Sehun's POVCzułem się fatalnie nie tylko dlatego, że dostałem kilka razy od Joongkiego, ale stanie przed szpitalnymi drzwiami doprowadzało mnie do szału. Wciąż miałem przed oczami obraz Luhana, bezwładnie osuwającego się po ścianie. Chyba nigdy w życiu tak szybko nie biegłem. Sekunda, a Lu uderzyłby głową o posadzkę. Na szczęście udało mi się w ostatniej chwili go złapać. Oczywiście, ten chuj wykorzystał moment i uciekł. Normalnie pewnie bym za nim pobiegł, ale nie wiedziałem, co z moim chłopakiem.
Owszem, uważam Hana za swojego chłopaka i nie pozwolę mu okłamywać samego siebie, że nic do mnie nie czuje.
W każdym razie, podniosłem jego drobne ciało z podłogi i najszybciej jak umiałem zaniosłem go do samochodu.
Gdy tylko upewniłem się, że w trakcie podróży nic mu się nie stanie, ruszyłem spod uczelni z piskiem opon. Dotarcie do szpitala nie zajęło mi długo, a wpadając gwałtownie przez główne drzwi z chłopakiem na rękach, szybko zdobyłem uwagę personelu medycznego. Jeden z lekarzy kazał mi położyć wciąż nieprzytomnego Luhana na łóżko, po czym nakazał opuścić pomieszczenie.W taki oto sposób wylądowałem przed tymi cholernymi drzwiami, czekając, aż doktor wyjdzie ze mną porozmawiać. Przez chwilę miałem nawet do kogoś dzwonić, szybko jednak wyzbyłem się tej myśli po przejrzeniu listy kandydatów.
Jedyną osobą, która mogła oferować jakieś leki, był Lay, ale śmiałem wątpić, że zna odpowiednie dawki.Wreszcie, po upływie niecałych czterdziestu minut, które dla mnie były jak wieczność, pojawił się przede mną starszy mężczyzna w białym kitlu.
- Witam. Moje nazwisko - Hong Ji Hong. Jak zapewne pan już wie, jestem lekarzem i to ja przyjąłem pańskiego przyjaciela.
- Oh Sehun. - mruknąłem. - Co z nim?
- Nie tak źle. Jest osłabiony, podaliśmy mu kroplówkę, więc w przeciągu dwóch-trzech godzin powinniśmy wypuścić go do domu. - Szeroki uśmiech sprawiał, że bez problemu wierzyłem jego słowom. Co więcej, emanowała od niego taka pozytywna energia, że gdyby mi powiedział, że Luhan ma raka, nie załamałbym się z miejsca.
- Czy mogę go zobaczyć?
- Ależ oczywiście. Proszę za mną.
Po przekroczeniu progu „piekielnych drzwi", moim oczom ukazał się szeroki korytarz. Z każdej strony rozciągały się sale, w których przyjmowano pacjentów.
Byłem tak zaabsorbowany otoczeniem, że nawet nie spostrzegłem, kiedy mężczyzna przede mną się zatrzymał. Byliśmy na końcu korytarza, po mojej lewej znajdowały się ostatnie drzwi. Jak mogłem się domyślić, prowadziły prosto do Luhana.
Skinąłem głową w podzięce i chwyciłem za klamkę. Blondyn leżał na szpitalnym łóżku, przykryty białą pościelą oraz z maską tlenową na twarzy. Niepewnie stawiałem kolejne kroki, bojąc się, że w jakiś sposób naruszę tę wszechobecną ciszę. Kiedy dotarłem do jego łóżka, usiadłem na jego skraju, jednocześnie zamykając dłoń Luhana w swoich.
Był taki delikatny.
Samo patrzenie na niego, podłączonego do szpitalnej aparatury, sprawiało mi ból. Nie mogłem wyobrazić sobie, co by się stało, gdybym go nie znalazł przechadzającego się z Joongkim po korytarzu.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon, by jeszcze raz przeczytać słowa, które zmroziły mi krew w żyłach kilka godzin temu.
Od: Nieznany
Chroń L. - W.T.
Mocniej ścisnąłem dłoń chłopaka. Gdyby coś mu się stało...

CZYTASZ
1+1=1
Hayran KurguDwunastu chłopaków podzielonych na dwie podgrupy. Dwa różne światy, dwa różne charaktery. Ale czy każdy z nich stworzy jedno z drugą połówką? Zdradzę wam jedno. Los to kawał sukinkota. Paring: baekyeol, hunhan, kaisoo, taoris, xiuchen, sulay Gatunek...