Rozdział 18

451 50 11
                                    


Jest 16.09.2012 rok

Niewiele potrzeba, aby kogoś zniszczyć. Kilka źle wypowiedzianych słów, szczypta kpiny, odrobina znaczącego spojrzenia i najgorsze: szczerość. Według mnie to najgorsza cecha, jaką ludzie mogą posiadać. I nigdy nie proszę kogoś, by powiedział coś „szczerze". W kłamstwie żyliśmy szczęśliwiej, na przykład jako dzieci. Przypomnijcie sobie cokolwiek, o co zapytaliście rodzica, a teraz wiecie, że was okłamał. Z pewnością jest takie coś i bez obaw, to niczego nie zmienia. To nie jest złe. Chcę po prostu udowodnić wam, że kłamstwo nie jest gorsze od szczerości.

Chodzi o to, że jest wrzesień - początek kursu - a ja coś sobie uświadomiłem. Kiedy zaprzyjaźniłem się z Olimpią, oboje uważaliśmy się za bardzo podobnych i dopiero czas pokazał, jak bardzo. Z początku oglądaliśmy wiele filmów, podobali nam się ci sami chłopcy, posiadaliśmy podobny gust muzyczny i to by było na tyle, gdybym czegoś nie zauważył. Nie wiem czy wiecie, ale najcichsze osoby wiedzą i widzą najwięcej.

Obserwowałem cię Oli, kiedy byłaś w moim pokoju. Dopadałaś wszystkiego, od mojego telefonu po komputer, ale nie tknęłaś zeszytu, który leżał na biurku i czekał, aż ktoś go otworzy - zeszytu, który był tym samym, co mój blog. Nie wiem czy otworzyłaś go na przypadkowej stronie i zobaczyłaś coś, czego nie chciałaś, czy czułaś emanujący od niego smutek. Prawdopodobnie to pierwsze, bo zachowywałaś się dziwnie, gdy przechodziłaś obok, gdy odsuwałaś go, gdy chciałaś zrobić miejsce lub kiedy ja brałem go w dłonie, by włożyć na półkę.

Więc moi przyjaciele wiedzieli i sądzili, że nierozmawianie o tym i zapomnienie, to najlepsze rozwiązanie... lub uciekali od problemu.

Dziś siedzę w swoim pokoju i szukam dobrych stron mojego życia. Cóż, skończyłem liceum, jestem na kursie, ale kiedy tak o sobie myślę, wiem, że nic się nie zmieniło. W środku jestem wielkim bałaganem, z którym nigdy sobie nie poradzę - bo tak wygląda zburzony człowiek. Gdzieś na tyle podświadomości nienawidziłem Olimpii za to, że wie. Bałem się tego, co o mnie myśli i spędzałem noce na zastanawianiu się, czy zechce ze mną o tym porozmawiać, dlaczego i co postanowi. Jednak nie mam do niej żalu, ponieważ... nie mogę. Była tą, która naraziła dla mnie swoją reputację. Siedziałem w dole, a ona podała mi rękę i pomogła wstać; nie wyjść z dołu, ale w stać.

Oli, nie martw się, bo i tak wiele ci zawdzięczam.

Ale jest jeszcze ktoś. Sheila, Samuel, Katherine i Peter. Zawsze idealna Sheila, którą potrafię zrozumieć, ponieważ bycie popularnym jest równie stresujące, jak bycie ofiarą. Jeden fałszywy krok i spadasz ze szczytu.

Samuel... Samuel zawsze mnie wykorzystywał i tylko dlatego wciąż się ze mną trzyma. Zadania domowe, ściąganie na teście, projekty, podrabianie zwolnień, numery dziewczyn i w końcu guma do żucia. Założę się, że nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele dla niego zrobiłem. I byłem głupi w liceum, myśląc, że przynajmniej on wciąż mnie lubi, póki... póki nie usłyszałem, co o mnie mówi. Więc skrycie mnie nienawidzisz, jak wy wszyscy, ale potrafię z tym żyć, bo są chwile, kiedy tego nie czuję.

Prawda jest taka, że wszyscy się nienawidzimy, ale potrzebujemy się. Bywały i wciąż bywają dni, kiedy nie można się ze mną skontaktować i nie wiadomo, co się ze mną dzieje. To dni, w których chcę od nich odpocząć. Dla takiej osoby jak ja, przebywanie wśród ludzi jest męczące. Ciągle uśmiechanie się, trzymanie postawy, pokazywanie z jak najlepszej strony, uważanie na słowa - to wszystko mnie wykańcza, bo w środku jestem zupełnie kimś innym; kimś, kogo nie chcę nikomu pokazać.

Tylko dzięki temu blogowi jeszcze nie wybuchłem.

Śmieję się, kiedy Katherine przedstawia nas komuś, jako swoich przyjaciół. Sądziłem, że przyjaciel, to ktoś od serca; osoba, która wie o tobie najlepiej, zawsze ci pomoże i poświęci się dla ciebie. Nikt z nich - Olimpia, Sheila, Katherine, Samuel, Peter - nikt nie rozumie, że unoszę się złością w domu, ponieważ daję upust skrywanym emocjom, nikt nie wie, że płaczę, gdy jestem sam, nikt nie wie nawet, że kocham Harry'ego Stylesa.

Pointless •complete•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz