Rozdział 14

38 5 5
                                    

Powoli i niepewnie nałożyłam stryczek na głowę. Bałam się. Cholernie się bałam. Nie chciałam opuszczać Maddie, Kayly, no i mojego chłopaka.

W chwili, w której wieszałam górę liny na słupie do piwnicy wbiegły moje przyjaciółki i Hazz.

-CO TY WYPRAWIASZ, WARIATKO!!-krzyczała Maddie.

-ŚCIĄGAJ TO GÓWNO Z KARKU- powiedziała ze łzami w oczach Kayla.

-Kochanie, proszę nie rób tego- Harry podszedł i ściągnął mi styczek z karku.

Od razu usiadałam na ziemi i wybuchnęłam płaczem. Dziewczyny i Harold usiedli koło mnie i przytulili.

-Wszystko będzie dobrze- usłyszałam szept Harrego.

-Nic już nie będzie dobrze.- wstałam i wybiegłam po schodach do holu, skąd wzięłam walizkę i wyszłam na dwór.

Biegłam przed siebie.W oddali ze mną słyszałam wołania Harrego. Nic mnie już nie obchodziło. W końcu dobiegłam do domu mojej ciotki Eleonory.

-Cześć Ciociu-powiedziałam zapłakana.

-Jejku, kochanie. Co ci się stało? Proszę wejdź-powiedziała przepuszczając mnie w drzwiach.

Ciocia zaparzyła nam ciepłej herbaty. Usiadłyśmy przy kominku i opowiedziałam jej całą historię. Po zakończeniu, ciocia podeszłą do mnie i mocna mnie przytuliła.

-Carmen, tak bardzo jest mi przykro. Możesz u mnie zamieszkać-odpowiedziała.

-Dziękuje Ci, bardzo- i znów moje oczy przepełniły się łzami.

Pociągnęłam walizkę za sobą do pokoju, w którym kiedyś, jako dziecko mieszkałam w czasie wakacji. Był cały różowy. Wszędzie były figurki koni i innych zwierzątek. Podłączyłam telefon do ładowania i zobaczyłam ze 1000 wiadomości od Harrego i dziewczyn- nie odpisałam. Nie umiałam. Miałam dość na dzisiaj. Wzięłam tylko szybki prysznic, przebrałam się w piżamę. Leżąc na łóżku, zapadłam w tak potrzebny mi teraz sen.

***

Przebudziłam się około 2/3 w nocy. Nałożyłam na siebie szlafrok i wyszłam na balkon. Niebo było bardzo gwieździste tej nocy. Mrok spowijał najgłębsze zakątki miasta. Czułam się jak mała rodzynka w ogromie świata. Nic w życiu mi nie wychodziło. Tak cholernie bałam się że nigdy nic się nie ułoży.

Wróciłam do pokoju. Wzięłam do ręki telefon, i wystukałam sms do Harrego.

Ja: Przepraszam Cię za wszystko. Kocham Cię i nie chce Cię stracić. xx

Zablokowałam ekran telefonu i odłożyłam z powrotem na półkę. Przeciągnęłam się i upadłam na łóżko. Zasnęłam po 5 minutach, już nie przebudzając się.

***

Wstałam rano około godziny 8. Zerknęłam na telefon.

Harold♥: Mam nadzieję, że nic sobie nie zrobiłaś. Gdzie jesteś?

Wysłałam mu adres i czekałam.

------------------

Car jednak żyje :D

Agata

gusiorek01

Love you! xx


Feels like snow in september||h.s♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz