Minęły kolejne trzy tygodnie naszej znajomości. Nawet nie zauważyłam kiedy ten czas zleciał. Dni przelatywały mi dosłownie między palcami.
Mieliśmy początek lutego a śnieg nadal nie spadł. To była moja pierwsza zima bez ani odrobiny bieli czy choćby tego okropnego błotnistego śniegu na drogach.
Pisaliśmy ze sobą już od miesiąca codziennie i nadal nie brakowało nam tematów. Poznawałam go coraz lepiej. Wiedziałam już co go bawi a o czym nie lubi rozmawiać. Rozumieliśmy się świetnie nawet poprzez tak ograniczony kontakt jakim jest pisanie. Bez widocznych reakcji drugiej osoby.
Coraz częściej zdarzały nam się również przerwy przez jego pracę, ale nadal nie wyjaśnił mi czym się zajmuje. Nie chciałam dopytywać. Skoro uznał że to nie czas żeby mi to powiedzieć to nie będę naciskać.
Jeśli nie mógł pisać ze mną cały dzień zawsze o tej samej porze, gdy wybierałam się spać pisał mi swoje stałe już „Dobranoc Hope", a dodatkowo rano życzył mi miłego dnia. Strasznie go polubiłam i zdążyłam się przyzwyczaić do ciągłego kontaktu. Jednak co raz bardziej chciałam go poznać tak na prawdę. Spotkać się z nim, zobaczyć jak wygląda naprawdę albo posłuchać jego głosu. Nie dawno opisaliśmy sobie nawzajem nasz wygląd zewnętrzny żebyśmy mogli wyobrazić sobie jak wyglądamy. Drew opisał siebie jako niezbyt wysokiego bo miał 175 centymetrów wzrostu, był wyższy ode mnie co go ucieszyło. Ja również byłam zadowolona bo nie lubiłam gdy chłopak był zbyt wysoki. Dowiedziałam się również że jest szczupły, ma ciemno blond włosy, brązowe oczy a na ciele kilka tatuaży, gdzie każdy z nich miał dla niego ogromne znaczenie. Lubiłam tatuaże więc nie mogłam się doczekać aż je zobaczę. Opisał się tak dokładnie że wiedziałam nawet, że ma na policzku małą bliznę, a na ciele mnóstwo pieprzyków których nie znosił. Moim zdaniem pieprzyki są urocze. Sama mam kilka na szyi i brzuchu.
Opowiedział mi również że uwielbia sporty, a w szczególności koszykówkę i hokeja. W to drugie nie grał już bardzo długo ale za to na boisku do kosza przebywa regularnie. Stwierdził że jest całkiem niezły w te klocki.
Gdy leżałam w łóżku już po tym gdy się pożegnaliśmy często wyobrażałam go sobie. Zastanawiałam się czy jego włosy są miękkie czy sztywne, lub jak ciemne ma oczy. Coraz częściej miałam w brzuchu motyle na myśl o Drew. Nie mogłam się skupić i byłam nieźle rozkojarzona. Byłam ciekawa kiedy wreszcie się spotkamy. Czekałam aż zaproponuje coś więcej, chociażby rozmowę na skype.
Chciałam posłuchać jego głosu, tego jak wymawia moje imię.
Odbijało mi do reszty.
Ciekawe czy on też myślał o mnie, wyobrażał sobie mnie.
A później się spotkamy a on odejdzie rozczarowany. Albo wcale nie podejdzie.
Musze się ogarnąć bo mi odbija.
Odbija mi na punkcie chłopaka którego nie widziałam nawet na oczy. Ale czy to moja wina że tak świetnie nam się rozmawia? Jest uroczy, miły, obchodzi go co u mnie albo jak się czuje. Chce wiedzieć o mnie jak najwięcej i sam nie szczędzi mi szczegółów ze swojego życia
Podczas tych tygodni spotkałam się z Austinem tylko raz poza szkołą. Zabrał mnie na lodowisko gdzie próbował nauczyć mnie jeździć na łyżwach. Do niczego między nami nie doszło, było typowo przyjacielsko, trzymał mnie jedynie za rękę na początku gdy łapałam równowagę, a na końcu przy pożegnaniu dodatkowo pocałował mnie w policzek. Trochę za blisko ust ale to Austin. Nie byłby sobą gdyby po prostu odpuścił i zrobił coś normalnie.
Przeze mnie i tak upadnie niżej w rankingu „zdobywców" bo nie miał u mnie szans na nic więcej. Chyba pierwszy raz nie będzie miał tej której chciał.
CZYTASZ
The Only Hope
FanficKolejny zwykły dzień w życiu Tessy kończy się nocą spędzoną na anonimowym czacie z tajemniczym Drew, z którym natychmiast połączyła ją nić porozumienia. Oboje nie myśleli, że skończy się to czymkolwiek niż tylko chwilą dobrej zabawy. Anonimowość, no...