Obudziłam się z cholernym kacem. No tak kac morderca nie ma serca. Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że nie jestem w swoim łóżku. Spojrzałam na moją tymczasową 'poduszkę' i zamarłam. Nagle mój towarzysz się obudził.
- Louis, czy my... No wiesz... - spuściłam głowę.
- Uprawialiśmy seks? Nie pamiętasz, jak krzyczałaś moje imię? - spoważniał, ale kiedy zobaczył moją minę, wybuchł śmiechem. - Ej, ej. Spokojnie. Między nami do niczego nie doszło. - powiedział i mnie przytulił, a ja się wyrwałam z jego objęć i rzuciłam w niego poduszką.
- Która godzina? - zapytałam.
- Jedenasta. - powiedział, a moje oczy się powiększyły.
- Louis, przecież zbiórka! - krzyknęłam, że znowu dostaniemy opieprz.
- Dzisiaj możemy spać, do której mamy ochotę. Odwołali zbiórkę. Jakbyś nie była tak schlana to byś pamiętała, co się stało. - prychnął.
- Może i nie pamiętam, ale pamiętam za to, iż wygrałam z Tobą zakład. Chyba należy mi się jakaś nagroda. - wypięłam dumnie pierś.
- Tą nagrodą mogę być ja. - przybliżył się do mnie na niebezpieczną odległość tak, że poczułam jego oddech na swoich ustach. Położyłam rękę na jego klatce piersiowej i zjeżdżałam nią coraz niżej, a moje usta prawie dotykały jego. Przysięgam, że jego mina była bezcenna.
- Jak chcesz mnie pocałować, to lepiej idź i umyj zęby, bo śmierdzi, jakbyś zjadł zdechłego kota. - odepchnęłam go. On tylko coś mruknął i z powrotem się położył. - Ej, ale ja mówię serio. - wstałam i stanęłam przed moją szafą. Wzięłam do ręki krótkie, sportowe spodenki i sportowy biustonosz CK*. Włożyłam słuchawki do uszu, wyszłam z domku i puściłam moją playlistę.
***
Biegałam około godzinę. Wróciłam do domku i stanęłam w miejscu. Pamiętacie, jak rano leżałam z Louis'em? Właśnie teraz brunet leży tak samo z Laylą, typową dziwką... Ona mnie nie znała i bardzo się z tego kurwa cieszę. Odchrząknęłam znacząco, a oni na mnie spojrzeli. Wzrok niebieskookiego wyrażał tylko i wyłącznie strach.
- O już jesteś? - zapytał drapiąc się po karku. Wyglądał, jak bezbronne dziecko. - Layla, poznaj moją kuzynkę. - wskazał na mnie ręką. Przepraszam, czy mnie coś ominęło?
- O cześć! - pisnęła i podała mi rękę. Niechętnie podałam jej swoją. - Jestem Layla, dziewczyna Louis'a. - uśmiechnęła się, a ja prawie upadłam.
- Ah tak? Mój kuzynek nic mi nie wspominał, że ma taką... Energiczną dziewczynę. - spojrzałam na chłopaka, który nie wiedział, co ze sobą zrobić. - Tylko, wiesz... Zastanawia mnie jedno. Dlaczego wczoraj Twój chłopak przyparł mnie do ściany i chciał pocałować? - powiedziałam ledwo powstrzymyjąc śmiech. - Przecież jestem jego kuzynką.
- Louis, czy to prawda? - pisnęła cała czerwona ze złości. Spojrzała na niego, a on miał wzrok spuszczony na swoje buty, ale widziałam, że próbował powstrzymać uśmiech. Podeszła do niego i uderzyła go w policzek, a po chwili wyszła trzaskając drzwiami, a ja wybuchłam śmiechem, tak samo, jak Louis.
- Dzięki, że uratowałaś mnie przed masakrą. Ta laska ubzdurała sobie, że jesteśmy razem. Coś ma nie tak z głową. - mruknął wywracając oczami.
- Tak sammo, jak Ty. Dobraliście się. Gratulacje. - poklepałam go po ramieniu i poszlam do łazienki wziąć orzeźwiający prysznic.Ubrałam na siebie białe, krótkie spodenki, czarną bluzkę na ramiączka i sandałki. Na nos nałożyłam czarne, przeciwsłoneczne RayBan'y. Weszłam do stołówki, ponieważ właśnie tutaj miało się odbyć spotkanie. Usiadłam obok Emily i Niall'a. Kurde to takie dziwne widzieć, że Twoja przyjaciółka umawia się z przyjacielem Twojego największego wroga.
- To o mnie tak myślisz? - szepnął mi do ucha Louis, który pojawił się znikąd.
- Między innymi. Zastanawiam się czy zabić Cię szybką i bezbolesną śmiercią czy wolną i strasznie bolesną? Ale zdecydowałam się na drugą opcję.
- Bardzo śmieszne, Maddox. - mruknął
- Czyli teraz po nazwisku, Tomlinson? Okey. - na salę weszli nauczyciele i kierownik tego obozu czy chuj wie czego.
- Witam wszystkich tu obecnych. Mam nadzieję, że kac tak bardzo nie męczy... - wszyscy spojrzeli na mnie i bruneta. - Chciałem ogłosić, że dzisiaj na wieczór mamy zadanie obowiązkowe dla chłopaków. Macie zaprosić gdziekolwiek dziewczyny, z którymi jesteście w pokoju. - nagle zauważyłam unoszącą się w górę rękę Niall'a.
- A jeśli na tym obozie jest moja dziewczyna? - wskazał na Emily.
- Dla Ciebie nie zrobię wyjątku, Horan... Ale słyszałem, że Filds to dobra uczennica, więc niech będzie... - blondyn uśmiechnął się i pocałował swoją dziewczynę.***
Po krótkim spotkaniu wróciliśmy z Tomlinson'em do swojego domku. Rzuciłam się na łóżko i wzięłam do ręki telefon, włączając swoją ulubioną grę. Przerwało mi chrząknięcie Louis'a, który patrzył na mnie wyczekująco.
- Zrób zdjęcie, starczy na dłużej. - mruknęłam powracając wzrokiem do telefonu.
- To mój tekst! - oburzył się, jak mała dziewczynka.
- Ojej, tylko się nie popłacz. - wywróciłam oczami. Chłopak podszedł do mnie i wyciągnął mi z ręki komórkę.
- Ej! Już prawie poziom skończyłam! - wyrzuciłam ręce w powietrze.
- Ojej tylko się nie popłacz. - zaczął mnie przedrzeźniać. - Chcę wykonać to zadanie, jak prawdziwy gentelmen, ciemnoto.
- Przezywając mnie nie zachowujesz się, jak gentelmen, czopie. - powiedziałam próbując wyrwać mu z rąk moją własność, ale on rzucił ją na swoje łóżko, czyli drugi koniec pokoju.
- Wstań i słuchaj, cioto. - powiedział, a ja z niechęcią wstałam i zaczęłam przyglądać się moim świeżo pomalowanym na bordowo paznokciom. - Możesz na mnie spojrzeć? - spojrzałam - Chciałbym...
- Nie... - mruknęłam.
- Kurwa, Abigail! - wkrzyłam go? Ups?
- Dobra, dobra. Już słucham. - podniosłam ręce w geście obronnym.
- Chciałbym zaprosić Cię dzisiaj na kolację do restauracji. Zgadzasz się?
- A mam inną opcję? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź.
- No, niezbyt.
- Dobrze, pójdę. - powiedziałam, a Louis uśmiechnął się zwycięsko.Minęłam go, podeszłam do szafy wyciągając z niej jakieś eleganckie ubrania. Poszłam pod prysznic, umyłam ciało oraz włosy, które po wyjściu z kabiny wyruszyłam i zebrałam kilka pasm, zawiązując je z tyłu, w kucyka. Założyłam wcześniej przygotowany zestaw (zdjęcie w mediach) i wyszłam z łazienki. Chwyciłam małą kopertówkę, wrzuciłam do niej telefon i trochę pieniędzy.
- Nie waż mi się brać pieniędzy. Ja dzisiaj płacę! - usłyszałam głos bruneta dochodzący z łazienki, do której wszedł zaraz po mnie. Oczywiście, jak to ja, nie wyjęłam portfela z torebki. Louis wyszedł z zaparowanego pomieszczenia ubrany w białą koszulę i czarne rurki z dziurami na kolanach. - Gotowa? - zapytał, a ja pokiwałam głową. Podeszłam do niego, a on chwycił mnie w talii. - Pięknie wyglądasz, mała. - powiedział, a ja na jego słowa sie zarumieniłam. Kurwa, jak jakaś napalona nastolatka... Ogarnij się. Ruszyliśmy do restauracji, o którą uprzednio zapytał kierownika. Oczywiście, kierownik siedział z nauczycielami. I oni słysząc, że Tomlinson zabiera mnie do takiego miejsca, uśmiechnęli się znacząco, na co wywróciłam oczami.
Zapowiada się ciekawy wieczór, Maddox... Mruknęła moja podświadomość...
____________________________________
* Calvin Klein (btw. Nie wiem, czy dobrze napisałam)Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Może zdarzyć się kilka błędów, bo pisany na telefonie.
CZYTASZ
School Trip |l.t|
FanfictionDwa wybuchowe charaktery, które wzajemnie się nienawidzą. Nie ma dnia, aby sobie nie dogryzali, ale pewnego dnia to wszystko się zmienia. Dowiadują się, że będą musieli razem mieszkać przez miesiąc. Wysłano ich na dziwną wycieczkę szkolną, która pol...