Rozdział 21

7.3K 473 92
                                    

Nie spałam przez pół nocy.

Dziwne uczucie kłębiło się we mnie kiedy po raz pierwszy leżałam w łóżku z JongIn'em w taki sposób. Moje plecy wtulone w jego klatkę piersiową, jego oddech na moim odkrytym ramieniu, twarz wtulona w moją szyje.

Zasnęłam dopiero nad ranem i spało mi się cudownie. Lepiej niż kiedykolwiek. Ogarniał mnie nieznany mi dotąd błogi spokój.

Obudziłam się gdy słońce było już wysoko na niebie, a temperatura wzrosła do co najmniej trzydziestu pięciu stopni. Usiadłam na łóżku lekko skołowana, zaspana i rozejrzałam się dookoła. Byłam sama. Chciałam wygrzebać się z pościeli i wyjść na zewnątrz, ale zobaczyłam małą karteczkę leżącą na poduszce obok.

JongIn pojechał do miasteczka po jakieś zakupy gdyż nasza lodówka zaczęła świecić pustkami. Nie wiem dlaczego uśmiechnęłam się na sam widok tej krótkiej wiadomości. Może dlatego, że była po prostu urocza?

Wzięłam szybki prysznic, ubrałam na siebie strój kąpielowy, na który zarzuciłam cienką, letnią sukienkę w ślicznym zielonym kolorze. Była zwiewna, leciutka i bardzo przyjemna. Idealna na gorące dni.

Wykorzystując resztę rzeczy w naszej lodówce przygotowałam śniadanie na tarasie gdyż piękna pogoda aż prosiła o to aby wyjść na zewnątrz. Lekka, morska bryza owiała mi twarz, sukienka delikatnie zatrzepotała na wietrze. Dzień zapowiadał się pięknie, a mnie wypełniało dziwne, nieokreślone szczęście i radość. Czułam się jakby miało zdażyć się coś dobrego.

JongIn wrócił pół godziny później. Podpłynął motorówką i zaniósł zakupy od razu do lodówki, po czym usiadł obok mnie na tarasie.

Zjedliśmy w miłej atmosferze nie poruszając tego co stało się poprzedniego dnia. Chłopak nic nie mówił o tym co zaszło między nami więc i ja postanowiłam nic nie mówić i chociaż poudawać, po wmawiać sobie, że wszystko jest na swoim miejscu, tak jak powinno. Mimo woli coraz częściej myślałam o tym, że między mną a JongInem jest tak jak między inną parą nowożeńców. Chłopak zachowywał się jakby był szczęśliwy więc nie potrafiłam myśleć inaczej.

Będziesz cierpieć.

Ciepła, morska woda muskała skórę na moim brzuchu, wiatr rozwiewał włosy. Nie potrafiłam pływać, ale nie mogłam się powstrzymać przed wejściem do cudownego turkusowego morza. Woda była krystalicznie czysta, można było zobaczyć swoje stopy na dnie.

Nagle kilka kropli uderzyło mnie w twarz. Podskoczyłm wystraszona nie wiedząc co się stało. Dopiero kiedy spojrzałam w bok zauważyłam uśmiechniętego od ucha do ucha JongIn'a, który brał zamach ręką aby znów mnie ochlapać.

Z uśmiechem na twarzy zrobiłam krok w tył aby tego uniknąć, niestety chłopak ruszył w moje ślady. Kolejny krok do tyłu, a chłopak znów coraz bliżej. Tak bardzo skupiłam się na tej czynności, że nie zauważyłam, że woda sięga mi coraz wyżej. Najpierw żebra, później biust, aż w końcu obojczyki.

Kiedy się zorientowałam dostałam jakiegoś dziwnego ataku paniki.

Nigdy nie nauczyłam się pływać, bo się tego bałam. Miałam wrażenie, że moje ciało nie unosi się na powierzchni kiedy się kładę tylko ciągnie mnie w dół.

Nie potrafiłam ruszyć się z miejsca, mój oddech przyspieszył, nie mogłam normalnie nabrać powietrza. Musiało to być wymalowane na mojej twarzy bo JongIn od razu spoważniał i przestał próbować mnie ochlapać.

- Coś się stało?- zapytał, a ja nie potrafiła odpowiedzieć. Stałam w miejscu, patrzyłam na niego z przerażeniem, miałam wrażenie że zaraz się rozpłaczę jak małe dziecko.

Not DeservedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz