Udało mu się zdobył wszystkie potrzebne mi informację, dzięki temu wiem, gdzie wcześniej uczyła się Meg i kto był jej znajomymi. Spojrzała jeszcze raz na kartkę.
Amanda Benet, Nicki West, Luke Hemmings, Justin Biebier.
Hmmm nie było ich za dużo, ale domyślać się, że świetnie się znali. Zawsze w takiej małej grupie ludzie dobrze się znają, przynajmniej dzięki temu wiem gdzie uderzyć. Najpierw muszę ich namierzyć, a potem spróbuje dowiedzieć się od nich, co się stało i gdzie jest Meg. Nie pozwolę jej odejść, raz już to zrobiłem i więcej nie chcę przeżywać tego samego. Ta dziewczyna znaczy dla mnie cholernie dużo, czuję się bez niej jak dno nic niewarte gówno. Przy niej jestem kimś, a bez niej nikim.
Z niechęcią wstałem z łóżka i z szedłem do kuchni, tak jak przypuszczałem siedział tam Arthur, mama i Tess. Przyznał szczerze, że jej obecność mnie zaskoczyła.
- Część Meg jeszcze śpi?
A no tak zapomniałem, że oni nie wiedzą. Kurde i co ją im teraz po wiem?
- Harry, co jest? - spytała się troskliwie mama. Wziąłem głęboki oddech i spytałem się.
- Czy Meg miała jakiegoś prześladowcę?
- Nie i co to za pytanie!
- Wczoraj pod wieczór dziwnie się zachowywała, a rano nie było już jej. Zostawiła mi list, że na jakiś czas wyjeżdża i mamy jej nie szukać, bo nie chcę by coś nam się stało.
W kuchni zapadła grobowa cieszą, dało usłyszeć wszystko nawet bzyczenie muchy. Widziałem po ich twarzach, że analizują moje słowa.
- Nigdy nic nie wspominała, gdybym wiedział - zaczął Arthur, ale nie dałem mu dokończyć.
- Nic byś nie zrobił, jeśli ktoś jej grozi to ci się nie przyzna.
- I co z tego nie wiem, gdzie ona jest, a co dopiero z kim.
- Myślisz, że mnie też to nie denerwuje. Kocham ją, a ona bez słowa wyjechała. Jednak szanuje jej decyzję, chciała nam pomóc, tylko wybrała zły sposób. Nie pozwolę jej odejść, bo ją kocham i znajdę ją - krzyknąłem i wybiegłem z kuchnia. Zamknąłem się w naszej sypialni, gdzie rzuciłem się na łóżko. Tata Megs mnie rozpierdolił, czy on naprawdę myśli, że ochroni przede wszystkim ją. To jest nierealne i musi sobie z tego zdawać sprawę. Dla mnie też nie jest to łatwe, ale staram się jakiś wszystko zamaskować. Nie mam zamiaru chodzić przygnębiony, spróbuje ją odnaleźć i do wiedzieć się, o co chodzi.
- Harry, możemy wejść - spytała się mama, pukając do drzwi. Westchnąłem ciężko i powiedziałem.
- Wejdźcie.
Weszli i zamknęli za sobą drzwi, spojrzeli się na mnie współczująco.
- Przepraszam. Masz rację, nawet gdybym wiedział, to i tak nic by nie zmieniło - powiedział spokojnie Arthur.
- Wiem to tylko... Kurwa to tak cholernie boli.
- Kiedy kogoś kochasz to nawet najkrótsze rozstanie boli - powiedziała mama. Spojrzała się w jej oczy, jak zwykle była w nich troską, ale też dumą i zmartwienie. Cóż zachowuje się inaczej to prawda, ale też nigdy nie byłem zakochany. Dla mnie nie jest zaskoczeniem, że akurat tak zareagowałem, jednak dla nich pewnie tak.
Czas przywyknąć mamo, że nie jestem już tym samym Harrym, co kiedyś i nigdy już nigdy taki nie będę.
