Pierwsze uderzenie

275 5 0
                                    

W końcu zebraliśmy się w piątkę żeby ustalić plan działania. Sara została już wtajemniczona we wszystko, spodobało jej się to co planujemy.

Wyjątkowo ciężko nam szło planowanie. Sporo się sprzeczaliśmy co do tego jak widzimy watahę.

Niespodziewanie całą inicjatywę przejęła Agata.

- Mamy jakieś pieniądze? - zapytała.

Nasz fundusz okazał się całkiem duży. dwanaście milionów złotych ode mnie i cztery miliony od dziewczyn. Była to suma o wiele za mała na wielkie biznesy w całej Polsce czy opłacenie ludzi. Była to jednak wystarczająca suma na przygotowania.

- Szukamy ludzi od haraczy i usuwania śmieci? - kontynuowała.

- Nie stać nas na to, musimy zacząć od legalnych firm. - wtrąciłem.

- Nie, nie musimy. Wystarczy się zastanowić, a nasuwają się pewne możliwości. - przekonywała

- Co masz na myśli? - dociekała Samanta.

Moment, jakim cudem dziewczyny się rozumieją? Coś mi się w tym wszystkim nie podobało. Wyjaśnienie tej kwestii stało się dla mnie priorytetem.

Po kilku minutach udało mi się dowiedzieć. Kilka dni temu nie informując mnie o niczym poleciały do Paryża na zabieg. Taki sam, jaki miałem 14 lat temu. Byłem na nie zły, jednak czasu się nie cofnie i trzeba żyć dalej. Może to nawet dobrze - pomyślałem. W końcu będą mogły się lepiej zapoznać i nie będę musiał robić za translator.

Minęła chwila zanim wróciliśmy do tematu.

- Tata każdemu z nas powiedział jak ma to wyglądać. Najważniejszym punktem jest pozbycie się pozostałych grup przestępczych, to drogie ale konieczne. Każda z grup ma swoje majątki, zgarniając je będziemy mieli fundusze na kolejne akcje. Podbijemy jakiś teren to wprowadzamy haracze od każdej bogatej firmy. Powinniśmy dać radę kochani. - powiedziała Agata uśmiechając się promiennie.

Zgodziliśmy się z tym co powiedziała, jednak przerażała mnie jej inteligencja i spryt.

- Jeszcze jedno. Musicie załatwić trochę ludzi, żebyśmy powoli zaczęli działać. - dodała. Teraz poczułem się wręcz jak ojciec szefowej mafii.

Znalezienie odpowiednich ludzi spadło na mnie. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ potrzebowaliśmy przynajmniej dwunastu silnych i godnych zaufania ludzi, nie mówiąc już o tych od haraczów.

Po niecałym tygodniu miałem już jednak odpowiednich ludzi.

Mało rozsądnym byłoby prowadzenie takich rozmów przez telefon.

Poprosiłem więc każdego z nich o przyjazd do mojego domu.

Po wykonaniu wszystkich telefonów, w których ograniczyłem się do powiedzenia ,,Zapraszam do mnie, mam dla was ciekawą propozycję".

Opuściłem swój pokój i udałem się do salonu, w którym siedziały dziewczyny. - Jutro będą nasi przyszli żołnierze - oznajmiłem.

Odwróciłem się na pięcie, chcąc wrócić do siebie, jednak za rękę złapała mnie Agata. Na siłę zaciągnęła mnie do swojego pokoju, rzucając przy tym ,,musimy pogadać".

Gdy już doszliśmy zamknęła drzwi i kazała mi usiąść. Krążyła nade mną kilka minut, aż w końcu wyrzuciła to z siebie.

- Paulina powiedziała mi o wszystkim. Masz w domu trzy kobiety, a przystawiasz się kurwa do mojej przyjaciółki. - poczułem wyrzuty sumienia.

Nie miałem nic na swoje usprawiedliwienie. Wysłuchiwałem jej krzyków i pojedynczych obelg wiedząc, że ma rację.

Po kilku minutach w końcu się uspokoiła.

Wataha - Historia ,,Dobrej Mafii"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz