POV. Zayn
Totalna porażka, przecież nie powiem Niallowi, że prawdopodobnie zakochałem się w Meg. Przecież on i chłopaki, a już szczególnie Harry by mnie zabili. Sam ciągle zastanawiam się jakim cudem po czułem coś do niej?! Wydawało mi się to zawsze nie możliwe, a tu taki zaskok. To jest niesamowite i zarazem niemożliwe. Mimo to zdaje sobie sprawę z tego, iż nie mogę rozwalić Harremu związku, za długo nad tym pracował i wiele go to kosztowało. Nie mogę mu teraz tego zniszczyć, muszę coś zrobić, by zapomnieć. Nie mogę ciągle jej kochać, bo mnie to zabije, muszę zapomnieć. Wiem nie będzie to wcale takie łatwe, ale trzeba spróbować. Ich dobro jest dla mnie ważne i nie zmienię tego nigdy. Muszę się postarać, zapomnieć, a jeśli nie to muszę uciec. Szkoda mi będzie zostawić chłopaków, ale dla dobra tamtej dwójki jestem w stanie to zrobić. Pytanie tylko, gdzie pójdę. Ehhh, na pewno coś wymyślę, a teraz musimy przestać się tym martwić. Nie nie potrafię przestać się martwić, to wszystko strasznie mnie dobija i mam już tego dość. Chyba nadszedł czas by w końcu spojrzeć prawdzie w oczy nie jestem dobry dla niej, to Harry musi z nią być. Nie on musi z nią być, mam nadzieję, iż się nią za opiekuje, bo mam zamiar się kiedyś go z tego rozliczyć.
Westchnąłem ciężko i wstałem z łóżka, jeśli mam dzisiaj zniknąć z ich życia to czas się spakować. Zacząłem w rzucać do walizki wszystkie swoje rzeczy nie chcę by chłopaki wiedzieli, że uciekam od nich. Nie chcę też by czuli poczucie winy, to wszystko jest moją jebaną decyzją i to ja odpowiadam za to całe gówno.
Pieprzony zakład, gdyby nie on nic by się nie stało, a może stałoby się? Cholera nie mam pojęcia, czy nie zakochałbym się w niej tak, czy siak. Życie jest okropne wiem to od dawna, ale dopiero teraz to do mnie dociera.
*********
Bardzo po cichu wstałem z łóżka, jest środek nocy, a ja nie chcę by ktoś się obudził. Muszę stąd uciec nie zauważony, tak będzie lepiej dla nich wszystkich, a szczególnie dla mnie.
Tak cicho, jak się dało wyniosłem walizkę z domu i szybko skierowałem się do auta. Czas w końcu zapomnieć i zacząć od początku. Wyjechałem na główną drogę i kierowałem się na lotnisko, moim nowym domem miało się od dzisiaj stać Sydney. Mama od zawsze chciała tam mieszkać, teraz to będzie mój dom.
Mam nadzieję, że chłopaki z rozumieją. Muszę zacząć od nowa, a tylko w ten sposób jestem w stanie to zrobić.
Błagam niech oni z rozumieją. To wszystko nie jest takie łatwe. Niby jestem twardzielem, a jednak wcale tak nie jest. W środku jestem słaby, tylko na zewnątrz udaję mocnego. Nie chcę by ktokolwiek wiedział, jaki jestem na prawdę i co spowodowało moją zmianę. Całe moje życie w głównej mierze opiera się na bólu i walce. Nie chcę by wiedzieli o tym wszystkim, ten cały burdel w moim życiu, od którego chcę uciec. Wszystko to sprawia, że jestem nikim, a ja nie chcę taki być.
Nie od dzisiaj tak nie będzie, czas zacząć od początku.
Sydney.
POV. Meg
Wraz z Harrym spacerowaliśmy po plaży rozmawiając o jego pomyśle. Cała koncepcja jest genialna i mam nadzieję, iż uda nam się to zrobić. Nie chcę by Amanda po raz kolejny zepsuła to, do czego długo dążyłam, to wszystko jet moją pracą i nie pozwolę zniszczyć sobie życia. Wiem, że moi kumple też nie pozwolą na to. Amanda zepsuła za dużo rzeczy w naszym życiu, teraz nadszedł czas by pokazać jej, że nie może wszystkiego niszczyć. Musi najpierw sama za pracować na życie, by zrozumieć jak bardzo jej zachowanie krzywdzi innych. Nie widzę innej możliwości by to do niej dotarło. Ehh, czemu ona się zmieniła? Co na nią wpłynęło? Kiedyś była całkiem inna, nawet przyjaźniłyśmy się. A teraz bez kija nie pod chodź. Wszystko zmieniło się z niewiadomych powodów i nadal nie wiem czemu.
— Nad czym tak myślisz?
— Nad Amandą — wyznałam, chłopak przy stanął i spojrzał na mnie zaskoczony.
— A jest tam coś do myślenia?!
— Tak jest! Ona była, kiedyś inna. Serio! Ciągle mnie zastanawia, czemu się zmieniła – wyjaśniłam mu.
Wiem, że on nie poznał Amandy od tej samej strony, co ja. Mimo wszystko nie powinien tak na mnie tak się zachować, wiem, iż nie znosi jej za to, co zrobiła. Jednak to nadal jest tylko Amanda, dziewczyna, z którą kiedyś się przyjaźniłam.
— Przepraszam nie chciałem cię urazić.
— Nic się nie stało, po prostu trochę mnie poniosło.
— Serio, jest mi przykro — powiedział i przysunął mnie do siebie, wtuliłam się w niego wdychając cudowny zapach jego perfum. Jest to tak odurzająca mieszanka, że nie mogę się od niego oderwać.
— Nic się nie stało.
— Kocham cię i nie mama zamiaru cię znowu stracić.
— Nie stracisz obiecuję – powiedziałam i go pocałowałam. Na początku były to słodkie pocałunki, jednak po chwili stały się bardziej namiętne, gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy dyszeliśmy głośno.
— Cokolwiek by się nie stało zawsze będę z tobą. Obiecuję.
Trzymając się za ręce skierowaliśmy się w stronę domu, przez cały ten czas rozmawialiśmy o poszukiwaniach mnie. Do wiedziałam się o Harrym wielu rzeczy, jak się okazało umie tańczyć i tworzyć bity. W sumie sam jest tymi umiejętnościami zaskoczony, to całkiem normalne w tym przypadku. Mam nadzieję, że zgodzi się pomagać mi w wytwórni. Cóż nie wiem czego mam się spodziewać, zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie miał takiej styczności z muzyką. Jednak pomimo to mam nadzieję, że się zgodzi. Naprawdę szkoda by było zmarnować taki talent.
— Harry, Meg szybko chodź cię...
Autorka: Wracam po mojej nieobecności. Mam nadzieję, że tęskniliście, bo ja tak. Przyznam wam szczerze, że Francja jest cudowna. To całkiem inny świat i kultura. Naprawdę żałuję, że muszę wracać.
A co tam u was? Jak myślicie, co teraz będzie? Co z Zaynem?
Wiem, że rozdział jest nudny, ale totalnie nie wiedziałam, co napisać. Mimo to mama nadzieję, że wam się podoba.
Macie ode mnie małą relację fotograficzną z Francji.
Całuski ♥
CZYTASZ
Love Of Princess ( book two )
FanfictionWszystko zaczęło się od zakładu, jednak ani Harry, ani Meg nie pomyśleli by, że połączy ich uczucie. Mijają dwa tygodnie od felernego ranka. Przez cały ten czas Meg nie kontaktowała się z nikim. Zamknęła się w swoim pokoju, jedyną osobą która miała...