem zdziwiony, że Agata dzwoni do mnie o tak wczesnej godzinie. Powinna być teraz przecież w szkole.

- Przyjedź po mnie jak najszybciej – rzuciła spanikowana.

- Gdzie jesteś? – spytałem zdenerwowany.

- Schowałam się w damskiej toalecie w galaxy. – powiedziała, po czym zaczęła płakać.

- Będę w ciągu dziesięciu minut – obiecałem.

Złapałem Magdę za rękę i podbiegłem z nią do kawiarni.

- Lokal jest zamykany, proszę wyjść – krzyknąłem.

- Czekam na deser – rzucił wściekły student, siedzący wraz z pięcioma kolegami.

Nie miałem czasu na słowną zabawę, podbiegłem do niego, powaliłem na ziemie szybkim prostym i wywlokłem z lokalu jego omdlałe ciało.

Jego koledzy nie protestowali, w ciągu kilkunastu sekund w lokalu nie został nikt poza ogłupiałym Łukaszem i zdziwioną Sarą.

- Zamykacie lokal, bierzecie młodą i za piętnaście minut macie być u mnie w domu. – rozkazałem.

- Sama droga trwa dwadzieścia – stwierdził.

- Jeżeli, nie będzie was tam za piętnaście to obiecuje, że nie ręczę za siebie.

- Uważaj na młodą, bo jak coś jej się stanie to będziesz umierał miesiącami – dodałem coraz bardziej zdenerwowany.

- O nic się nie martw, zdążymy – powiedział wystraszony nie na żarty.

W drodze do centrum handlowego zadzwonił Michu.

- Pod moim domem stoi AT, mam dać się aresztować? – dopytywał.

- Dasz radę uciec?

- Nie powinno być z tym problemu.

- To uciekaj i zadzwoń do wszystkich z zarządu, że mają uciekać bądź strzelać. Spotkanie u mnie w domu. Uprzedź Siergieja, że ma z Pamelą pilnować domu i zastrzelić każdego obcego, nawet jakby był księdzem.

- Zrozumiałem. Bez odbioru. – zakończył.

W galaxy czekała mnie nie miła niespodzianka. Trzech funkcjonariuszy w kominiarkach, prowadziło skutą Agatę. Pobiegłem sprintem do samochodu i wyciągnąłem dziewięcionabojowy MAG 98, który zapobiegawczo trzymałem w samochodzie.

Biegiem wróciłem do budynku. Agata szamotała się specjalnie, by opóźnić wyprowadzenie.

Podszedłem do funkcjonariuszy, wyciągnąłem broń i przestrzeliłem obie nogi każdemu z nich.

Gdy kula uderzyła w nogę ostatniego, pierwszy odwrócił się w moją stronę i wycelował.

Niestety, nie było czasu na strzelanie w ręce. Odruchowo strzeliłem w głowę.

Wataha - Historia ,,Dobrej Mafii"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz