Rozdział 13

14 4 1
                                    


- To jakiś sługus.

Warkneła i zaczeła się rozglądać . Zaczął wiać silny wiatr a ja wyczułem zbliżającą się potężną aure.

- Masz rację ......

Powiedział znajomy głos a ja po chwili poczułem tępy ból w okolicy rzeber . Po brzuchu spływała mi krew . Poczułem lekki ciężar na barku , zerknąłem zdenerwowany w bok . Na moim ramieniu opierał się zielonowłosy chłopak a jego moc śmierdziała śmiercią .

- W końcu się pojawiłes Kaspar !

Krzyknęła wściekła brunetka i ruszyła na wroga . On tylko z niebywałą gracją jakby potrafił latać odskoczył do tyłu. Zostawiając dziewczynie czyste pole manewru usuwam się w cień i zaczynam leczyć sobie ranę . Przy okazji przyglądając się dość ciekawej wymianie zdań.

- Znów się spotykamy Arianno .

Mówi zielony zbliżając się do niej .

- Nie wiem o czym mówisz Ari tu niema . Jestem tylko ja Feniks .

Mężczyzna zaśmiał się czym zdenerwował czarnooką jeszcze bardziej . Ta urzywając natury błyskawic posłała mu kilka podładowań. Chłopak nie spodziewając się tego został trochę spieczony .

- Więc to prawda . Masz rozdwojenie jaźni .

Mrunął naelektryzowany chłopak . Prostując się nastawił sobie brak i kark .

- Owszem .

Powiedziała brunetka i spowrotem ruszyła na wroga . Ja zaś skończyłem leczyć moją ranę i wprowadziłem moje tęczówki w ruch . Poczułem napływającą siłę i rzuciłem się w wir walki . W tym samym momecie Ari została przez niego odepchnięta . Widząc okazję zebrałem swoją moc w dłoni i wprowadziłem wiatr w ruch ( Jeżeli ktoś kojarzy o jaki atak chodzi niech napiszę i pochwali się swoją wiedzą !) . Kulą wiatru uderzyłem zielonego w brzuch . Następnie odskoczyłem na parę metrów z pomocą natury ognia dmuchając w dłoń z której wypłynął ogień prący na wroga w kształcie gigantycznej kuli . Ku mojemu nie zadowoleniu chłopak uniknął ognia. Zaczął kręcić się wokół własnej osi aż zmienił się w wielki powietrzny wir lecący w moją stronę . Stanąłem z szeroko roztawionymi nogami gotowy do defensywy . Kiedy był już blisko Ari kopnięciem zmieniła jego tor lotu . A z pod ziemi wyskoczył Aragato zsyłając z nieba deszcz lodowych , ostrych jak brzytwa sopli. Tego też uniknął sam zmieniając swój kierunek lotu . Zaczął zwalniać aż w końcu całkowicie się zatrzymał. Spojrzał na nas z wyszością i zaczął się śmiać .

- Trzy na jednego a i tak nie dajecie rady ?!

Krzyknął rozbawiony i rozłożył ręce.

- Błąd !

Krzyknął jakiś damski głos i po chwili chłopak został zbity z nóg powietrzem . Zajrzałam za siebie i ujrzałam bląndynke z wielkim do połowy rozłożonym wachlażem . A zaraz po niej nad naszymi głowami przeskoczył wielki wilk . Który lądując przed Kasparem przemienił się w coś o wiele większego stojącego na dwóch łapach. Futrzak zamachnął się łapą ale zielony przeturlał się w bok .

- Jeszcze więcej ścierwa .

Warknął i podniósł się przygotowując się do kontrataku . Prychnąłem i ułorzyłem pieczęcie na wiązanie cienia . Mój cień zaczął wić się po ziemi w kierunku Kaspara . On zaś zaczną odskakiwać do tyłu dopóki nie został zatrzymany przez innego wilka który ugryzł go w ramie . Wtedy mój cień dosiegnął przeciwnika i sparaliżował . Arianna szybko doskoczyła do chłopaka i przedłużając swoje pazury zamachneła się po czym rozerwała Kasparowi gardło .

- I to tyle ? To koniec ?

Spytała blondynka a ja głośno przełknąłem śline . Czy naprawdę to ma zakończyć się tak szybko ? Tak łatwo ? Przyjrzałem się ranie na szyji związanego po czym do niego podszedłem . Chwyciłem kawałek skóry z jego gardła i podciągnąłem ją do góry . Krew lała się jeszcze bardziej . Spojrzałem się po towarzyszach byli nie pewni . Blądynka zwineła wachlaż , Aragato przysiadł na ziemi , wilki wróciły do człiwieczej postaci ; tak samo Ari . Wróciłem wzrokiem do rany i włożyłem do niej palce chwtciłem coś lepkkiego i cienkiego . Wyciągnąłem to z ciała i kolana się podemną ugieły.

- Druty . To nie był on , wykiwał nas .

Mruknąłem i zacząłem się rozglądać .

- Hahahahahaha ! Jedyna osoba która może mnie pokonać próbowała uciec z pola walki jak tchórz ! A teraz próbują ratować co jego bezbronni przyjaciele ! Hahahahahaha !

Krzyczał niewiadomo skąd znany głos.

- W takim razie dopilnuje by tym razem był gotów do walki z tobą . Już moja w tym głowa.

Usłyszałem prychniecie .

- Trzymam Cię za słowo.

Słowa odbijały się echem a potem ucichły . Znikł .

- Co teraz ? Tak po prostu pozwoli nam odejść ?

Spojrzałem na Ari która wyglądała na głęboko zamyśloną .

- Owszem on chcę walczyć z Kreyem i powiedział to dosyć głośno. Dlatego pozwoli nam go odbić . Ruszamy .

Wydaje rozkaz ale nikt się nie rusza . Nawet ona , żaden z nas nic nie rozumie . Wszyscy tylko stoimy i wpatrujemy się w przestrzeń . Niepewność bije od każdego z nas tak mocno ze prawie można jej dotknąć . Gdzieś w oddali słyszę jak przez mgłę łamiące się gałązki . Wzrok wszystkich kieruje się ku czerwonowłosej postaci wychodzącej z lasu koło drogi . Mężczyzna powolnym krokiem idze w naszą stronę .

- Jest nam potrzebny odpoczynek . Ruszajmy .

Mówiąc to bierze brunetke pod ręką i rusza z nią w stronę z której przyszedł . Wymieniłem leniwe spojrzenie z nowym towarzyszem i ruszam za alfą.

- Dla tych co niewiedzą ten drugi wilk to Fabian . Zdrajca.

Mówi Arianna słabym głosem i wskazuje na bruneta. Zdrajca ? Ciekawe co zrobił , ale to teraz nie warzne . Teraz najwarzniejszą rzeczą jest to żeby wybko się zregenerować i odbić tego całego Kreya.

Riflesso Oscuro PL   - W Trakcie PrzeróbekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz