Rozdział 25

5.2K 237 9
                                    

  Dziewczyna patrzyła na mnie zaskoczona, no tak już dawno nie słyszała o Meg.

— Jasne, wejdź — powiedziała i wypuściła mnie do środka. Dziewczyna prowadziła mnie przez dość duży korytarz aż weszliśmy do salonu.

— Co się stało?

— Meg zniknęła, zostawiając ten list.
Podałem go dziewczynie, szybko go przeczytała i spojrzała na mnie.

— Myślałeś, że jest tutaj?

— Tak, byłem już u Justina, ale tam jej nie było.

— Tak samo, jak tu.

— Domyśliłem się. Wiesz może, gdzie by mogła się zatrzymać?

— Obstawiałabym na Luke, ale zawsze może też zatrzymać się u Amanda, chociaż to jest mało prawdopodobne.

— Czemu?

— Amanda i Meg od zawsze miały, że sobą na Pieńki. W sumie jedyne, co trzymało Amandę w naszej grupie to popularność.

— Popularność?

— Zanim Meg przeniosła się do twojej szkoły, chodziliśmy razem do szkoły w centrum. Każdy nas tam znał, głównym powodem była Meg, a raczej jej ojciec. Wszyscy nas znali i chcieli dołączyć do nas, jednak nie było to wcale takie proste.

— Czemu?

— Amanda wszystkich zniechęciła do przystąpienia. Według niej w grupie może być tylko jedną królową. Długo nie zwracaliśmy na to uwagi, jednak kiedy przespała się z Just, a on był moim chłopakiem Meg wpadła w szał. Wykluczyła Amandę z grupy, a ta w odwecie rozsiewała płotki na jej temat. W końcu Meg nie wytrzymała i się przeniosła, po niej zrobił to każdy z nas. Amandy została sama, znalazła grupę koleżanek i z nimi trzymała. Jednak, gdy przespała się z dyrą, a jego żoną się o tym dowiedziała. Wylano ją, że szkoły. Jak się okazało jej przyjaciółeczki ją wyśmiały i odtrąciły. Potem nie wiem, co z nią było dalej, jednak jestem pewna, iż będzie się chciała zemścić na Meg – wyjaśniła.

Nie mogłem w to uwierzyć, nigdy nie przypuszczałbym iż Meg zadawała się z taką suką. Zawsze sądziłem, że kumple Meg ją lubią, a tu takich wiadomości się dowiaduje. Nareszcie wszystko zaczyna się układać w jakąś całość, zaczynam powoli rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Mam dziwne wyrażenie, iż to wszystko sprawka tej Amandy, która chce się zemścić na mojej księżniczce. Najgorsze jest to, że Meg nic nie zrobiła, Amanda sama sobie jest winna. Gdyby nie jej naiwność i chęć pokazania, iż jest lepsza była by w grupie nadal, a tak musiała się obejść smakiem.

Czy to niedziwne? Dobrze rozumiem jej położenie, sam przecież kiedyś tak robiłem. Jednak ja przestałem, a jak widać ona nie potrafi. Chciałbym móc, coś zrobić by Meg wróciła i jeszcze pogodziła się z Amandą. Wtedy miałbym stuprocentową pewność, że moja księżniczka jest bezpieczna. Moje rozmyślenia przerwało wbiegnięcie do pokoju pewnej blondynki, dość niskiej z ciekawymi kształtami, a ubrana była w dość zwykłe ciuchy. Czarne rurki, biała koszulka, skórzana kurtka i tenisówki.

— Coś się stało Mal?

— Trisha wyzywa cię na pojedynek.

— Znowu. Robi to, co tydzień.

— Tym razem ma mieć pomocnika.

— Aha, to znaczy ten ktoś będzie za nią śpiewał. No dobra powiedz jej, że się zgadzam – oświadczyła. Dziewczyna szybko wybiegła z domu, spojrzałem się na Nicki pytająco. Dziewczyna wstała i skierowała się do wyjścia, zrobiłem dokładnie to samo co ona. W czasie drogi Nicki wyjaśniła mi, że Trish chodzi o pojedynek na dobre nuty muzyczne. Głównie na bity nutowe i za każdym razem wygrywa Nicki. Co ciekawsze, Trish jest siostrą Amber. To wszystko jest pokopane, najpierw Asthon, potem ta ruda, a teraz siostra Amber. Każda z tych osób dodaje kawałek do tej układanki, która powoli zaczyna się logicznie układać.
Szybko doszliśmy do owej sceny, o której mówiła Nicki, ku mojemu wielkiemu zaskoczenie stała tam brunetka i ta ruda suka.

— Cholera, Amber!

— Gdzie?

— To ta ruda — powiedziała, a z mojej twarzy momentalnie odpłynął kolor. To ona, jestem pewien, że nie jest tu przypadkowo. Próbowała mnie uwieść, dopiero teraz zaczynam rozumieć po co. Chciała to powiedzieć Meg, dzięki temu zemściłaby się na niej. A my już nigdy nie bylibyśmy razem. Cholera, jest gorszą suką niż podejrzewałem.

— Harry, co jest?

— Próbowała mnie uwieść.

— A to suka, a teraz pomoże Trish wygrać.

— Jak to pomoże?

— Zna się na bitach, przy niej jestem nikim.
O nie, Amber i Trish nie mogą wygrać nie pozwolę na to.

— Nie wygra, jeśli, która ci pomoże.

— Znasz się na tym?

— Nie wiem, ale spokojnie nie wiedziałem, że umiem tańczyć pułki Just nie kazał mi tańczyć.

— Wież, co chyba marsz rację. Po możesz mi?

— Jasne — powiedziałem.
Razem weszliśmy na scenę, do syntezatora. Widząc nas dziewczyny wściekły się.

— A to co?

— Ty z parą to ja też z parą — powiedział są Nicki.

— I tak zwyciężymy.

— Nie bądź taka pewna — powiedziałem. Amber fuknęła i odeszła do syntezatora, zaczęła bitować i muszę przyznać, że szło jej dobrze. Ciekawe jak my z nią wygramy, gdy skończyła dała nam znak. Nicki zaczęła coś bitować, ale nie szło jej tak dobrze, jak Amber. Po chwili skończyła, dziewczyna przejęła pałeczkę. Naprawdę są dobre, jak tak dalej pójdzie to ich nie pokonamy. Nagle w mojej głowie pojawił się ciekawy pomysł, gdy Amber skończyła, chwyciłem słuchawki i zacząłem się bawić syntezatorem. Nie wiem jak mi szło, ale wczułem się w muzyk i na nikogo nie zwracałem uwagi. Gdy skończyłem, posłałem Amber wymowne spojrzenie i podałem Nicki słuchawki.

— Kurwa, Styles ty jesteś zajebisty.

— Nie mówisz serio?!

— Całkowicie. Masz talent nie zmarnuj go.

— Jak znajdę Megs, to ona mu na to nie pozwoli.

— Tego jestem pewna.
Znowu przejęliśmy pałeczkę, przy okazji rozwalaliśmy system. Nigdy jeszcze nie próbowałem bitować, a tu proszę widać, iż coś jednak umiem. Kiedy skończyliśmy, zebrała się wokoło nas grupa ludzi, którzy nam gratulowali. Amber i Trish, splunęły na ziemię i ze wściekłością patrzyły się na nas.

— Jeszcze się policzymy Styles! – krzyknęła Amber i wraz z Trish odeszły.



Autorka: Kto by się spodziewał, że Amber to ta ruda?
Jak wam się podoba rozdział?
Co będzie dalej? Jak myślicie?

Całuski ♥

Love Of Princess ( book two )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz