Rozdział V

1.8K 183 11
                                    

*Oczami Jacka*

Musze jej pomóc, ale też dowiedzieć się co tu się stało, kim jest i tak dalej. Jeszcze trzeba pokazać księżycowi, że jestem odpowiedzialny? Bzdura. Bez mojej laski jestem w stanie jedynie wyczarować śnieżkę lub płatek śniegu. Do tego zaczynam odczuwać głód, zmęczenie i zimno. To dość dziwne po tylu latach niewidzialnosci i braku jakichkolwiek zmartwień. Chce odzyskac moją laske. Głód i zimno sa bardzo nieprzyjemne. Może jeśli pomogę Elsie to mi oddadzą moją laske? Tak to jest myśl! Tylko, że to nie jest łatwe. Jej rana musi być zaszyta, a najbliższe miasto jest kawał drogi stąd. Jedynym wyjściem jest zniesienie jej na rękach, co niestety sprawia jej duży ból. Musze cos wymyślić.

Głos dziewczyny sprawia, że przestaje o tym myśleć.

-Mogę cie o coś spytać?

-Jasne...

-Dlaczego chcesz mi pomóc?

-Poprostu nie zostawię cie tu samej.

Uśmiecha się lekko.

-Musisz odpocząć.- mówi do mnie po chwili milczenia.

-Nie. Ja sobie poradze.

-Nie możesz się zaniedbywać przez moją osobę.- mówi stanowczo.

-Dobrze. Tylko się nie denerwuj.- mówie żartem, jednak nawet nie ukazuje ponownie uśmiechu.

-Poprostu idź spać.- mówi i próbuje samodzielnie unieść się na łokciach, lecz po chwili upada zrezygnowana zaraz po tym jak w jej oczach okazały się łzy bólu.

*Oczami Elsy*

Czuje jak kropla spływa mi po policzku. To tak strasznie boli. Mam wrażenie, że w każdej najmniejszej ilości krwi, która mimo wszystko wypływa z mojej rany znajduje się tyle bólu, że nie mam siły utrzymać łez. Odwracam głowę od Jacka. Nie chce, aby widział mnie w takim stanie. Powinień również odpoczywać. Nie wiem czemu mi się sprzeciwia. Napewno jest zmęczony.

-Mamy jedno wyjście.- znów rozpoczyna rozmowę.

-Jakie?

-Musimy się dostać do miasta. Jednak z racji na to, że nie możesz chodzić zniose cie tylko...

-Tak?

-Musisz wiedzieć, że twoja rana będzie bardzo boleć.

Westchnełam ciężko. Wiem, że to jedyne wyjście.

-Dobrze... Dziękuję ratujesz mi życie.- odpowiadam.

-Ruszymy już z rana. Trzeba zszyć tą ranę jak najszybciej.

Patrzyłam z powrotem w ogień, który wesoło trzaskał, a iskry tańczyły w powietrzu. Jednak po chwili moją uwagę przykuł chłopak siedzący po drugiej stronie paleniska. W jego niebieskich tęczówkach odbija się płomień, który również oświetla jego bladą twarz. Jego wyraz twarzy wyraźnie pokazuje zaniepokojenie. Nagle jego oczy spoczywają na mnie. Szybko odwracam wzrok. Przez chwilę czuje jak sie na mnie patrzy. Powoli zamykam oczy. Jestem wyczerpana.

*Oczami Jacka*

Chyba usneła. Mam wrażenie, że chwile mi się przyglądała. Ździwił mnie jej stanowczy głos. Przecież dam sobie radę. Nie jest moją matką! Patrze jak nad jej głową formuje się obraz z ciemnego pasku.

-Koszmary.-mrucze do siebie.

Przedstawia on Else stojącą obok innej osoby. Druga z nich jest nieruchoma, jakby zamrożona. Elsa mocno ją przutula płacząc. Zauważam również, że łza spłynęła jej po zwykłym policzku. Jej twarz ukazuje ból na co robi mi się strasznie przykro. Zaczynam odganiać koszmary. Po chwili znikają, ale myśle, że niedługo znów się pojawią. Siadam i opieram się o kamienną ścianą. Zmęczenie bierze nade mną górę. Zasynam.

Wschodzące słońce budzi mnie z samego rana. Jest mi okropnie zimno. Już zapomniałem jakie to uczucie. Nakrywam się skórami i rozpalam ogień. Teraz mam naprawdę duży problem. Brak butów napewno utrudni mi dojście do miasta. Chyba, że... Patrze w strone zamrożonych mężczyzn nadal leżących w głębi jaskini. Podchodzę do jednego z nich. Zdejmuje buty jednemu z nich, które są pokryte niewielką warstwą lodu. Kładę je kolo ognia, aby się roztopiły i wyschły. W tym czasie nabijam surowe mięso z powozu na jakieś kije znalezione w lesie i trzymam nad ogniem. Po pary minutach słyszę, że Elsa również się obudziła.

-Dzień dobry.- staram się mówić wesołym głosem.- Śniadanie podano.

Podaje jej jeden z kawałków mięsa, na co ona rzuca mi tylko szybkie dziękuję i zabiera się do jedzenia. Kiedy oboje byliśmy pełni, a buty już wyschły postanowiliśmy ruszyć do miasta. Zabrałem tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Z jednej ze skór zrobiłem cos na kształt worka. Ułożyłem na skórze wszystko co powinniśmy ze sobą zabrać, po czym złapałem za wszystkie końce i podałem Elsie, która będzie to trzymała. Nałożyłem buty i podszedłem w końcu do czekającej Elsy.

-Gotowa?- spytałem z niepewnością w głosie.

Kiwnęła tylko przestraszona głową. Delikatnie złapałem ja pod kolanami i za plecami i podniosłem w stylu panny młodej. Sykneła z bólu i zacisneła w dłoniach worek ze skóry z naszymi rzeczami. Już wiedziałem, że to będzie dla niej boląca podróż. Powoli wyszłem z jaskini starając się jak najbardziej amortyzować każdy krok.

*Oczami Elsy*

Ledwo powstrzymuje się, aby nie krzyczeć z bólu. Gryze się w dłoń, aby nie móc otworzyć ust. Idziemy tak już dobrą godzinę. W myślach zaczynam błagać, aby te tortury się zakończyły. Nagle chłopak potyka się prawie mnie upuszczając, ale jednak utrzymuje równowagę. Tak gwałtowny ruch spowodował, że czułam jak coś rozrywają mnie od środka. Zaciskam palce na jego bawełnianej koszulu, a twarz chowam w ramieniu Jacka. Nie powstrzymuje łez. Płynął strumieniami po moich bladymi policzkach. Nagle słyszę ciche słowa.

-Przepraszam.

-D... daleko jeszcze?- mówie próbując nie wyć z bólu jaki musze wytrzymać.
-Jeszcze trochę.

Nagle moje ciało oblewa fala zimna, który uśmieża ból. Mroczki przed oczami powodują, że przestaje cokolwiek widzieć. Wiem jedno... Coś pozwoliło mi usnąć.

-------------------------------------------------------------

Hej. Oto kolejny rozdział. Wiem, że narazie może być nudno, ale spokojnie akcja się powoli rozkręca.

Bardzo proszę o komentarze. Chce wiedzieć czy macie jakieś uwagi i czy podoba wam się mój sposób pisania. Czy wolicie historię czytać z jednej perspektywy czy tak jak do tej pory z różnych.

Dziękuję Cooca-cooli za zadanie pytania pod rozdziałem II, co mam nadzieje rozwiało wątpliwości niektórych. Piszcie jak najwięcej pytań jeśli coś jest niejasne. Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam ✌.

Teraz rozdziały będą się pojawiać w każdą niedzielę. Chce aby to było w miarę regularne.

Dzięki za 200 wyświetleń!

Jelsa "Śnieżna podróż"Where stories live. Discover now