Rozdział 7

39 3 0
                                    

LUDZIE KOCHAM WAS TO JUZ 1 TYŚ WYŚWIETLEŃ.
Jedna z moich ulubionych piosenek do rozdziału .

------------------------------------------

Gdy otworzyłam oczy było już ciemno . Spojrzałam w bok i zobaczyłam śpiącego Rossa . Wyglądał naprawdę słodko . Powoli zaczęłam głaskać jego potargane włosy . Czemu się od siebie odsuneliśmy ? Gdybym mogła cofnąć czas została bym przy nim . Lekko musnełam ustami jego policzek i uśmiechnęłam się . Chłopak powoli otworzył oczy . Zaspany i zkołowany wyglądał naprawdę uroczo .

- Nie śpisz ?

Prawie mruczał gdy próbował przekręcić się na bok . Oparł się na łokciach i spojrzał mi w oczy . Jego spojrzenie było pełne bólu i goryczy . Dotknełam swoim czołem jego a on westchnął .
Pocałował mnie w czubek głowy i pogłaskał moją dłoń.

- Wilkowi by się to nie spodobało .

- Pieprzyć wilka i całą resztę .

Odpowiadam zimnym i ostrym tonem . Teraz nie obchodzi mnie to co o mnie myśli Fabian jest tylko moją przynetą .

- Jesteś głodna ?

Pokiwałam głową i wstałam z łóżka . Ross poszedł w moje ślady i poszliśmy razem do kuchni . Szliśmy w ciszy . Nie była ona nie zręczna po prostu nie chciało nam się rozmawiać . Nie mieliśmy o czym . Wchodząc do kuchni zauwarzyłam że nie byliśmy sami przy stole siedziała Roxi i Fallon a Diana robiła tosty .

- Hey .

Przywitałam się i usiadłam do stołu . Ross zaczął robić jeszcze jakąś sałatkę .

- Która godzina ?

- Koło 3 .

Odpowiedział Fallon a ja pokiwałam głową .

- Czemu nie śpicie ?

Roxi spojrzała na mnie a potem na Rossa i na korytarz .

,, Oni wiedzą "

Czyli już wszyscy wiedzą o Kreyu . Ciągle ciężko było mi o tym myśleć . Ale może on ...

- Musimy go pomścić.....

- Nie . Musimy oddać mu należyty chołd . Przegrał w walce .

Na słowa Gabriela przeszedł mnie dreszcz . Kiedy ten podły chój wrucił ?

- Co ?! Czy to prawda ..... Krey nie żyje ?

Podbiegłam do Gabriela i złapałam go za koszulę . Nie panowałam nad swoimi ruchami . Spojrzałam w jego zimne oczy a on omiotał wzrokiem coś za mną .

- Czy to prawda ?!

Powtórzyłam a on skinoł głową . Moje ostatnie przebłyski nadzieji zniknęły . Moje serce przestało bić . Poczułam że się przemieniam. Oddałam się bólowi bez reszty i wybiegłam z domu . Czułam że coraz bardziej tonę w mroku ale tym razem nikt mi nie pomoże . Tym razem muszę poradzić sobie ze swoją złością sama.
Nie wiem co ale coś kazało mi włączyć swój głos .

,, Oddaj mi się . Zapomnij o świecie . Oddaj mi swoje serce . A dam ci moc . Moc by się zemścić ."

Jeszcze nigdy ten głos niebył tak ochrypły i zimny . Przestraszyłam się ale biegłym przed siebie . Ale nie wiem jak długo . Moje nogi same mnie niosły . W mojej głowie zaczęły pojawiać się dziwne myśli które nie nalerzały do mnie .
Potknełam się o coś i wylądowałam na chodniku zdzierając skórę z kolan i łokci . Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam za siebie . To o co się potknełam to jakiś śpiący menel .

-No zajebiście !

Warknełam na lerzące ciało i wstałam . Czułam w sobie ogromny gniew . Czułam także że coś jest nie tak z moją przemianą . Z grymasem nie zadowolenia spojrzałam na śpiącego . Miałam ochotę co rozszarpać . Niechce dziś nikogo zabijać
..... CHOCIASZ.... Nie jestem bez dusznym mordercą .

,, Jeszcze ..."

- Oj zamknij się .

Warknełam do siebie i ruszyłam w stronę klubu . Bawiący się nie zwrócili na mnie uwagi tylko kilku ochroniaży . Właśnie jeden z nich do mnie podszedł .

- Nic ci nie jest ? Krwawisz .

Spojrzałam na łokieć i kolano . A potem na koleśa . Krzywo na mnie zerka .

- Wywruciłam się po drodze chce się napić i wyjść . Co się tak gapisz nigdy nie widziałeś dziewczyny całej w tatułażach ?

Pytam się groźnie i mijam go a potem podchodzę do baru i proszę kieliszek szkockiej . Po kilku szotach , krwawej merry i kilku dziwnych spojrzeń kelnera chwiejnym krokiem z butelką burbonu siadam na chuśtawce w parku . To chyba pierszy raz gdy zapijam swoje smutki . Teraz tylko brakuje bym usneła i mogę robić za menela . No ładnie . Popijam łyk za łykiem i patrzę w niebo .

- Hey Krey czy jesteś teraz w niebie czy może w otchłaniach tartaru ?

Kilka łez spłynęło mi po policzku . Wzięłam kolejny łyk i zaczęłam się kołysać.

- Myślę że jest teraz przy tobie .

Ten młody słodki głosik dobiegł do moich uszu a ja uniosłam kącik ust . Wyglądam jak potwór a on się nie boi .

- Jak mnie znalazłeś Dan ?

Chłopiec podszedł do mnie i objął mnie ramieniem .

- Posłuchałem głosu serca . Ładne tatułarze.

Parsknełam śmiechem i pogłaskałam chłopca . Był taki dobry i taki naiwny .
Podniosłam butelkę do góry i już miałam się napić kiedy ktoś wyrwał mi ją z ręki .

- Mały oddaj to .

Powiedziałam łagodnie .

- Nie .

Na jego odmowę wstałam i sięgnęłam po butelkę Ale zdołał mi uciec .

- Nie możesz pić to nie jest lekarstwo a trucizna .

Pokręciłam głową i spróbowałam jeszcze raz zabrać mu butelkę ale wywruciłam się i upadłam na twarz .

- Ał ....

- Jesteś pijana . Takto dawno byś mi to zabrała . Kiedy jesteś pijana jesteś bezbronna .

Że zdziwieniem patrzę na młodziaka i widzę w jego oczach stanowczość i opiekuńczość . Ale i wahanie. Ciekawe nad czym .

- Masz rację ale jesteś tu ze mną .

- To moja wina .

Wymamrotał nie zrozumiale . Usiadł koło mnie i pomógł mi usiąść .

- Gdy Cię spotkałem jeszcze o tym nie wiedziałem ale teraz jestem pewny . Kiedyś podsłuchałem waszą rozmowę o człowieku zwanym Kasparem Territo. A ja nazywam się Damien Territo. To mój ojciec ...

Riflesso Oscuro PL   - W Trakcie PrzeróbekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz