Tatuś pov:
Żyliśmy z Miracle w ciągłym biegu. Ona w kancelarii, ja w szpitalu. Rzadko się widywaliśmy, zazwyczaj tylko w weekendy. Oboje goniliśmy za karierą, zostawiając gdzieś w tyle rodzinę. Poświęcałem jej tak mało czasu. Tak mało, że nie zauważyłem, że się coś dzieje w naszym małżeństwie. Oddalaliśmy się od siebie. Miracle mnie zdradzała z moim najlepszym przyjacielem. To było jak cios w samo serce. Wybaczyłem jej, pojawiła się choroba i Miracle umarła. Z biegiem lat nie brzmi to tak strasznie, ale kiedy Victoria poznała prawdę, znowu czuję to ukucie w sercu. Czuję, że znowu zawiodłem. Nie wiem co mam zrobić dalej. Miracle napisała ten list kiedy była w 8 miesiącu ciąży. Wiedziała, że umrze i w sumie to dobrze. Przynajmniej nie muszę okłamywać Vicki. I tak dobrze, że powiedziałem jej o tym, że nie jestem jej prawdziwym ojcem. Była wtedy mała. To był dla niej prawdziwy cios.
Kiedy się obudziłem zauważyłem, że mała już nie śpi. Patrzy się tępo w ścianę. Całuje ją lekko w policzek, a Vic się odwraca. Uśmiecham się do niej, ale ona nie odwzajemnia uśmiechu.
Vicki pov:
Mam tyle pytań, ale czuje, że nie chcę znać na nie wszystkie odpowiedzi. List od mamy rozwiał tylko część moich wątpliwości. Na resztę pytań musi mi odpowiedzieć tata.
Idę do kuchni, gdzie siedzi tatuś. Czyta książkę, ale czuję, że myślami jest daleko stąd. Siadam naprzeciwko jego i zadaje pierwsze pytanie:
- Zamierzałeś mi, w ogóle kiedyś powiedzieć, że mój ojciec to twój najlepszy przyjaciel? - następuje chwila ciszy. Po głębszym zastanowieniu tata wreszcie mówi:
- Tak. Kiedy skończysz 18 lat.
- Czemu tak późno??? Miałam prawo wiedzieć kim jest mój ojciec.
- To prawda. Ale nie wiedziałem jak ci powiedzieć, że twój prawdziwy ojciec to zakuty pijak. I pieprzony dziwkarz. - mimo tych słów tata mówi dość spokojnie. Nie unosi się. - Skoro przeczytałaś list od mamy powinnaś o tym wiedzieć. Chyba, że nie przedstawiła w nim szczerej prawdy.
- A jaka jest prawda? - pytam z ciekawości.
- Chcesz znać prawdę? A jak twoja matka ci wyjaśniła całą sytuację?
- Napisała, że popełniła kilka błędów i jest jej ogromnie przykro. - mówię. Mi też jest przykro.
- Twoja matka była szmatą, Victorio. - jego słowa mnie miażdżą. - Kobietą, którą kochałem. Kochałem ponad wszystko. Wystarczyło tylko, żeby kiwnęła palcem, a rzuciłbym dla niej wszystko. Kochałem ją tak mocno tak jak teraz kocham ciebie. Nie poświęcałem jest zbyt dużo czasu i dlatego ona szukała miłości u innych mężczyzn. W tym u Jamesa - mojego najlepszego przyjaciela. Ale w sumie nie dziwie się jej. On maił wszystko - zawsze. Kasę, karierę, samochód, willę nad oceanem. Kiedy ja ciężko pracowałem, twoja matka opalała się przy basenie tego sukinsyna. Dowiedziałem się o tym dopiero po wszystkim. Jak już skończyli ze sobą. Miracle zachorowała i była w ciąży. Wybaczyłem jej, ale nie temu skurwielowi. - tata robi pauze, bo patrzę się na niego z wyupaistymi oczami. - Victorio, wybacz nie chciałem, żeby to był dla ciebie taki szok. Przepraszam. - mamrocze i łapie mnie za rękę.
- Nic się nie stało tatusiu. - mówię i wstaję, żeby usiąść mu na kolanach. - Dziękuję, że powiedziałeś mi prawdę.
*******************************************************************************************
Trochę się wyjaśniło mordeczki. Pozdrawiam Dominikę i Julkę. Do następnego :)