Chapter 1

961 44 4
                                    

- Abi wstawaj, bo zaraz spóźnisz się na wycieczkę. - lekko potrząsnęła mną mama.

- Ugh... Już wstaję... - powiedziałam i z powrotem przykryłam się kołdrą.

- To ja poczekam aż wstaniesz. - powiedziała moja rodzicielka i rozsiadła się w fotelu. Patrzyła na mnie wyczekującym wzrokiem.

Postanowiłam w końcu wstać. Wygramoliłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki uprzednio chwytając przygotowane ubrania. Wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic, wytarłam się puchatym ręcznikiem i zaczęłam suszyć wcześniej umyte włosy. Po wysuszeniu wyprostowałam je i zrobiłam lekki makijaż. Przebrałam się w zwykły, czarny T-shirt, shorty, czapkę z daszkiem i moje ukochane Air Maxy. Wyszłam gotowa z łazienki i zabierając walizkę, zeszłam na dół, aby zjeść przygotowane przez mamusię naleśniki z nutellą i truskawkami. Po zjedzonym posiłku, mama poinformowała mnie, że musimy się już zbierać, jeśli nie chcemy się spóźnić.

Wsiadłam z mamą do auta i zaczęłam cicho podśpiewywać, kiedy usłyszałam w radiu moją ulubioną piosenkę Mark'a Ronson'a "Uptown Funk". Ogółem od bardzo dawna interesuję się śpiewem. Założyłam z moimi przyjaciółmi zespół "Against The Current". Niekiedy zdarza nam się zagrać w różnych lokalach. Moje rozmyślenia przerwały śmiechy różnych osób, co oznaczało, że dojechałyśmy do piekła zwanego również, jako szkoła. Wysiadłam ciągnąc moją walizkę. Przywitałam się z nauczycielami i podałam kierowcy mój bagaż. Pożegnałam się z moją mamą i weszłam do busa. Usiadłam na końcu obok mojej przyjaciółki Emily. Jeszcze 3 siedzenia zostały wolne. I wykrakałam, bo po chwili te miejsca zajął Louis z Harry'm i Niall'em. Super podróż się zapowiada, czujecie ten sarkazm? Nie zwracając na nich szczególnej uwagi, pogrążyłam się w rozmowie z przyjaciółką.

- Kiedy macie następny występ? - zapytała.

- Nie mam pojęcia, chłopaki spróbują coś załatwić, kiedy wrócę. - odpowiedziałam.

- Masz zespół? Ty w ogóle umiesz śpiewać? - zadrwił Tomlinson.

- Nie kurwa, mam pingwina, na którym zarabiam... - przewróciłam oczami.

- Pingwiny są fajne. - odezwał się Luke, który siedział przed nami.

Nie chcąc dłużej słuchać tych idiotów, włożyłam słuchawki do uszu, puściłam "Demi Lovato - Really Don't Care" i przymknęłam oczy.

Poczułam, jak ktoś potrząsa moim ramieniem, chyba przysnęłam... Otworzyłam oczy i nade mną stał Louis.

- Co Ty chcesz, człowieku? - mruknęłam z powrotem zamykając oczy.

- Mamy postój, hodowco*... - prychnął.

- To Em nie mogła mnie obudzić? Myślałam, że jak wstanę to będę mieć piękny widok. - powiedziałam, na co brunet przewrócił oczami.

- Niall coś świruje z Emily. I jeszcze żadna dziewczyna nie narzekała na taki widok rano. - zaśmiał się, a na mojej twarzy pojawił się grymas.

- Oszczędź szczegółów, proszę... - chciałam wstać, ale nagle niebieskooki zaczął się do mnie zbliżać na niebezpieczną odległość. - C..Co Ty robisz? - zająknęłam się, shit...

- No nie mów, że Cię nie pociągam? - przekrzywił głowę na bok i ręce miał po obu stronach mojej głowy.

- Kij Ci w ryj - prychnęłam i odepchnęłam chłopaka, bo chciał mnie pocałować. Pieprzony egoista... Chłopak upadł na siedzenia, a ja wyszłam z autokaru, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Na dworze spotkałam Em, ale nie była sama. Stała oparta o ścianę, a Niall pochylał się nad nią. Kurwa, psy na baby... Patrzyłam na tą całą scenę z obrzydzeniem.

- Czemu nie chciałaś mnie pocałować? - usłyszałam szept obok mojego ucha, a po chwili zostałam przyciśnięta do ściany autokaru z drugiej strony, gdzie nikogo nie ma. - Teraz mam szansę. - Louis uśmiechnął się złośliwie, a jego oczy z minuty na minutę robiły się ciemniejsze.

- Louis, co się dzieje z Tobą dzieje? - zapytałam drżącym głosem i po chwili chłopak się otrząsnął z transu? To było dziwne. - Louis? - brunet nie świadomy, że nadal jestem przyciśnięta do busa i trzyma moje nadgarstki. Po chwili puszcza mnie i upada na ziemię, a ja nie wiedząc, co robię kucam przy nim i kładę mu rękę na ramieniu.

- Sorry, mordo... - mruknął, wstał i poszedł. Okej, nie wnikam...

Po chwili ogłoszono koniec postoju, więc wróciłam na miejsce nadal będąc w szoku. Kiedy Louis wszedł do pojazdu, skierowałam swój wzrok na niego, a jego powędrował na moją osobę. Przesłał mi całusa i poszedł dalej... Co to do kurwy nędzy było?!

***

W końcu dojechaliśmy na miejsce. Okazało się, że mamy mieszkać w domkach dwu-osobowych. Kiedy miałam właśnie podejść do Em, kierownik zwołał zbiórkę.

- Witam wszystkich serdecznie. Nie wiem, czy wiecie, ale to nie będzie taka zwykła wycieczka szkolna. Domki są dwu-osobowe, ale wy nie wybieracie sobie pary. My wam ją wybierzemy, ponieważ jest to wycieczka, aby pogodzić dwie skłócone osoby. - uśmiechnął się, a osoby tu obecne wytrzeszczyły oczy. Zaczęli wymieniać osoby, kto z kim będzie i wtedy oni rozchodzili się do domków, a ja stałam, jak ta kretynka i czekałam na swoją kolej, ale chyba nie chcę wiedzieć z kim będę. - A teraz Abigail Maddox. W pokoju będziesz z Louis'em Tomlinson'em. - powiedział i spojrzał na naszą dwójkę.

- Że co kurwa?! - krzyknęliśmy oboje w tym samym czasie.

Zapowiadają się zajebiste wakacje, dzięki mamo.


________________________________________________________________________

A więc, jak Wam się podoba 1 rozdział? Jeśli sądzicie, że akcja za szybko się rozwija to oto mi chodzi, bo Lou ciągle będzie podrywać Abi, bo wiecie, takie pies na baby xD

* Chodziło o to, że Abigail powiedziała, że ma pingwina i go wychowuje, idk. xD Mam nadzieję, że wiecie o co chodzi, lmao xddd

School Trip |l.t|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz