Rozdział 25

6.3K 469 141
                                    

Ubrana w wąskie jeansy, dopasowany, biały t-shirt i ciemną marynarkę weszłam do kawiarni niedaleko firmy. Nie było tam zbyt dużo ludzi, ale to pewnie dlatego, że była godzina pracy i wszyscy byli właśnie zajęci swoimi obowiązkami. Szybko odnalazłam stolik, do którego od razu podeszłam.

Kilka dni temu rozmawiałam przez telefon z HaNą. Tęskniłam za nią więc umówiłyśmy się na kawę aby móc porozmawiać.

Dziewczyna przytuliła mnie i radośnie przywitała. Wyglądała ślicznie w długiej do ziemi, beżowej spódnicy, białym topie i sweterku. Uśmiechnęłam się do niej od razu zauważając w niej pewną zmianę. Była bardzo zadowolona, uśmiechała się tak szeroko, że chyba bardziej się już nie dało, a do tego na palcu jej lewej ręki świecił piękny pierścionek z brylantem. Od razu chwyciłam jej dłoń i aż wykrzyknęłam z wrażenia.

- Oświadczył się!- wykrzyknęła radośnie, a ja aż podskoczyłam. To była cudowna wiadomość. HaNa i ChanYeol byli cudowną parą i tylko czekałam na to aż chłopak zdecyduje się na małżeństwo. Może nie znaliśmy się jakoś super długo, ale byli moimi przyjaciółmi i trochę udało mi się ich poznać.

Usiadłyśmy przy stoliku kiedy już przestałyśmy krzyczeć podekscytowane tą sytuacją. Zamówiłyśmy sobie po dużym kubku karmelowej latte i zaczęłyśmy na spokojnie rozmawiać.

Mówiłyśmy o wszystkim i o niczym. HaNa pytała o moją podróż poślubną, ja chciałam się dowiedzieć jak jej minął czas. Po prostu miło spędzałyśmy popołudnie.

- A ty i JongIn?

- Co ja i on?- zapytałam nie rozumiejąc. Dziewczyna patrzyła na mnie chwilę z zastanowieniem po czym wyszczerzyła zęby w bardzo szerokim uśmiechu.

- Zmieniło się między wami coś? Bo coś mi się wydaje, że nie powiedziałaś mi jeszcze czegoś bardzo ważnego... Zmieniło się prawda?

Moja twarz momentalnie zrobiła się czerwona. Mimo iż HaNa nie pytała dokładnie o to co robimy z JongInem w sypialni to moja wyobraźnia jakoś sama powędrowała do tych myśli. Przed oczami stanęły mi sceny z naszej pierwszej wspólnej nocy, później z tej pierwszej w Seulu.

- Boże AhYeon jak mogłaś mi nie powiedzieć, że jesteście już na takim etapie związku?!- wykrzyknęła nawet nie czekając na moją odpowiedź. Cała kawiarnia spojrzała w naszą stronę kiedy HaNa skakała i piszczała radośnie. Wyglądała na autentycznie zadowoloną z takiego obrotu sprawy.

- Wiesz, że to nic nie znaczy.- powiedziałam kiedy trochę się uspokoiła.- Takie rzeczy w małżeństwie są normalne.- wzruszyłam ramionami. Nie obchodziło mnie co kieruje chłopakiem. Chciałam, żeby tak było, chciałam mieć pozory normalnej relacji. Chciałam czuć się kochana i była gotowa zrobić w tym kierunku wszystko. A jeśli mogłam to otrzymać od JongIn'a współżyjąc z nim to postanowiłam to robić.

Dopóki jest szczęśliwy to ja też.

Dla niego naprawdę byłam gotowa zrobić wszystko.

- JongIn nie jest taki. Nie wykorzystałby cię tylko z własnych potrzeb.

Mogła tak mówić. Ja wiedziałam swoje, ale nie wypowiedziałam tego na głos. Wiedziałam, że wciąż nie jest zadowolony z tego, że kazali mu się ze mną ożenić. Może nie sam chciał być już z SeJi, ale jednak czułam się winna temu, że ich związek się rozpadł. I pewnie będę czuć się winna do końca życia.

- Może nie. Ale nie mam nic przeciwko temu.- wzruszyłam ramionami.- Wszystko, byle tylko był szczęśliwy.

Przeciągnęłam się czując jak bardzo bolą mnie mięśnie od siedzenia w jednej pozycji. Fotel w salonie był bardzo wygodny, ale jednak siedzenie na nim przez trzy godziny prawie bez ruchu było jednak niemożliwe. Dochodziła dwudziesta trzecia, siedziałam w salonie i czytałam książkę. Była ciekawa i nie mogłam się od niej oderwać, ale niestety w końcu zmęczenie dało o sobie znać i oczy same zaczęły mi się zamykać.

Not DeservedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz