Chapter 15

344 25 2
                                    

- Może powinnaś porozmawiać z Vanessą? - pyta Louis, kiedy wróciliśmy do domku.
- Może jednak nie? - odpowiadam oschle.
- Dlaczego? - zadaje kolejne pytanie.
- Louis, zrozum mnie. Vanessa wyjechała, kiedy byłam mała. Powiedziała, że wróci, a ja jej uwierzyłam i każdego wieczora siedziałam w oknie i czekałam. Nigdy nie wróciła, aż do teraz. Nie mam najmniejszej ochoty z nią gadać. - odpowiedziałam, płacząc.
- Dobrze, już dobrze. - podszedł do mnie i przytulił.

***

Dzisiaj postanowiłam wybrać się z Emily i Troian na plażę, gdzie organizowana jest kolejna impreza. Tym razem kazałyśmy Louis'owi i Niall'owi zostać w domkach, bo nie mamy zamiaru patrzeć, jak zataczają się do domków. Emily i Troian przyszły do mnie, aby się wyszykować. Troian jest cichą dziewczyną, ale poprosiła, aby dzisiaj wyglądała, jak milion dolarów.
Ja ubrałam się w czarny, dopasowany komplet, wyprostowałam włosy i zrobiłam mocny makijaż.
Emily założyła czarną, obcisłą sukienkę do kolan z wyciętymi plecami, podkręciła lekko włosy i nałożyła swój standardowy make-up.
Pozyżyczyłam Troian swoją sukienkę, która była beżowa, ale obszyta czarną koronką, podkręciłam lekko końcówki włosów i zrobiłam lekki makijaż.

***

Bawiłyśmy się genialnie, do czasu, gdy jakiś koleś nie zaczął się do mnie przystawiać. Tłumaczyłam mu, że mam chłopak, chuj z tym, że nie mam...
Nie czekając ani chwili dłużej, postąpiłam tak samo, jak Louis wczoraj.

DO: Louis
Przyjdź na plażę, proszę...

Niespełna po 2 minutach zauważyłam Tomlinson'a. Chłopak kipiał z wściekłości. Nie czekając na wyjaśnienia nieznajomego, rzucił się na niego.

- Czego nie rozumiesz w słowach 'mam chłopaka', chuju? - uderzył go kolejny raz i kolejny. Nie chciałam, aby go zabił, więc odepchnęłam bruneta, co nie było łatwe.
- Louis, Ty tępy kutasie, zejdź z niego! - krzyknęłam. Brunet na moje słowa, zostawił bieednego chłopaka.
- Chodź, kochanie. - dał nacisk na ostatnie słowo, objął mnie w talii, pocałował w skroń i zaczął prowadzić w stronę domku. - Już nigdy nie puszczę Cię samej na imprezę, Maddox. - pokręcił głową z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
- Teraz po nazwisku, a przed chwilą było 'kochanie'. - zawtórowałam mu.
- Jak wolisz, kochanie.
- Już wolę po nazwisku - prychnęłam, a chłopak wywrócił oczami.

School Trip |l.t|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz