- Abi wstawaj, bo zaraz spóźnisz się na wycieczkę. - lekko potrząsnęła mną mama.
- Ugh... Już wstaję... - powiedziałam i z powrotem przykryłam się kołdrą.
- To ja poczekam aż wstaniesz. - powiedziała moja rodzicielka i rozsiadła się w fotelu. Patrzyła na mnie wyczekującym wzrokiem.
Postanowiłam w końcu wstać. Wygramoliłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki uprzednio chwytając przygotowane ubrania. Wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic, wytarłam się puchatym ręcznikiem i zaczęłam suszyć wcześniej umyte włosy. Po wysuszeniu wyprostowałam je i zrobiłam lekki makijaż. Przebrałam się w zwykły, czarny T-shirt, shorty, czapkę z daszkiem i moje ukochane Air Maxy. Wyszłam gotowa z łazienki i zabierając walizkę, zeszłam na dół, aby zjeść przygotowane przez mamusię naleśniki z nutellą i truskawkami. Po zjedzonym posiłku, mama poinformowała mnie, że musimy się już zbierać, jeśli nie chcemy się spóźnić.
Wsiadłam z mamą do auta i zaczęłam cicho podśpiewywać, kiedy usłyszałam w radiu moją ulubioną piosenkę Mark'a Ronson'a "Uptown Funk". Ogółem od bardzo dawna interesuję się śpiewem. Założyłam z moimi przyjaciółmi zespół "Against The Current". Niekiedy zdarza nam się zagrać w różnych lokalach. Moje rozmyślenia przerwały śmiechy różnych osób, co oznaczało, że dojechałyśmy do piekła zwanego również, jako szkoła. Wysiadłam ciągnąc moją walizkę. Przywitałam się z nauczycielami i podałam kierowcy mój bagaż. Pożegnałam się z moją mamą i weszłam do busa. Usiadłam na końcu obok mojej przyjaciółki Emily. Jeszcze 3 siedzenia zostały wolne. I wykrakałam, bo po chwili te miejsca zajął Louis z Harry'm i Niall'em. Super podróż się zapowiada, czujecie ten sarkazm? Nie zwracając na nich szczególnej uwagi, pogrążyłam się w rozmowie z przyjaciółką.
- Kiedy macie następny występ? - zapytała.
- Nie mam pojęcia, chłopaki spróbują coś załatwić, kiedy wrócę. - odpowiedziałam.
- Masz zespół? Ty w ogóle umiesz śpiewać? - zadrwił Tomlinson.
- Nie kurwa, mam pingwina, na którym zarabiam... - przewróciłam oczami.
- Pingwiny są fajne. - odezwał się Luke, który siedział przed nami.
Nie chcąc dłużej słuchać tych idiotów, włożyłam słuchawki do uszu, puściłam "Demi Lovato - Really Don't Care" i przymknęłam oczy.
Poczułam, jak ktoś potrząsa moim ramieniem, chyba przysnęłam... Otworzyłam oczy i nade mną stał Louis.
- Co Ty chcesz, człowieku? - mruknęłam z powrotem zamykając oczy.
- Mamy postój, hodowco*... - prychnął.
- To Em nie mogła mnie obudzić? Myślałam, że jak wstanę to będę mieć piękny widok. - powiedziałam, na co brunet przewrócił oczami.
- Niall coś świruje z Emily. I jeszcze żadna dziewczyna nie narzekała na taki widok rano. - zaśmiał się, a na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Oszczędź szczegółów, proszę... - chciałam wstać, ale nagle niebieskooki zaczął się do mnie zbliżać na niebezpieczną odległość. - C..Co Ty robisz? - zająknęłam się, shit...
- No nie mów, że Cię nie pociągam? - przekrzywił głowę na bok i ręce miał po obu stronach mojej głowy.
- Kij Ci w ryj - prychnęłam i odepchnęłam chłopaka, bo chciał mnie pocałować. Pieprzony egoista... Chłopak upadł na siedzenia, a ja wyszłam z autokaru, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Na dworze spotkałam Em, ale nie była sama. Stała oparta o ścianę, a Niall pochylał się nad nią. Kurwa, psy na baby... Patrzyłam na tą całą scenę z obrzydzeniem.
- Czemu nie chciałaś mnie pocałować? - usłyszałam szept obok mojego ucha, a po chwili zostałam przyciśnięta do ściany autokaru z drugiej strony, gdzie nikogo nie ma. - Teraz mam szansę. - Louis uśmiechnął się złośliwie, a jego oczy z minuty na minutę robiły się ciemniejsze.
- Louis, co się dzieje z Tobą dzieje? - zapytałam drżącym głosem i po chwili chłopak się otrząsnął z transu? To było dziwne. - Louis? - brunet nie świadomy, że nadal jestem przyciśnięta do busa i trzyma moje nadgarstki. Po chwili puszcza mnie i upada na ziemię, a ja nie wiedząc, co robię kucam przy nim i kładę mu rękę na ramieniu.
- Sorry, mordo... - mruknął, wstał i poszedł. Okej, nie wnikam...
Po chwili ogłoszono koniec postoju, więc wróciłam na miejsce nadal będąc w szoku. Kiedy Louis wszedł do pojazdu, skierowałam swój wzrok na niego, a jego powędrował na moją osobę. Przesłał mi całusa i poszedł dalej... Co to do kurwy nędzy było?!
***
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Okazało się, że mamy mieszkać w domkach dwu-osobowych. Kiedy miałam właśnie podejść do Em, kierownik zwołał zbiórkę.
- Witam wszystkich serdecznie. Nie wiem, czy wiecie, ale to nie będzie taka zwykła wycieczka szkolna. Domki są dwu-osobowe, ale wy nie wybieracie sobie pary. My wam ją wybierzemy, ponieważ jest to wycieczka, aby pogodzić dwie skłócone osoby. - uśmiechnął się, a osoby tu obecne wytrzeszczyły oczy. Zaczęli wymieniać osoby, kto z kim będzie i wtedy oni rozchodzili się do domków, a ja stałam, jak ta kretynka i czekałam na swoją kolej, ale chyba nie chcę wiedzieć z kim będę. - A teraz Abigail Maddox. W pokoju będziesz z Louis'em Tomlinson'em. - powiedział i spojrzał na naszą dwójkę.
- Że co kurwa?! - krzyknęliśmy oboje w tym samym czasie.
Zapowiadają się zajebiste wakacje, dzięki mamo.
________________________________________________________________________
A więc, jak Wam się podoba 1 rozdział? Jeśli sądzicie, że akcja za szybko się rozwija to oto mi chodzi, bo Lou ciągle będzie podrywać Abi, bo wiecie, takie pies na baby xD
* Chodziło o to, że Abigail powiedziała, że ma pingwina i go wychowuje, idk. xD Mam nadzieję, że wiecie o co chodzi, lmao xddd
CZYTASZ
School Trip |l.t|
FanfictionDwa wybuchowe charaktery, które wzajemnie się nienawidzą. Nie ma dnia, aby sobie nie dogryzali, ale pewnego dnia to wszystko się zmienia. Dowiadują się, że będą musieli razem mieszkać przez miesiąc. Wysłano ich na dziwną wycieczkę szkolną, która pol...