Rozdział 22

33 3 5
                                    

Po zakończeniu rozmowy z moją kuzynką, spojrzałam tylko na Harrego, który właśnie zmywał po sobie. Udałam się do NASZEJ  sypiali i podeszłam do lustra.

-HARRY, NIE MAM KOSMETYCZKI- wrzasnęłam.
-Spokojnie-zaśmiał się wchodząc do pokoju.
-Zbieraj się, jedziemy do cioci po moje rzeczy i do... starego domu.
-Mieszkasz tu dopiero- popatrzył na zegar-...15 minut a już mi ustaliłaś grafik na dalszy ciąg dnia.
-Ja Ciebie też-powiedziałam wychodząc z pomieszczenia-Czekam w kuchni.

Harry wyszedł gotowy po dłuższej chwili czasu. Miał ubrane czarne dopasowane spodnie i koszulkę z napisem "Hipsta Please".
Podszedł do mnie i wziął mnie w swoje ramiona. Wtuliłam się do niego mocno.

-Idziemy?-zapytałam i zapatrzyłam się w jego zielone oczy.

Ruszyliśmy razem w stronę przedsionku. Ubrałam swoje czarne botki i narzuciłam czarny płaszczyk, Harry wziął płaszcz i byliśmy gotowi do wyjścia. Wyszliśmy przed dom, zamknęłam drzwi MOIMI KLUCZAMI i ruszyliśmy w stronę czarnego Range Rovera Harrego. Po około 15 minutach dojechaliśmy pod domu ciotki El.

Zadzwoniłam na dzwonek i długo nie czekałam na odpowiedź. Szybko drzwi się otworzyły, a w nich stanęłam zaspana ciotka El.

-CZEGO TY CH.... ...Cześć Car, cześć Hazz.
-Miło- podeszłam i przytuliłam Ciotkę.- A no tak. To Harry.
-Dzień Dobry- uśmiechnął się i grzecznie odpowiedział cioci.
-Spokojnie, u dyrka nie jesteś. Wchodźcie dzieci.

Weszliśmy do mieszkania i już poczułam zapach TEJ  pysznej herbaty. Zrzuciliśmy z siebie płaszcze i zaprowadziłam Harrego do kuchni, usiedliśmy przy stole i czekaliśmy na ciotkę.

Wyszła ze swojej sypialni po chwili, i już nie w piżamie.

-Ciociu usiądź.Musimy pogadać.
-Mam się bać? Carmen, tylko mi nie mów, że jesteś w ciąży.
-Nie, nie. Spokojnie. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że od jakiejś godziny oficjalnie mieszkam ze Stylesem.
-Jak to? Z jakiej to okazji?
-No mam dziś... urodziny. No i to taki supi prezent od mojego chłopaka.
-...CO TY DZIŚ MASZ?!- poderwała się od krzesła.
-Urodziny.
-O TY!!!!!!! SZALEJESZ.
-No tak trochę, przyjechałam po ubrania.

Wstałam i pociągnęłam za rękę Harrego. Który wydawał się być lekko speszony. Weszliśmy do "mojego pokoju" i zaczęłam wyrzucać ubrania z szafek. Walizkę wyciągnęłam za szafy i spakowałam wszystkie moje rzeczy

-Stooo lat, kochaniutka!- podeszła do mnie ciocia i mocno mnie przytuliła wręczając pudełko.-otwórz w domu.

Pożegnaliśmy się z ciocią , ubraliśmy i podążyliśmy w stronę samochodu.

-----------------------------

Agata
gusiorek01

LOVE YOU!

Feels like snow in september||h.s♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz