Chapter 2

575 44 7
                                    

Louis' P.O.V

- Że co kurwa?! - wykrzyknąłem w tym samym czasie, co Abi.

Może być ciekawie. Pomyślałem. Oboje się nienawidzimy, ale mieszkanie razem to, jakby ktoś zesłał na mnie wielkie szczęście. Nie dość, że Abs ma wybuchowy charakterek to jeszcze jest w chuj seksowna. Tak, przyznaję się. Pociąga mnie Abigail Maddox.

Abigail's P.O.V

Weszłam do pokoju ciągnąc pieprzoną walizkę. Położyłam ją obok łóżka, które zajęłam i zaczęłam wypakowywać ubrania i wkładać je do szafy. Dzisiaj mamy już cały dzień wolny. Wzięłam czyste ubrania i poszłam się wykąpać. Zamknęłam na wszelki wypadek drzwi, sprawdzając kilka razy. Rozebrałam się do naga i weszłam pod strumień ciepłej wody. Moje ciało od razu się rozluźniło. Umyłam ciało oraz włosy i wyszłam z kabiny. Chwyciłam bieliznę, w którą od razu się ubrałam, a po chwili założyłam przygotowany zestaw, który składał się z czarnych, podartych spodenek oraz tego samego koloru crop top'u. Wyszłam z łazienki zobaczyłam, że Louis leży na moim łóżku i przegląda mój telefon. Podeszłam wściekła do niego i zabrałam moją własność.

- Mama nie nauczyła Cię, że nie grzebie się w cudzych rzeczach? - zapytałam patrząc na niego groźnie. - Po chuj Ci był mój telefon?

- Nudziło mi się. - wzruszył ramionami, a sfrustrowana wyrzuciłam ręce w powietrze. Odwróciłam się na pięcie, zakładając na nogi air max'y i na nos czarne RayBan'y. - Gdzie idziesz?

- Po co Ci to wiedzieć? - zapytałam i nie czekając na jego odpowiedź wyszłam z domku trzaskając drzwiami.

Włożyłam do uszu słuchawki i puściłam playlistę z piosenkami Lucy Hale. Przechadzałam się po okolicy i trafiłam na całkiem spokojne miejsce. Przysiadłam na skalę i wsłuchiwałam się w słowa piosenki. Gdyby miłość była taka łatwa, jak w filmach bądź piosenkach. "Kochać to niszczyć, a być kochanym to zostać zniszczonym". Przypomniałam sobie cytat, który od wielu lat mi się podoba i mówi prawdę. Rozmyślając nie zauważyłam, że się ściemniło. Postanowiłam wracać. Idąc spacerkiem w końcu zobaczyłam nasz domek. Chwyciłam klamkę i chciałam otworzyć drzwi, ale okazało się, że są zamknięte. Zapukałam, ale nikt nie otworzył. Zajebiście. Pomyślałam i przysiadłam na schodkach, ale po chwili od razu wstałam. Poszłam pod domek Niall'a i Troian. Wchodząc po schodkach zauważyłam siedzącą, zmarzniętą i zmęczoną Troian.

- Boże, co się stało? Dlaczego tu siedzisz?! - krzyknęłam przerażona i podbiegłam do niej.

- Wygonili mnie. - wskazała na domek.

- Kto tam jest? - zapytałam, chociaż dobrze znałam odpowiedź. Biedna dziewczyna, nie jest niczemu winna, jest szarą myszką, więc boi się sprzeciwić, ale ja nie.

- Harry, Niall, Louis, Liam i Zayn. - powiedziałam opatulając się bardziej ramionami. Dobrze, że wzięłam kurtkę. Zdjęłam ją i zawiesiłam na ramionach dziewczyny. Troian traktowałam, jak młodszą siostrę, ponieważ wszyscy się z niej naśmiewają. Wstałam z ławki, na którą przysiadłam i podchodząc do drzwi, zapukałam głośno w drewnianą powłokę. Wszystkie głosy oraz śmiechy ucichły, a drzwi się otworzyły ukazując roześmianą twarz Niall'a.

- Czy Wam do kurwy totalnie odbiło?! - krzyknęłam, nie czekając na zaproszenie popchnęłam chłopaka i weszłam do środka. Całe pomieszczenie było w dymie papierosowym przez co okropnie zaczęłam się dusić. Nienawidzę papierosów.

- O co Ci chodzi? - zapytał zdezorientowany Louis. Nie przejmując się nikim podeszłam do wszystkich okien i otworzyłam je.

- O to mi chodzi, że Ty sobie polazłeś do chłopaków, wiedząc, że nie dostanę się do domku, wygoniliście Troian, zadymiliście jebanymi fajkami cały domek, a Ty się pytasz o co mi chodzi?! - krzyknęłam wściekła. - Troian siedzi zmęczona i zmarznięta przed domkiem, bo nie miała ze sobą, co zrobić, a wy się świetnie bawicie! - krzyknęłam. - Louis daj klucze i wyjdź na zewnątrz! - krzyknęłam wyciągając dłoń.

- Kim jesteś, żeby mi dyktować, co mam robić? - prychnął.

- JUŻ!.- chłopak położył klucze na mojej dłoni i wyszedł. - Harry, Liam i Zayn wracajcie do domków! Niall posprzątaj tu! I wszyscy macie przeprosić Tro. I nie słyszę sprzeciwu.

***

Czekając, aż Niall uprzątnie cały bałagan, wpuściłam Troian do środka i zrobiłam jej ciepłej herbaty. Chłopcy przeprosili dziewczynę, za co ona mi podziękowała. Ruszyłam z Louis'em do domku. Nie odzywałam się do niego przez całą drogę, która do krótkich nie należała. Otwierając drzwi zostałam złapana za nadgarstek i odwrócona brutalnie w stronę chłopaka, przez co wpadłam na jego tors. Od razu się cofnęłam.

- Masz zamiar się teraz do mnie nie odzywać? - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami.

- Jak będę musiała. - mruknęłam i weszłam do domku. Poszłam od razu do łazienki i przebrałam się w piżamkę. Położyłam się do łóżka i odpłynęłam w krainę Morfeusza nie przejmując się Louis'em.

Louis' P.O.V

Zobaczyłem, że Abi zasnęła, podszedłem do niej i ucałowałem jej czoło.

To będzie ciężkie...


School Trip |l.t|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz