Tatuś pov:
Wyciąga broń. Nic specjalnego - mały pistolecik. Celuje we mnie.
- Jak myślisz, komu przydzielą prawa rodzicielskie, jak umrzesz? - śmieje sie. Ten idiota myśli, że tak łatwo mnie pokonać. Długą drogę przebyłem, aby tu dotrzeć. Aby mieć Victorie tylko dla siebie. I jakiś pieprzony frajer mi jej nie odbierze.
W mgnieniu oka wytrącam mu pistolet z dłoni. Jest tak upojony alkocholem, że nawet nie stara się jej utrzymać. Broń spada na podłogę. Kopie ją w kąt i szybko wychodzę. Ale to jeszcze nie koniec tej batalii.
***
Kiedy podjeżdżam pod dom, widzę, że światło się palą. Najszybciej jak tylko potrawię wbiegam po schodach. Otwieram drzwi i widzę Vicki siedzącą na kanapie. Kiedy mnie zauważa podbiega i rzuca się mi w ramiona. Tulę ją do siebie.
- Skarbie, czemu nie śpisz?- pytam
- Bo cię nie było. Gdzie byłeś o 3 w nocy? - pyta mnie moja księżniczka.
- Musiałem na chwilę pojechać do szpitala. - kłamię - Nie potrzbnie się martwiłaś, kotku. Chodźmy już spać.
Blondynka kiwa głową. Ciągnę ją do sypialni. Rozbieram się i kładę obok Vicki.
- Nikt mi ciebie nie odbierzę, skarbie. Nigdy. - szepczę jej we włosy i zasypiam.
***
Vicki pov:
Ostatnia godzina. Jeszcze tylko 10 minut i już do domu. Słucham tej głupiej baby tylko jednym uchem. Coś mówi o sprawdzianie. Nudy. Dzwoni dzwonek. Wybiegam z sali. Idę szkolnym korytarzem i wychodzę ze szkoły. Nigdzie nie widzę samochodu taty. Pewnie się spóźni. Siadam na ławcę i zaczynam przeglądać telefon. Nagle podchodzi do mnie pewien facet. Wygląda jak typowy gwałciciel. Jednak nie zwracam na niego większej uwagi. Dopóki nie siada obok mnie i mówi:
- Witaj, Victorio.
*************
Dzisiaj krótko. Komentujcie.
CZYTASZ
Wszystko zostaje w rodzinie
Novela JuvenilNormalne dziewczyny mają chłopaków. Ja mam tatę...