Dorosnąć do Ciebie [Kakashi x reader]

6.3K 272 136
                                    

Muzyka: Give me love - Ed Sheeran

-Kakashi pov-

Padał deszcz. Duże, lśniące krople mieszały się ze łzami cieknącymi po policzkach mojego odbicia w szybie okna. Pochmurny dzień sprawiał, że w pokoju było dość ciemno, jednak nie miałem siły żeby wstać i zapalić światło. A może po prostu nie chciałem, może po prostu nie chciałem patrzeć na to co dzieje się w moim domu. Chociaż pod ścianami piętrzył się bałagan, jednak ten dom był pusty.

- Ile to już? - niski głos Pakkuna wybudził mnie z rozmyślań. Nawet nie zauważyłem jak wskoczył na parapet.

- Co?

- Ona

Ona...

- Rok - wychrypiałem.

Patrzyliśmy przez chwilę na mokre dachy Konohy.

- No i co teraz? - zapytał układając się wygodniej.

Milczałem

- Martwisz mnie Kakashi.

- Czym? - zapytałem, nawet na niego nie patrząc.

- Tym, że od roku jedyne co robisz to siedzenie i gapienie się w deszcz.

- A co mi jeszcze zostało? - zapytałem cicho.

- Wyskoczyć na miasto, poczytać jedną ze swoich zboczonych książeczek albo mi się wyżalić.

Zdziwiła mnie monotonność jego głosu, zwłaszcza w ostatnim zdaniu.

- Od roku nie byłeś na zewnątrz w celach innych niż misje, a i te bierzesz jak najłatwiejsze. Od roku nie powiedziałeś więcej niż jednego zdania na raz. Od roku ignorujesz wszystkie próby kontaktu z tobą od twoich znajomych, od roku zachowujesz się jakbyś stracił wszystko.

- Bo ja straciłem wszystko. - spojrzałem na niego z ukosa - Jeszcze to do ciebie nie dotarło? Rok temu ___ wyszła stąd zapłakana i nigdy potem nie udało mi się nawiązać z nią żadnego kontaktu, a TY robisz mi kolejny wykład jakbyś miał jakiekolwiek pojęcie jak ja się czuję.

Milczał, wyraźnie zaskoczony moim nagłym wybuchem.

- To wszystko moja wina. Tej nocy nie ona mnie zostawiła, lecz ja ją. Bo nie powstrzymałem jej kiedy pakowała swoje rzeczy, nie powstrzymałem gdy stanęła w drzwiach, nie powstrzymałem przed opuszczeniem mojego domu i mojego życia...

-Flashback-

- Mam tego dość Kakashi.

Zacisnąłem pięści, gotowy na wysłuchanie jej kolejnego wybuchu. Nic się jednak nie stało. Gdy się odwróciłem, zobaczyłem, że stoi bez ruchu patrząc przed siebie pustym wzrokiem. Chciałem coś powiedzieć, ale zamilkłem, gdy ruszyła w moją stronę. Wyminęła mnie jakby nikogo tam nie było i zaczęła pakować swoje rzeczy.

Nie mogłem nawet drgnąć gdy stanęła w progu i obróciła się powoli, rzucając mi ostatnie, szkliste spojrzenie.

--

Deszcz się nasilił. Milczałem. Pakkun milczał.

- Chciałbym dorosnąć, dorosnąć do ciebie...

- Po paru flaszkach robi się z ciebie niezły poeta. - mruknął mój towarzysz patrząc sceptycznie na puste butelki walające się u moich stóp.

- Dopiero teraz zauważyłeś, że się lekko "podchmieliłem"? - zapytałem.

- Chyba "schlałem w trzy dupy".

Parsknąłem cicho.

- Pakkun?

Naruto oneshots PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz