11. Ingerencje (+ Liebster Awards)

675 72 14
                                    

Nie spodziewałam się, że wrócę do tego opowiadania. Przepraszam każdego, kto je czytał i czekał na następny rozdział - w zasadzie nie wiem dlaczego je porzuciłam. 

Mam nadzieję, że od teraz pójdzie mi lepiej i regularnie będę dodawać rozdziały. Naprawdę dziękuję wszystkim, którzy je czytali :) Mam nadzieję, że się spodoba. Jeśli jakieś sugestie to śmiało - walcie XD 


Vincenta nie zniknęła ze zdjęcia nawet wtedy, gdy próbowałem patrzeć na nie pod różnymi kątami, mając nadzieję, że technika trójwymiaru dotarła aż do zaświatów. Na próżno kręciłem fotką w różne strony - jej twarz odbijała się dokładnie w tym samym miejscu co pięć minut temu. To mogło oznaczać tylko dwie kwestie - albo zwariowałem ( bardziej zdziwiłoby mnie, że dopiero teraz) albo kolejny mieszkaniec zaświatów z super mocami mieszał w moim życiu po życiu. Jeden zero dla opcji numer dwa.

Zwróciłem się w kierunku drzwi, aby zawołać Hire, ale gdy tylko zrobiłem krok do przodu, pojawiła się w wejściu, nawet nie ukrywając faktu, że nas podsłuchiwała.

- Słyszałam, że po mnie szedłeś - wzruszyła ramionami - co się będziesz fatygował.

Machnąłem ręką na jej zachowanie. Prywatność to ostatnia rzecz o jakiej tutaj słyszeli, a ja przynajmniej nie będę musiał jej od początku wszystkiego tłumaczyć. Wręczyłem Hire zdjęcie, ona zaś ujęła je delikatnie i obejrzała ze wszystkich stron. 

- Przecież  wszystko jest w porządku - powiedziała.

- Czyli ty też tak pamiętasz to zdjęcie? Myślicie, że zwariowałem?! - zwróciłem się do bliźniaków - jestem pewien...

Hire zmarszczyła brwi i walnęła mnie w głowę, żebym się uspokoił. 

- Nikt cię o nic nie oskarża - warknęła - ale to już poważniejsza sprawa. Ingerencja we wspomnienia to nic nadzwyczajnego, ale w rzeczy materialne - popukała palcem w zdjęcie - to bardzo trudna sztuka. Takich rzeczy nie robi się dla zabawy. 

- Co masz na myśli?

- A to, jeśli oczywiście mówisz prawdę, iż komuś bardzo nie spodobał się fakt, że rozpoznałeś na fotografii tę kobietę. Co gorsza, z jakiegoś powodu nie mógł włamać się do twojej pamięci i zmienić zapisu tego zdarzenia.

- To chyba dobrze, że istnieje jeszcze ktokolwiek na tym świecie, kto nie ma dostępu do mojego życia prywatnego, nie? 

- Inaczej będziesz mówił, jak ten "ktoś" po prostu cię skasuje - warknęła i zaczęła wypakowywać z plecaka swoje rzeczy. 

Komu mogło zależeć na ukryciu tego zdjęcia? Nie dość, że można było się do niego dostać dopiero po rozwaleniu połowy korytarza (O którym Hire już chyba zapomniała) to na dodatek ktoś, wyraźnie niezadowolony z naszych działań, zaczął przy nim majstrować. Problemem nie było samo zdjęcie, ale kobieta, którą teraz na fotografii zastępowała Vincenta. Byłem przekonany, że gdzieś ją kiedyś widziałem, ale pomimo starań, nie udało mi się odnaleźć tego kawałka moich wspomnień. 

Wedłu Hire to nie była sprawka Vincenta, który miał przecież swobodny dostęp do mojego umysłu, jednak dziwnym trafem, większość tych wszystkich wydarzeń kręciła się wokół różnych wspomnień, co automatycznie stawiało Vince'a w kręgu podejrzanych. Pomimo jego użytecznych umiejętności, był ostatnią osobą, jakiej zdecydowałbym się zaufać. Po prostu czułem, że wcale nie chodzi mu o zabawę, wręcz przeciwnie - miał zapewne w tym całym bajzlu, jaki zrobiliśmy swój własny interes. Interes, który, sądząc po reakcji na słowa Śmierci, nazywał się Alice. 

- Martii - Hire szarpnęła moje ramię - słyszysz co mówię?!

- Emm - podrapałem się w głowę - możesz powtórzyć? 

Codzienne życie umarlakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz