It's just a layout

12.8K 727 303
                                    

Baekhyun

  - Dlaczego związki zaczynają się tak fajnie, a potem stają się beznadziejne? - zapytałem mojego najlepszego przyjaciela Chena, spacerując po małych uliczkach Seulu. - Nie wierzę już w tę ściemę o prawdziwej miłości. Że niby mógłbym spędzić resztę życia z jednym typem? Brednie.

Chanyeol 

 Siedziałem właśnie w jakimś pobliskim barze, w samym centrum Busan razem z Sehunem. Musiałem się napić by całe to wielkie napięcie w końcu ze mnie zeszło.

- Będę po prostu zaliczał, nie obchodzi mnie to gówno, zwane randkowaniem.

Baekhyun 

 - Będę pozbawiony emocji... jak Jord Clune. - na tą myśl uśmiechnąłem się szczerze. - Wiesz Chen, rzadko coś mówisz, ale jak już coś powiesz to trafiasz w samą dziesiątkę - powiedziałem i ruszyłem w stronę domu.

Chanyeol 

 Nowe życie. Tak. Musiałem w końcu uwolnić się od tej całej rutyny, którą miałem w Busan. Wspomnienia związane z moim ex nie dawały mi spokoju, dlatego gdy dostałem propozycje pracy w Seulu, ani chwili się nie zastanawiałem.

Siedziałem wygodnie w samolocie klasy A, czasem mogę sobie pozwolić na takie luksusy. Samolot za kilka minut miał wylądować, a ja byłem podekscytowany. Miała mnie odebrać moja współpracownica, z którą mam tworzyć projekty i udoskonalać firmę. Przynajmniej ona tak myślała, ja miałem trochę inne plany.

Baekhyun 

 Kurtka, buty, torba. Tak, mam wszystko. Zaraz! Eyeliner! Ktoś, by mógł sobie pomyśleć po co mi na każdym kroku eyeliner, szczerze nie wiem, wiem jednak, że nie ruszę się bez niego na krok. Spakowałem najważniejsze dokumenty w torbę i wybiegłem z domu jak najszybciej. Byłem już nieźle spóźniony.

- Taxi! - krzyknąłem, machając w stronę jednej z taksówek.

Gdy już ktoś się zatrzymał, szybko podbiegłem i wsiadłem.
- Na lotnisko, szybko! - krzyknąłem.

Wyjąłem kosmetyki z torby i zacząłem robić sobie delikatny makeup.

- Może Pan tak nie trząść? - zwróciłem uwagę, ale nie dostałem odpowiedzi.

Po kilku minutach mój makijaż był gotowy. Myślę, że makijaż w taksówce to jedna z trudniejszych rzeczy jaką robiłem.

Gdy już byłem na miejscu, wybiegłem z taksówki jak poparzony, miałem nadzieję, że zdążę.

Na całe szczęście ludzie dopiero wychodzili z odprawy, było dość tłoczno. Zauważyłem, że inni w okół mnie mają kartki z imieniem osoby, którą chcą odebrać. Jak ja poznam tego typka? Nie mam żadnej kartki. Baekhyun, czemu ty nigdy nie myślisz.
- Przepraszam, będzie pan potrzebował tej kartki? - spytałem grzecznie starszego pana.

- Nie, proszę - odpowiedział.

Tylko czym ja to napiszę. Przeszukałem torbę doszczętnie, ale oczywiście zapomniałem o czymś do pisania. Świetnie Baekhyun, świetnie. Zaraz... eyeliner! Tak to jest to! Gdy już znalazłem potrzebną rzecz napisałem wielkimi literami PARK CHANYEOL. Idealnie. Przepchałem się na sam początek i stanąłem przy barierkach. Ludzie wychodzili po kolei. Pchali się wręcz. Moja kartka wypadła mi z rąk, przeciąg ją porwał kawałek dalej. Świetnie, Baek. Szybkim krokiem ruszyłem za kartką, ta jednak nie chciała, bym ją złapał. Gdy tylko się zbliżałem, uciekała. Nie miałem wyboru, wskoczyłem na taśmę z bagażami i zacząłem biec pod prąd, by zatrzymać moją zgubę. Nie zwracałem uwagi na tłum ludzi, który mi się przyglądał w skupieniu, byłem już przyzwyczajony, że ludzie często się na mnie patrzą. Już prawie ją miałem, gdy czyjaś ręka podniosła moją kartkę.

It's just sex | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz