Rozdział III

71 5 1
                                    

Gdy odchodzi próbuję ruszyć się z miejsca, ale po prostu nie pamiętam jak się chodzi. Jestem tak zaskoczona tym, że Dawid chce iść jutro ze mną do szkoły, że stoję i patrzę w kierunku miejsca w którym zniknął z mojego pola widzenia jeszcze jakieś kilka minut. Nie mogę w to uwierzyć.

W końcu udaje mi się oderwać stopy od chodnika i zaczynam iść w stronę drzwi. Poruszam się jak jakiś automat.

Prawa, lewa, prawa, lewa... Nadal myślę o Dawidzie. Jakim cudem on może mnie lubić? Przecież nawet się nie znamy.

Otwieram drzwi i idę w stronę swojego pokoju. Dawid...

- Monia? Jak było w szkole?- pyta mama wychodząc z kuchni.

- Dobrze- odpowiadam automatycznie.

- Dobrze się czujesz?- pyta z troską w głosie.

- Tak. Pójdę do swojego pokoju i przygotuję się na jutro, dobrze?- i nie czekając na odpowiedź ruszam w stronę schodów prowadzących na piętro, gdzie znajduje się mój pokój.

- Jasne. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała to mów- odpowiada mama i wraca do kuchni.

Wchodzę do pokoju, siadam na łóżku i nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Jutro mam iść do szkoły z Dawidem. Pewnie dziewczyny znowu będą zazdrosne.

Trudno. To nie mój problem tylko ich. Najważniejsze jest to, że Dawid chce ze mną iść. Reszta jest nieważna.

Muszę się przygotować na jutro. Wrzucam kilka zeszytów do plecaka, otwieram szafę i zaczynam poszukiwania czegoś co nadaje się do użytku publicznego. To nie takie łatwe znaleźć coś takiego pośród takiej sterty bluzek, sukienek, sweterków, spodni i wielu, wielu innych rzeczy...

„W czym będę wyglądać najlepiej? Co spodoba się Dawidowi..."

O czym ja myślę? Chyba zaczynam świrować. Wszędzie tylko Dawid, Dawid... Coś ze mną nie tak. Przecież nigdy się tak nie zachowywałam. Co się ze mną dzieje?

Z rozmyślań wyrywa mnie dźwięk telefonu. Nawet nie muszę sprawdzać kto dzwoni. To na pewno Kamila.

-I jak tam ten twój Dawid?- pyta na wstępie.

- O czym ty w ogóle mówisz?- pytam oburzona.- On nie jest mój.

Na razie.

- Nawet nie próbuj mi wciskać, że nie bujasz się w tym gościu- mówi Kamila.- To widać.

- Co ty gadasz? Nie jestem w nim zakochana- mówię, ale sama w to już chyba przestaję wierzyć.

- Wmawiaj sobie. Dobra, jutro pogadamy o nim bardziej szczegółowo. Do jutra- mówi Kamila i kończy rozmowę.

Nie zakochałam się w Dawidzie.

Chyba...

***

Nie mogłam zasnąć wieczorem. Kiedy tylko zamknęłam oczy przypominałam sobie o tym co się wydarzyło.

Gdy obudziłam się rano i spojrzałam na wyświetlacz telefonu, zobaczyłam że mam smsa wysłanego z numeru, którego nie znam.

„Cześć Monia. Zapomniałem wczoraj zapytać o której będziesz wychodziła jutro z domu więc zapytałem Michała o twój numer. Mam nadzieję że nie będziesz na mnie zła że zdobyłem numer bez twojej zgody. O której mam być u ciebie? Chyba że jednak się rozmyśliłaś i nie chcesz ze mną iść. Do zobaczenia jutro. D"

Dawid. Spodziewałam się, że to sms od niego, ale i tak jestem zaskoczona, że dalej chce ze mną iść do szkoły.

Nie mam pojęcia co mu odpisać, żeby nie wyjść na idiotkę, która nie może się doczekać kiedy go zobaczy. To nie w moim stylu. Nawet jeśli to jest prawda. A przede wszystkim dlatego, że to jest prawda.

Jest 4.46 i boję się, że go obudzę tak wcześnie. Pewnie ma wyłączony dźwięk, więc nie mam się czym przejmować.

Wreszcie po napisaniu i poprawieniu tej wiadomości chyba ze dwadzieścia razy odpisuję: >Cześć Dawid. Mam nadzieję, że cię nie obudziłam. Nie spodziewałam się, że dalej będziesz chciał ze mną iść do szkoły. Ja oczywiście nie mam nic przeciwko, więc może 7.10 pod moim domem?<

Nie minęło nawet pięć minut, a dostaję odpowiedź:  „Już dawno nie śpię. Czemu miałbym się rozmyślić? Będę o 7.10. Do zobaczenia :*" Przeczytałam tego smsa tyle razy, że znam go już na pamięć.

Przygotowałam się i nie chcąc marnować czasu gapiąc się w okno i czekając na Dawida, zabrałam się za czytanie książki. Jednak po 5 stronach zdałam sobie sprawę z tego, że nic nie wiem z tego co właśnie przeczytałam.

6.46, a ja dalej nie wiem co mam robić, żeby przestać co minutę wyglądać przez okno. Z rozmyślań wyrywa mnie dźwięk przychodzącego smsa.

„Będę za 4 minuty. Mam nadzieję, że nie za wcześnie."

4 minuty? Czy właśnie nie czekałam na to, że przyjdzie wcześniej? W takim razie czemu się tak stresuję?

Przecież to tylko Dawid. Tak, to tylko Dawid. Nie, to Dawid, nie tylko, ale aż.

- Monia, jakiś chłopak stoi pod drzwiami. Może wyjdziesz do niego?- woła mama z kuchni.

- Już idę- odpowiadam.

Łapię w biegu plecak i telefon i wybiegam na zewnątrz.

- Cześć Monika- mówi z uśmiechem Dawid.- Jak się dzisiaj czujesz?

- Cześć. Dobrze- odpowiadam i czuję, że się rumienię.

- To dobrze. Mamy jeszcze pół godziny do rozpoczęcia lekcji, więc może gdzieś jeszcze pójdziemy?- pyta chłopak.- Oczywiście jeśli tylko chcesz.

- Oczywiście, że chcę. Tylko gdzie?- pytam kolejny raz zawstydzona. Co się ze mną dzieje gdy on jest w pobliżu?

- Może do parku?- mówi patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami.- Idziemy?

- Okay, chodźmy- odpowiadam.

- Chciałbym cię o coś zapytać- mówi zakłopotany po chwili ciszy.- Ale boję się, że się na mnie obrazisz.

- Nie obrażę się- mówię.

- Tylko nie pomyśl, że jestem ciekawski, czy jeszcze gorzej- mówi widocznie zdenerwowany.- Więc... Dobra, chciałem zapytać czy... masz kogoś?

O Boże... On pyta czy mam chłopaka...


Okruchy rzeczywistościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz