Mam nadzieję, że składniowo i stylistycznie nie razi w oczy.
Echo głosu Hire odbijało się jeszcze od ścian, gdy jej obraz zamigotał. Zdążyła szybo go ustabilizować, ale już po chwili pomieszczenie wypełniło z początku ciche drżenie, które wkrótce wprawiło w ruch szklane odłamki wspomnień. Biała rysa przecięła sklepienie na pół i ogromne ilości szkła runęły na podłogę.
- Już traci siły - mruknęła Lost - tak właśnie działa to, co wcześniej wypiła...
Próbowała jeszcze coś powiedzieć, ale najwyraźniej Hire nie zdołała utrzymać jej połączenia, bo do moich uszu dotarło jedynie zniekształcone rzężenie. Obraz bliźniaczki zamglił się i rozwiał, a chwilę później spadły tam kolejne odłamki szkła.
Hire stała po drugiej stronie jakby sparaliżowana. Wołałem ją, nieustannie przedzierając się przez ruiny zniszczonej platformy, ale nie odpowiadała. Wpatrywała się w jakiś odległy punkt przed sobą i coraz bardziej bladła. Jak jeszcze chwilę wcześniej przypominała porcelanową lalkę, to teraz mogła być jej jedynie niewyraźnym cieniem. Gdy tylko udało mi się do niej dotrzeć, chwyciłem ją za ramię, aby odciągnąć od niebezpieczeństwa, ale moje ręce znowu przeniknęły przez jej ciało.
- Hire! - krzyknąłem - obudź się, słyszysz?! Wracaj! Musisz wrócić!
Ocknęła się z otępienia i spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem. Przez chwilę wydawało mi przez chwilę, że jej oczy nie były już tak puste jak wcześniej, ale, gdy tylko wyrwała się z tego letargu, szklane odłamki wspomnień zaczęły jarzyć się oślepiającym blaskiem. Odruchowo zasłoniłem ręką oczy, jednak gdy tylko światło przyciemniało i moje oczy przyzwyczaiły się do blasku, nie został po nich jakiś ślad. Jedynie w powietrzu wisiała szarawa mgła. Machnąłem ręką i zagarnąłem trochę unoszących się drobinek, które przy potarciu lekko poraniły mi rękę.
- Zamieniły się w pył? - zapytałem, ale Hire nie odpowiedziała, tylko ręką wskazała na wyrwę powstałą na sklepieniu.
- Co się...- zamilkłem, gdy tylko ujrzałem to co chciała mi pokazać.
Poziom znowu wypełniło dzwonienie, ale tym razem nie były to odłamki wspomnień. Z wyższej platformy spadały tysiące małych buteleczek, dokładnie takich, jakie wyciągnąłem z jej plecaka, a których zawartość właśnie niszczyła ją od środka.
- Idź Marti - powiedziała - ty możesz wrócić, ale zdaje mi się, że ja... ja raczej już tutaj zostanę.
- Nie możesz, słyszysz?! - ryknąłem - obiecałaś pomóc bliźniakom! Masz ze mną wrócić!
Gdy tylko skończyłem krzyczeć huk natychmiast ustał, a szklane buteleczki zawisły w powietrzu. Czas się zatrzymał, a ja zostałem jakby oderwany od rzeczywistości, podobnie jak w przypadku śmierci klinicznej, kiedy patrzy się na wszystko z perspektywy widza. Widziałem sylwetkę Hire zastygłą w niemym krzyku i cała tę konstrukcję jej wnętrza zbudowaną ze szkła. A raczej to co z niej pozostało. Miałem niemiłe uczucie, że każdy następny poziom był tak samo pusty jak ten ze wspomnieniami, jakby rzeczywiście stała się tylko pustą skorupą.
W pewnym momencie zegar wybił dwunastą i po chwili dźwięk pracujących wskazówek, które przyspieszały z każdą sekundą, wypełnił całe wnętrze. Nie wiedziałem czemu, ale byłem niemal pewien, że poruszały się w przeciwną stronę, cofając czas.
Wraz z tykaniem pojawiła się długowłosa, niemal przeźroczysta dziewczyna. Przybliżała się powoli, a gdy jej stopa dotykała podłoża, kawałek jej ciała ulatywał do góry jak świetlik i gasł. Szła chyba już bardzo długo, bo ukazała się przede mną jako niewyraźny cień, nie więcej niż ułamek świadomości, i z każdą sekundą jeszcze bardziej bladła. Z żalem w oczach spojrzała na najemniczkę i w tym samym momencie moje szklane wspomnienie zabłysło, a ja zdałem sobie sprawę, że to ta sama kobieta, która odbijała się w lustrze na zdjęciu.
- Ona wróci - powiedziała - ale ty znowu złamałeś zasady.
- Ale ja nic nie zrobiłem... - pokręciłem głową, jednak dziewczyna nie dała mi dokończyć.
- Gdy ty łamiesz zasady, świat się zmienia, ale - zawahała się - może to najwyższy czas, żeby coś zmienić.
Zerknęła jeszcze raz na dziewczynę i dotknęła jej czoła, po czym odeszła powolnym krokiem, nie reagując na moje nawoływania. Próbowałem ją dogonić, ale moje nogi zrobiły się ciężkie, a zegary jeszcze bardziej przyspieszyły. Znowu znalazłem się w świadomości Hire, a ona, niezależna od czasu, po prostu zniknęła. Wnętrze najemniczki rozpadało się na małe kawałeczki, które po oderwaniu, jarząc się oślepiającym blaskiem, unosiły się do góry, tak jak to działo się z ciałem dziewczyny ze zdjęcia. Malutkie iskierki fruwały w górze i oświetlały pustą przestrzeń.
Hire wracała do życia, ale ja poczułem się nagle tak bardzo zmęczony i upadłem. Mój czas w tamtym miejscu też już dobiegał końca.
CZYTASZ
Codzienne życie umarlaka
FantastiqueGdy feralnego pierwszego września zaspany jak zwykle Martin pędził do wymarzonej szkoły średniej, nie spodziewał się, że będzie to ostatni dzień jego życia. Na drodze do jego kariery życiowej stanęła ciężarówka, która z prędkością 96km/h rozjecha...