Baekhyun
Stałem na środku przedpokoju i wpatrywałem się w drzwi, przez które jeszcze chwilę temu wybiegł Chan. Chciałem za nim biec i wykrzyczeć mu prosto w twarz jakim dupkiem jest i jak bardzo mnie krzywdzi, ale nie mogłem. Nie mogłem znieść kolejnych kłamstw, kolejnych pustych słów.
Nim zdążyłem się zorientować na moich policzkach pojawiły się łzy bezsilności. Zacząłem cicho łkać, wpatrując się pusto w jeden punkt. To wszystko mnie przerastało, niszczyło od środka. Nie pozwalało ruszyć dalej.
Położyłem się na kanapie w salonie, oglądając jakiś beznadziejny serial. Nie mogłem spać w sypialni, nie mogłem bez niego, czułem się tam jak obcy na nieswoim terytorium. Nie spoglądałem nawet na drzwi od sypialni, w strachu, że wszystkie wspomnienia powrócą, a ja znów się rozkleję.
Była trzecia w nocy, a ja nie potrafiłem zmrużyć oka. Pijąc rumianek, który rzekomo miał zatrzymać mój niemiłosierny ból brzucha, oglądałem Scream Queens, by oderwać się od tego wszystkiego.
Po kilku minutach, a nawet godzinach szukania idealnej pozy, stwierdziłem, że kanapa nie jest najlepszym miejscem do spania. Było zimno, niewygodnie, a stara gałąź, która ciągle pukała w nasze okno balkonowe doprowadzała mnie do szaleństwa.
Już prawie zasypiałem, gdy usłyszałem otwieranie drzwi wejściowych.
I wtedy chciałem uciec stąd jak najdalej.
Nie byłem gotowy zmierzyć się z nim po tak krótkim czasie, dlatego udawałem, że śpię. Wszystko szło po mojej myśli dopóki nie dotarł do mnie dźwięk rozbijania się czegoś szklanego, po czym ciche 'kurwa' wydobyło się z ust Chanyeola.
Nadal z bolącym brzuchem, wstałem, a raczej wypełznąłem z łóżka w stronę kuchni, bojąc się co tam zobaczę. Zakradłem się na palcach i najwolniej jak umiem wychyliłem głowę z nadzieją, że Chanyeol mnie nie zobaczy.
Niestety, patrzył się prosto na mnie, dlatego wyłoniłem się zza ściany, stojąc na przeciwko niego.
- Baekkie - szepnął, podchodząc do mnie. Woń alkoholu uderzyła we mnie, gdy tylko próbował mnie objąć, ale w ostatniej chwili szybko się odsunąłem przez co wpadł na futrynę.
- Jesteś pijany - stwierdziłem, ledwo powstrzymuj się od krzyku.
Chanyeol znów chciał do mnie podejść, ledwo trzymając się na nogach, chciałem uciec w głąb kuchni, jednak jego stalowy uścisk na moim nadgarstku uniemożliwił mi to. Przyciągnął mnie do siebie i chcąc czy nie chcąc musiałem wdychać jego przesiąknięte, alkoholem, ubrania.
- Kochaj się ze mną - przygryzł płatek mojego ucha.
- Zostaw mnie - w końcu nie wytrzymałem, krzyknąłem i byłem pewny, że nawet sąsiedzi mnie słyszeli. Próbowałem go odepchnąć, kopałem, szarpałem się, ale on mnie ignorował i nadal robił swoje.
Gdy oderwał się od mojej szyi i próbował zdjąć swoją koszulę, wykorzystałem moment i wyrwałem się z jego uścisku, szybko biegnąc w stronę łazienki.
Zamknąłem za sobą drzwi i przestraszony opadłem na podłogę tuż przy ścianie. Mój oddech był przyśpieszony i cały drżałem.
Nasłuchiwałem każdy najniższy dźwięk. Słyszałem jak coś spada na podłogę, a jeszcze potem jakby uderzył pięścią o ścianę? Wiedziałem, że się zbliża.
Byłem przestraszony, chciałem do kogoś zadzwonić, gdybym tylko nie zostawił telefonu w salonie.
- Baekhyun! - drgnąłem, gdy uderzył pięścią w drzwi. - Skarbie... - przeciągnął, nagle zmieniając swój ton.
CZYTASZ
It's just sex | ChanBaek
FanficPark Chanyeol i Byun Bakehyun mając za sobą wiele nieudanych związków, gotowi są zrezygnować z miłości i skupić się na przyjemnościach. Jednak jedna mała rzecz może zauważyć o całej przyszłości. Czy ta historia ma szansę na happy end? #113 Fanficti...