~Chanyeol's POV~
- Przypomnij mi, proszę, czemu ja się z tobą w ogóle zadaję? - cisza. - Jongin do kurwy nędzy!
- Ahhh... Gdybyś tylko to usłyszał Yeol. To było najpiękniejsze wydarzenie w moim życiu.
- Kai, Kyungsoo powiedział Jongin. NIC więcej. - kolejne westchnienie. Boożeee daj mi więcej cierpliwości do tych ludzi.
- Chyba więcej niż Jongin się nie dowiedział. - tak, Kris potrafisz błysnąć inteligencją.
Ogólnie sytuacja nie była za wesoła. Siedzieliśmy w pokoju smoka, ja, Kai (chociaż ciężko stwierdzić, czy on faktycznie z nami "był"), Sehun (też ma biedny problemy sercowe, bo jeleń go unika jakby był sezon myśliwski), Suhy i sam właściciel. Chciałem się z nimi spotkać ostatni raz przed moim "czarnym tygodniem" jak to nazwali siedzący wokół mnie. Co to ten cały "czarny tydzień" spytacie? To tydzień, na który przypada rocznica śmierci Miny. Nie wiem dlaczego tak jest, ale im bliżej do tego dnia tym bardziej zamykam się w swoich wspomnieniach. Nie chcę, by ktoś mi wtedy przeszkadzał. To jest tydzień Minsy i przez ten tydzień jestem TYLKO DLA Minsy. Wydaje mi się, że chłopaki już się przyzwyczaili. Muszę teraz jedynie poinformować Baekhyuna, że odwołuję wszystkie nasze spotkania w najbliższym czasie. Problem polegał na tym, co sam postanowiłem zrobić, zanim odwiedzę cmentarz. Otóż chciałem przeprosić Byuna. To był mój cel. Obiecałem sobie, że nie pójdę na cmentarz dopóki nie będę miał czystego sumienia, ale jak wiecie, chujowo mi to idzie. Po to wysłałem Jongina, by się czegoś dowiedział, a ten mi tu kurwa wraca i jęczy Kyungsoo... oh Kyungie. Najgorsze było to, że mój "tydzień" zaczynał się za jakieś cztery godziny, bo obecnie była niedziela, okolice 20.
Moje przemyślenia przerwało pukanie/walenie do drzwi.
- Spodziewasz się kogoś? - spytałem YiFana na co ten tylko wzruszył ramionami. Zainteresowanie widzę.
- Ja się spodziewam. - z zajmowanego wcześniej miejsca podniósł się "kasiasty hyung", otworzył drzwi i do pokoju wparowała dobrze nam znana satelita 2Kim.
- Hej, hej, cześć i czołem! Przyjeżdżamy tu z rosołem!
- Tiaaaa.... - zastanawiam się, czy kiedykolwiek zrozumiem o czym mówi Kim Jongdae. - Po co ich tu sprowadziłeś? - zwróciłem się do Junmyeona.
- Zastanawiałeś się, czemu Byun Baekhyun tak bardzo chce spędzać z tobą czas, więc sprowadziłem naszą szkolną wikipedię. Wiedzą wszystko o wszystkich.
- Potwierdzam, potwierdzam. Pytaj. - Chen razem z Xiuminem usadowili się na łóżku, wbijając we mnie swoje spojrzenia.
- Dobra... To... Ja... Nie wiem! - wyrzuciłem bezradnie ręce.
- Czy Baekhyun czuje się krzywdzony przez Chanyeola? - pałeczkę po mnie przejął Kris. W sumie dobrze. Może on to jakoś pozbiera w całość i czegoś się dowiemy.
- Hmm. Ciężkie pytanie.
- Uważa mnie za tyrana? Myśli, że się nad nim znęcam?! - zapytałem przerażony. Nie chciałem, by Baek się mnie bał. Bądź co bądź wiele dla mnie znaczy..... YYYYYY.... WRÓĆ. Wiele dla mnie znaczy zaliczenie projektu. Tak, tu chodzi o projekt.
- Co?! Nieeee. - odpowiedziała jednocześnie moja wyrocznia.
- Jak myślisz, Xiuminnie, mówimy mu, czy poczekamy, aż Byun Baekhyun zacznie działać?
- Pozwólmy Baekhyunowi działać.
- Ej, ej! Co jest? - przerwałem tę wymianę zdań. Miałem w końcu jeszcze kilka pytań.
CZYTASZ
1+1=1
FanfictionDwunastu chłopaków podzielonych na dwie podgrupy. Dwa różne światy, dwa różne charaktery. Ale czy każdy z nich stworzy jedno z drugą połówką? Zdradzę wam jedno. Los to kawał sukinkota. Paring: baekyeol, hunhan, kaisoo, taoris, xiuchen, sulay Gatunek...