— Dopiero teraz rozumiem tych wszystkich ludzi.
— Z wiekiem dorasta się do pewnych rzeczy.
— Nie mamo. Gdyby nie wy pewno nadal bym – pierdolił na jej temat różne głupoty dopowiedziałem sobie w myślach. Nie chciałem, żeby mama wiedziała jaki kiedyś byłem, wystarczy, że Meg to wie.
— Nadal bym co?
— Był skończonym idiotom.
— Cóż pewnie tak. Harry jak zamierzasz ją znaleźć – spytał się tata Meg.
Cóż wiedziałem, że się o to zapyta. Ehh, co ja mam mu powiedzieć. Arthur słuchaj uratowałem kiedyś jednego dilera przed pudłem i wisiał mi przysługę to właśnie on mi pomaga. O nie nie mogę mu tego powiedzieć, mama chyba zawału by dostała, a on jak by znalazł Meg to nie pozwoliłby mi się do niej zbliżyć.
— Mam znajomego informatyka, pomógł mi namierzyć starych znajomych Meg. Podejrzewamy, że zatrzyma się u któregoś z nich.
W gruncie rzeczy nie wiele skłamałem, więc nikt się nie będzie mógł jakoś strasznie czepiać. A kto będzie chciał?
— Myślisz, że to się uda?
— Musi się udać. Nie mogę po raz kolejny jej stracić – powiedziałem poważnie. Rodzice spojrzeli się na mnie zaskoczeni, no tak jeszcze nigdy nie spotkali się z tym, żebym był aż tak uparty. Jeśli chodzi o Meg to nigdy nie przestanę byś uparty, ona należy do mnie.
— Zależy ci na niej.
— Jak cholera.
— Nie odpuścisz widzę to, więc leć za nią – powiedział Arthur. Przytuliłem mocno mamę, a jego poklepałem po ramieniu. Ten mężczyzna jest najlepszym, co mogło spotkać moją mamę. Nigdy mu tego nie zapomnę. Wziąłem podręczną torbę z ziemi i otwarłem drzwi.
— Dziękuję.
— Nie masz za co. Poleciałbyś za nią, nawet gdybyśmy ci nie pozwolili. Zaopiekuj się nią.
— Słowo honoru, że to zrobię – powiedziałem, skinąłem na pożegnanie głową i szybko wyszedłem z domu. Zapakowałem rzeczy do auta i pojechałem w kierunku lotniska. Znajdę ją, a kiedy to zrobię nie pozwolę jej odejść już nigdy więcej.
POV. Nieznane
Nie wierzę. Ten chłopak jest aż tak głupi czy tak w niej cholernie zakochany! Nie pozwolę mu zniszczyć całego planu, który tak długo dopracowywałem. Za długo harowałemby osiągnąć to, co mam zamiar wcielić w życie. Jedne osiemnastoletni chłopak zakochany w niej na zabój nie zniszczy mi tego. Nie pozwolę na to. Princess zniknie choćby i po trupach, ta gwiazdeczka za długo już jest na scenie. Miało być krótko, a wyszło coś całkiem innego. Z westchnieniem wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem odpowiedni numer.
— Czego chcesz?
— Wyświadcz mi przysługę...
Autorka: Już na wstępie powiem, że nie mam pojęcia czy rozdział zostanie dodany w czwartek. Czeka mnie sprawdzian z Gery i nie chce go zawalić, więc nie wiem, czy będzie rozdział. A teraz wracając do tego rozdziału, jak wam się podoba? Jak myślicie, o co w tym wszystkim chodzi?
Całuski
CZYTASZ
Love Of Princess ( book two )
FanfictionWszystko zaczęło się od zakładu, jednak ani Harry, ani Meg nie pomyśleli by, że połączy ich uczucie. Mijają dwa tygodnie od felernego ranka. Przez cały ten czas Meg nie kontaktowała się z nikim. Zamknęła się w swoim pokoju, jedyną osobą która miała...